Jeśli jeszcze nie wiecie: czasy, w których ludzie łykali jak pelikany wszystko, co pojawiało się na ich facebookowych tablicach dawno minęły. Ludzie, Którzy Mówią powiedzą Wam, co zrobić, żeby nie wypaść ze strumienia. Gdyby komuś zależało.
Porządki w Social Media – kiedyś myślało o tym niewielu. Standardem było zapraszanie do znajomych osób, z którymi jedynie przybiło się piąteczkę na imprezie, a kawalerowie rozbudowywali swoje kolekcje dziewcząt o pięknych profilówkach do nieprzyzwoitych rozmiarów (żeby tylko rozmiarów). Dzisiaj na szczęście coraz więcej mówi się o bezpieczeństwie i szacunku dla prywatności w sieci, ale wciąż jeszcze można natrafić na chochliki takie jak ten:
Akurat powyższy post to prima aprilisowy żart, a dziewczyna z fotki wcale nie zaciążyła. Ale wpis ten pokazuje, co ludzie potrafią wrzucić na Facebooka. Jakieś 3 lata temu jedna z uczestniczek mojego szkolenia miała na profilówce ustawione zdjęcie, na którym przytula krzaczek marihuany. Zdjęcia już nie ma, zostało tylko wspomnienie i kołacząca się po głowie myśl: po co?!
Ktoś mógłby powiedzieć: Endrju, wyluzuj poślady, jak tak bardzo Ci to przeszkadza to usuń konto. Z tym, że jak pisze Anna Maria: „Zauważyłam że FB zaczyna być klatką w której szerzy się pornografia i inne bezeceństwa. Są niby różne zabezpieczenia ale niejednokrotnie muszę zgłaszać naruszenie za umieszczone na mojej osi czasu „paskudztwa”. (…) Ja bardzo chętnie polikwidowałabym także wszystkie dane o mnie w świecie wirtualnym ale… prowadząc swój własny biznes, jak ciebie nie ma w necie to twoja firma nie istnieje”.
Inna sprawa to fakt, że usunięcie konta byłoby złożeniem broni. A czy nie lepiej edukować i wytłumaczyć wszystkim w internecie, że się mylą? Dlatego dzisiaj krótki poradnik o tym, czego na Facebooku nie umieszczać.
„Kiedyś miałem taką znajomą, dosyć odległą, która publikowała zdjęcia dosłownie ze wszystkiego – co sobie nie ugotowała, przymierzyła, uszyła, itp. Na szczęście się uspokoiła” – Paweł
Zasada 1: Ludzi nie interesuje przebieg całego Twojego życia. Im więcej bezwartościowych elementów zamieszczasz, tym większe prawdopodobieństwo, że znajomków szag trafi, a Ty trafisz na śmietnik przyjaźni. Facebookowej przyjaźni. Jak ktoś chce oglądać dużo fotek jedzenia, ubrań i paznokci, to będzie Cię śledził na Instagramie.
„Denerwuje mnie biadolenie, na wszystko. Na to, że pada, na to, że świeci słońce. Na to, że trzeba jutro wstać do pracy… Jednorazowo jestem w stanie zrozumieć, ale jeżeli ktoś wrzuca takie treści cały czas, to mam dosyć” – Martyna.
Zasada 2: Nie narzekaj. Ludzie nie lubią tych, którzy narzekają. Facebookowi pesymiści mają to do siebie, że ich ściany wypełniają kilogramy żółci, która wprost cieknie po ekranie komputera. Tak, właśnie tak jesteś postrzegany, jeśli plujesz jadem na lewo i prawo. Ludzie rozumieją, gdy masz gorszy dzień, ale jak jesteś ciągle na nie, to dziel się tym z samym sobą.
„Albo wpisy >>idę pić z xyz<< – kogoś to na prawdę interesuje?” – Caroline92
Zasada 3: Nikogo nie obchodzi, że idziesz pić ze swoim kumplem. Jeśli chcesz iść z kimś się napić, to napisz mu prywatną wiadomość. Nie musisz krzyczeć na całego Facebooka, że zaraz zalejesz mordę. Jedyną osobą, którą to interesuje będzie Twój pracodawca (jeśli to niedziela) lub Twoja mama (jeśli nie masz 18 lat).
„Mnie denerwują osoby, które przy każdej okazji informują wszystkich, że są ateistami, a wiara jest dla idiotów. Oczywiście najbardziej cisną po katolikach, a później idą grzecznie do kościoła w niedzielę.” – Bartek
Zasada 4: Świetnie, że masz swój rozum i swoje przekonania. Pozwól, żeby inni mieli swoje i – jeśli nie możesz ich uszanować – przynajmniej ich nie obrażaj.
„Ludzie wrzucają na FB wszystko – mam takich znajomych, którzy potrafili każdego dnia wrzucić kilkanaście linków do newsów, które są widoczne w serwisach informacyjnych” – Kamil
Zasada 5: Jeśli myślisz, że Facebook to taki niemoderowany Wykop, to jesteś w błędzie. To narzędzie nie jest agregatorem linków do ciekawych informacji w innych serwisach, a Ty nie dostajesz punktów za kolejne odnośniki. Nie śmieć, wrzucaj to, co wartościowe.
Skończmy na tym, coby nie przeciągać listy. Pewnie każdy z Was ma jakieś treści, na które reaguje grymasem zrezygnowania. Jeśli macie ochotę, podzielcie się nimi w komentarzach.
Słyszę Głosy to nowy cykl, który tworzymy razem. Co jakiś czas w newsletterze rzucam pytania i dostaję na nie sporo ciekawych odpowiedzi. Dlaczego nie zebrać ich w kupę i podzielić się nimi ze wszystkimi? – pomyślałem pewnego słonecznego popołudnia. I tak powstał ten (na razie) nieregularny cykl. Jeśli chcesz go współtworzyć zapisz się na newsletter:
Błąd: Brak formularza kontaktowego.
Zasady Słyszę głosy: 1. Zapisz się do newslettera. 2. Maile do cyklu będą oznaczone hashtagiem #pytanie. 3. Wypowiedz się. 4. Podlinkuję Cię. 5. Zrobimy razem wpisik.
Podoba mi się ten pomysł na cykl,oryginalny!Pozdrawiam!
Fajny pomysł na cykl, będę czytać
Z udostępnianiem zbyt wielu treści to rzeczywiście bardzo irytujące, jednak na szczęście wielu moich znajomych udostępnia, również ciekawe treści.
Odnośnie zasady 3 to jeszcze warto dodać przesadne wylewanie miłości, dziobków i prywatne (z podtekstem seksualnym) wzajemne komentarze par.