BiznesPraca

Wyzwania, którym musisz sprostać pracując zdalnie z Azji

Praca z Azji to obcowanie z inną kulturą, wspaniała kuchnia i biuro położone nad basenem lub na plaży. Praca z Azji to też 5 godzin różnicy, problemy z internetem i upały. Wyzwań jest całkiem sporo. Co Cię czeka, jeśli zdecydujesz się pracować z Azji? 

Jesteśmy w Azji już ponad 2 miesiące. Odwiedziliśmy 10 miast i miasteczek. Pracowaliśmy w kilkudziesięciu kawiarniach i biurach coworkingowych. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że żyjemy w Azji. Dobrze się tu mieszka, równie dobrze pracuje. Ale, jak do każdej nowej sytuacji, tak i do tej musieliśmy przywyknąć. W końcu Azja to inny świat – ludzie żyją i pracują tutaj w inny sposób. Musieliśmy się nauczyć tego stylu życia i stylu pracy.

Na co musisz się przygotować pracując zdalnie z Azji? Zastanowiliśmy się z Anitą nad największymi wyzwaniami, którym musieliśmy sprostać przenosząc się na inny kontynent.

Strefa czasowa

Pomiędzy Tajlandią i Polską jest 5 godzin różnicy. To oznacza, że gdy moi klienci jedzą śniadanie, ja jestem już w połowie dnia pracy i zaczynam zastanawiać się, gdzie zjeść obiad. Czas to największe wyzwanie związane z pracą na innym kontynencie. Różne strefy czasowe zmuszają mnie do pewnych wyrzeczeń, związanych przede wszystkim ze sklepem z matami do nauki kodowania.

Odbiorcami mat są nauczyciele, którzy bardzo często dzwonią w godzinach popołudniowych, czyli wtedy, gdy w Azji jest już wieczór. Nie zostawię moich klientów samych z pytaniami, więc liczę się z tym, że czasami muszę odebrać telefon po godzinie 20. Na szczęście im dłużej jestem w Azji tym mniej takich telefonów się pojawia.

Z klientami, dla których pracujemy nad stronami internetowymi przeszedłem prawie w 100% na kontakt mailowy i ustaliłem godziny, w których jestem pod telefonem. Powiem szczerze: wyjeżdżając bardzo bałem się, jak zareagują na wiadomość o moim wyjeździe na inny kontynent, a kilku stałych klientów chciałem poinformować, co się święci.

Moje obawy okazały się całkowicie nieuzasadnione. Odbiór nowej sytuacji był tak pozytywny, że nie mogłem w to uwierzyć. Usłyszałem wiele ciepłych słów: komplementów, gratulacji i pytań. Wydaje mi się, że wyjazd wręcz umocnił moje relacje przynajmniej z kilkoma z nich, a strefa czasowa nie stanowi problemu we współpracy.

Upały

Jeśli przeszkadzają Ci upały, Azja nie jest dobrym kierunkiem dla Ciebie. Nawet w porze deszczowej słońce wesoło przypieka. Dla mnie azjatyckie upały nie stanowią problemu. Być może sobie wkręcam, ale są to trochę inne niż upały w Polsce. Mimo, że wilgotność powietrza w Azji jest większa to, o dziwo, pracuje się sprawniej niż w środku lipca w Polsce.

Jedzenie na mieście

Ostatni raz samodzielnie ugotowany obiad jadłem jeszcze w Polsce, gdzieś pod koniec marca (nie licząc lekcji gotowania, na których byliśmy w Chiang Mai). Nawet mieszkając dłużej w Hua Hin, czy mając wynajęty apartament w Chiang Mai nie mieliśmy możliwości gotowania, bo żadne z tych mieszkań nie miało kuchni.

Lubię gotować, ale jestem w stanie przeżyć bez tej czynności. Jedzenie na mieście w Azji też nie jest przesadnie drogie. Nawet w stosunkowo kosztownym Laosie dobry obiad można zjeść już za 8-10 złotych. Na czym więc polega trudność? Na czasie.

