Za dwa dni centrum dowodzenia Ja mówię TO zmieni lokalizację. W towarzystwie Kuby ruszam na Sri Lankę by napić się cejlońskiej herbaty, nakarmić słonia i wskoczyć do oceanu.
Zanim jednak wyruszymy na Wyspę Rozkoszy zahaczymy o Rzym, by napić się włoskiego espresso. Z Półwyspu Apenińskiego łapiemy samolot do Belgradu, potem do Abu Dabi i stamtąd już do Colombo. Cejlon będziemy eksplorować prawie trzy tygodnie. Plan mamy, ale wszystko może się zmienić. Z dwóch powodów.
Pierwszym jest pogoda. Początkowo planowaliśmy najpierw pojeździć po południowej części kraju, a później skręcić na północ, ale dzisiejsze prognozy wskazują, że chyba będziemy zaczynać od tyłu.
Drugim jest fakt posiadania Łączników na Cejlonie. Łącznikami jest… rodzina Kuby. Nie wdając się w szczegóły: Ciotka Tomaszewskiego poznała we Włoszech Lankijczyka, zakochała się, wzięła ślub i wyjechała do Azji. Nie mam pojęcia, kiedy Pani Ciotka była ostatnio w Polsce, ale chyba było to dość dawno temu, bo w plecakach, oprócz standardowego wyposażenia podróży wieziemy kilogramy wałówy.
Od kilku dni wyobrażam sobie scenę, w której ja i Tomaszewski stoimy na baczność i patetycznie recytujemy Pana Tadeusza a Pani Ciotka siedzi na kanapie i białą chusteczką ociera z oka łzy wzruszenia. Widziałem kiedyś coś takiego na jakimś filmie. Nie wiem, czy powtórzy się w Negombo, ale do tej pory nie spotkałem też nikogo, kto od tak długiego czasu przebywa tak daleko od kraju rodzinnego.
W każdym razie, posiadanie tej łączności jest super, bo kto lepiej niż mieszkańcy opowie nam, z czego warto zrezygnować, a co warto zobaczyć na wyspie. Czekamy więc na wskazówki Pani Ciotki i przede wszystkim Wujka Lankijczyka, u których spędzimy kilka pierwszych dni po przylocie, a przy okazji poznamy Colombo i Negombo.
Tomaszewski jedzie więc odwiedzić rodzinę na mityczne Sri Lance, o której słyszał od dziecka. Ja jadę odwiedzić Azję, o której marzę od wielu lat i która w końcu otworzyła swoje wrota również przede mną. Nie będę popadał w patetyczny ton, ale jadę też pomyśleć nad swoim życiem i wszystkim, co się dzieje dookoła. Taka podróż życia, czy jak to się tam określa. Jedziemy do kraju dziwnego i trochę nieznanego mimo, że popularnego wśród turystów.
Oprócz zwiedzania na pewno będziemy jeść. Kuchnia ze Sri Lanki jest uważana za jedną z najostrzejszych na świecie. Kumpel, który wrócił niedawno z wyspy opowiadał o tym, że ryja mu mało nie rozerwało od smaku niektórych potraw, co mnie dość cieszy, bo rzadko kiedy w Polsce można dostać naprawdę ostre potrawy.
No nic Moi Drodzy, życzę Wam udanej majówki, a sam wracam do pakowania swojego plecaka. Czuję w powietrzu przygodę i już nie mogę się jej doczekać. Buziaki i do usłyszenia z trasy.
A, jeszcze jedno: zdjęcia z wyspy będę wrzucał przede wszystkim na Instagrama, więc jeśli chcecie być bombardowani pięknymi widokami, zapraszam TUTAJ.
Powodzenia Andrzej! Bawcie się dobrze. I grzecznie ;)
Czekamy na zdjęcia i filmy! Pozdrowienia z majówki w stolicy!