Tydzień temu rozmawialiśmy o błędach, które podczas prezentacji przydarzają się kobietom (klik). Dzisiaj opowiem o tym, na czym najczęściej potykają się mężczyźni.
Z góry uprzedzam, że to, co powiedziane jest oparte na moich doświadczeniach. Prowadzisz szkolenia i prezentacje? Być może dopatrzyłeś się innych, które często się powtarzają. Wymień je w komentarzach – komuś pomożesz :)!
Nie wiem, czy jest to zasadą, czy ja po prostu odnoszę takie wrażenie, ale wydaje mi się, że Panie przygotowują się do swoich prezentacji lepiej niż Panowie. Mimo, że to mężczyźni dysponują (w większości) barwą głosu, która ułatwia przyjmowanie informacji, to jednak mają tendencję do wkładania w przygotowania mniejszego wysiłku.
W ogóle Panie zaczynają dominować w naszym społeczeństwie. Wystarczy popatrzeć na to, kto jest uczestnikiem szkoleń, konferencji, kto działa w organizacjach pozarządowych i studenckich. Głównie są to kobiety. Panowie, do roboty :). Bo zostaniemy lata świetlne w tyle.
Ale dzisiaj nie o tym. Nie pisałem długo, bo właśnie wypuściliśmy szkolenie Twoja Prawdziwa Moc i palce mi się same rwą do składania słów. Tymczasem jest wideo!
Zapisz się do newslettera:
[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]
Andrzeju dlaczego dla mężczyzn wideo jest krótsze ? Czyżby popełniali mniej błedów ? :P
Kasiu, punktów jest tyle samo :).
Po prostu wyszło bardziej treściwie :).
Z tymi anegdotami, to różnie bywa. Na jednej konferencji zacząłem wystąpienie, od krótkiej, śmiesznej historii ze swojego życia i sądząc po reakcji, przyciągnąłem uwagę publiczności. Ale faktycznie, jeżeli palnie się coś totalnie nieprzygotowanego, to można zaliczyć niezłą wtopę! Z tym bywa różnie.
Ciekawi mnie, czy np. testując wcześniej jakiś żart w bardziej przyjaznym środowisku, np. podczas spotkania ze znajomymi, możemy go użyć podczas wystąpienia (jeżeli oczywiście pasuje do tematu i do publiki)? W końcu znamy mniej więcej reakcję i jakoś możemy się na nią przygotować…
Dzięki Andrzeju za wideo, na pewno się przyda ; ) Szczególnie punkt trzymania rąk, z tym mam najczęściej problemy. Jednak (tak mi się przynajmniej wydaje) największym moim problemem jest to, że szybko mówie lub tzw. „se plemie” – spowodowane właśnie stresem i „chceniem” przekazania informacji jak najszybciej i najlepiej. A wychodzi… wiadomo.
Damian, wyraźnego mówienia można się nauczyć, ćwicz. Najlepiej z korkiem od wina w ustach. Ćwicząc staraj się mówić wolno i świadomie, artykułować słowa, itp.
Pozdrawiam!