Jedzenie na mieście, mimo że nie musisz gotować, pochłania bardzo dużo czasu. Restauracje i knajpy są tutaj na każdym kroku. Każda jest trochę inna, każda zachęca na swój sposób. Podjęcie decyzji pod tytułem: Dzisiaj jemy tutaj zajmuje naprawdę sporo czasu. W końcu każdego dnia chciałoby się spróbować czegoś chociaż odrobinę innego. W Hua Hin mieliśmy swoje ulubione restauracje, w których często się stołowaliśmy. Gdy jesteśmy w drodze i przemieszczamy się częściej, staramy się szukać jadła w określonych rewirach i nie wychodzić po za nie.

Praca na mieście

Oczywiście można pracować z hostelu, co też robiliśmy niejeden raz. Ale nie w każdym hostelu znajdziesz common room, a siedzenie całymi tygodniami w pokoju trochę mija się z celem. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest praca na mieście.

W największych miastach znalezienie przestrzeni coworkingowych nie jest dużym problemem. W mniejszych sprawdzają się kawiarnie. Ale nie każda kawiarnia będzie dobra do pracy. Idealnie byłoby, gdyby była wyposażona w gniazdka i (najlepiej) szybki internet. O dziwo większym problemem są gniazdka. W Lopburi (tzw. miasto małp w Tajlandii) nie znaleźliśmy żadnej knajpy, baru czy restauracji wyposażonej w oba te składniki. Dlatego zawsze warto mieć przy sobie internet mobilny i laptopa z naładowaną baterią.

Koszty życia

Pozornie koszty życia w Azji są bardzo niskie, ale właśnie ta ich niskość może doprowadzić do zguby. Bo nawet jeśli nie musisz płacić dużo, to musisz płacić często. Więcej na temat ukrytych kosztów życia w Tajlandii pisałem tutaj. W Laosie jest podobnie.

Dokumenty

Prowadząc firmę co miesiąc muszę dostarczyć księgowej całą górę dokumentów. Z tym pewnie bym sobie nie poradził, gdyby nie pomoc ludzi z Polski, a konkretnie Michała z Życie Jest Piękne oraz zrozumienie osób, z którymi współpracuję, jeśli chodzi o umowy.

Gdybym był w innej sytuacji na pewno udałoby mi się dogadać z Panią Moniką i wymyślilibyśmy inny sposób dostarczania faktur, ale na szczęście tym problemem nie muszę zaprzątać sobie głowy.

Przemieszczanie się

Wyzwanie stanowi również podróżowanie. Odległości między poszczególnymi miastami w Azji nie zawsze są duże, ale zawsze zajmują dużo czasu. Pociągi i autobusy, nawet te oznaczone jako VIP, bardzo rzadko są wyposażone w gniazdka, więc pracować możesz tyle, ile pozwoli bateria w Twoim laptopie.

Z tego powodu my dłuższe trasy pokonujemy w weekendy. Dotyczy to zwłaszcza tras międzynarodowych, gdzie po przekroczeniu granicy tracę dostęp do internetu na kilka godzin. W sobotę lub niedzielę nie muszę się denerwować, że ktoś będzie się do mnie nieskutecznie dobijał.

A co z Internetem?

Ani 3 lata temu na Sri Lance, ani teraz w Tajlandii i w Laosie nie miałem żadnych problemów z internetem. Oczywiście łącza nie zawsze są tak szybkie, jak w Polsce, ale są na tyle sprawne, że mogę pracować nad stronami internetowymi, prowadzić sklep internetowy, zamawiać kurierów i wykonywać przelewy. Z internetem łączę się korzystając z VPN Areny, dzięki czemu mogę zmienić IP na polskie i przede wszystkim łączyć się z internetem w sposób bezpieczny. A jeśli łącze akurat nie działa (to akurat zdarzyło się kilka razy), zawsze mogę przełączyć się na kartę SIM.

Chętnie poczytam o Waszych wyzwaniach związanych z pracą zdalną. W końcu każdy przypadek jest indywidualny i być może masz inne doświadczenia lub chcesz zapytać o coś innego związanego z cyfrowym nomadyzmem. Daj znać w komentarzach. 

Podziel się wpisem:

komentarze: 15

  1. Generalnie kiedy zobaczyłam tytuł wpisu, pierwsze co przyszło mi do głowy, to właśnie różnice w czasie. Jednak w przypadku współpracy z firmami z Europy, może być to odrobinę kłopotliwe. Mój teść często z Polski pracuje dla firm z Azji, w efekcie musi siedzieć przy komputerze np. o 3-4 nad ranem.

