Jeśli miałbym zdecydować, czy wolę być naiwnym marzycielem, który uważa, że pstryknięciem palców może zmienić świat, czy przygnębionym ponurakiem, któremu wszystko jedno, to poproszę tę pierwszą opcję. Przynajmniej będzie wesoło.
Lubimy myśleć o sobie dobrze. Kiedyś słyszałem o tym, że jeśli w pokoju znajduje się pewna grupa ludzi i każdą z tych osób zapytamy, czy jest bardziej inteligentna od pozostałych, to większość bez wahania odpowie, że tak.
Jedną z rzeczy, które sprawiają, że nie tylko myślimy o sobie pozytywnie, ale i dobrze się ze sobą czujemy, jest konsekwencja. Właśnie ją wykorzystują czasami nasi znajomi lub sprzedawcy, którzy czytywali książki Cialdiniego. Zachowując się konsekwentnie dobrze się ze sobą czujemy. A jeszcze lepiej się czujemy, gdy nie tylko zachowujemy się konsekwentnie, ale i myślimy w taki sam sposób.
Właśnie dlatego tak ciężko przekonać nas do zmiany poglądów. Im ktoś jest mniej otwarty na świat, tym trudniej będzie mu wytłumaczyć, że istnieją różne spojrzenia na daną sprawę. Jeszcze da się to przeżyć, gdy chodzi o kwestie światopoglądowe. Gorzej jest, gdy próbujemy nauczyć kogoś czegoś nowego. Na przykład myślenia.
Pozytywne nastawienie jest czymś co w ogromnym stopniu pomaga poradzić sobie z problemami i zadaniami
Pracuję ucząc ludzi konkretnych umiejętności. I uwielbiam pracować z takimi, którzy chętnie te nowości wprowadzają i od razu testują. Ale to jedna strona medalu. Po drugiej oczywiście znajdują się ci, którzy nie tyle uważają daną metodę za nieskuteczną (bo to zawsze da się przełamać prezentując konkretne wyniki), ale nieetyczną w stosunku do samych siebie.
Jednym z takich drażliwych tematów jest podejście. Nie jestem fanem Sekretu, wręcz odwrotnie: ustawiam się w pierwszym rzędzie jego krytyków. Ale mimo wszystko uważam, że pozytywne nastawienie jest czymś co w ogromnym stopniu pomaga poradzić sobie z problemami i zadaniami. Szczególnie, gdy mówimy o prezentacjach, sprzedaży, czy komunikacji.
Ale czasami trafiam na mur w postaci argumentu: ja pozytywnie myślał nie będę, bo to manipulowanie swoim mózgiem.
…
W obliczu takiego argumentu dowody na skuteczność pozytywnego nastawienia niewiele pomogą, bo nie odpowiadają na zarzut: manipulujesz swoim mózgiem. Może osiągasz efekty, ale dlatego, że manipulujesz samym sobą.
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale patrząc na sprawę w ten sposób można założyć, że każdy nowy nawyk, który chciałbym wprowadzić będzie manipulacją. Idąc jeszcze dalej: każda myśl, która narzuca mi pewne zachowania będzie manipulacją.
Bo czym się różni myślenie pozytywne od myślenia negatywnego? Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku wpływasz na siebie, swój nastrój i to, w jaki sposób podejdziesz do zadania, które Cię czeka. Jedyna różnica polega na tym, że większość z nas przyzwyczajona jest do tego, by myśleć w odcieniach szarości.
A że lubimy być konsekwentni to wolimy sobie dowalać do pieca i negatywnie wpływać na samych siebie. Zamiast przyznać rację, że to taka sama manipulacja jak myślenie na różowo.
Potwierdzam, mam takiego jednego w pracy. Ciągle narzeka, ciężko z gościem wytrzymać. Wydaje mi się, że on sam ma problem żeby z sobą wytrzymać.
Mądrze mówi, dobry artykuł ;)
Bardzo wartościowy punkt widzenia!