  2. Bardzo dużo ciekawych i jednocześnie wartościowych informacji :) Dzięki!

  3. Bardzo fajny temat. Sama myślę o podróżowaniu z pracą po Azji kiedyś, więc z chęcią coś więcej o tym jeszcze poczytam.

  4. Ciekawy wpis – i ciekawy pomysł na życie. Sama pewnie nie wyemigrowałabym do Azji na dłużej – ale na wycieczkę i zwiedzanie chętnie bym się wybrała.

  5. Świetny sposób na życie. Zastanawiam się nad czymś podobnym. Czy 2 małych dzieci to problem? Jak myślisz?

    1. Tak, myślę, że bez problemu da się to pogodzić :) Chyba nawet sporo ludzi tak żyje. Na pewno dużo informacji nt. takiego życia z Singapuru znajdziesz na blogu Życie na Równiku – tam akurat dziecko jedno, ale już szkolne :).
      Polecam dołączyć do grupy Cyfrowi Nomadzi na Facebooku, tam znajdziesz dużo więcej różnych wskazówek od wielu, wielu pomocnych osób na temat nomadycznego stylu życia :)

  6. Różnica w czasie, to faktycznie niemałe wyzwanie do pokonania. Z doświadczenia wiem, że choć nasz kraj nie jest podzielony na żadne strefy, to klienci potrafią wydzwaniać o każdej porze… a dodaj do tego 5 godzin różnicy! ;)

  7. Praca zdalna jeszcze przede mną, bo dopiero w przyszłym tygodniu rozpoczynam własną DG i dłuuuuugą drogę ku wolności, zwanej freelancem. :) Co prawda moja wizja obejmuje pracę w schroniskach górskich w otoczeniu natury lub lasów, ale Azja marzy mi się skrycie od dawna, zwłaszcza Tajlandia i wszechobecne owoce. Będę tu zaglądać częściej, bo przyda mi się nieco wiedzy w zakresie pracy na swoim. :)

    1. Tajlandia = owoce :) Gratuluję założenia działalności gospodarczej!
      Praca w schroniskach to też wspaniała sprawa :) Powodzenia!

  8. Co Cię skłoniło do wyjazdu aż do Azji? Takie marzenie po prostu? Mnie też udaje się pracować zdalnie i dużo dzięki temu podróżuję, ale nie wyjeżdżam na stałe. Czytałam Twój wpis o spędzeniu pół roku w Azji, więc rozumiem, że chodziło o głębsze poznanie nowego kraju i kultury, ale zastanawiam się, czy nadal to Cię motywuje.

    1. Największą motywacją była chęć wyjazdu z Polski na dłuższy czas. Po prostu chciałem pomieszkać, pożyć, popracować w nowym kraju, złapać trochę kontaktów, zrozumieć ludzi, kulturę, to jak się tutaj żyje.
      Dla mnie to była największa motywacja :)

      A gdzie zwykle wyjeżdżasz?

      1. Najczęściej wyjeżdżam na parę tygodni do krajów europejskich, ale pracowałam też ze Stanów. Mam ten komfort, że mogę zabrać ze sobą tylko laptop i więcej do pracy mi nie potrzeba :) Kiedy potrzebuję uciec przed pogodą, wybieram taki kraj, w którym temperatura będzie dla mnie optymalna. Ale zawsze wracam i przez jakiś czas jestem w Polsce. Zastanawiałam się, czy wyjazd np. na pół roku albo rok też by był dla mnie taki przyjemny :) Lubię też takie krótsze wypady, np. na tydzień. To taka odskocznia wtedy od zwykłej codzienności.

  9. Myślę, że największym problemem jest strefa czasowa zwłaszcza, jeżeli kontrakt wymaga kontaktu głosowego z klientem. Ja dopiero jestem na etapie rozkręcenia firmy, więc pracować zdalnie mogę co najwyżej z drugiego końca polski, ale liczę, że kiedyś to się zmieni.

  10. Podziwiam za styl i sposób na życie :) Przy okazji trochę również zazdroszczę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.