BiznesFirmaPraca

Czy da się pracować z domu?

Plusy i minusy - praca z domu - https://jamowie.to Ja mówię TO

Praca z domu – dla wielu spełnienie marzeń, synonim wolności i szczęścia. Ale jak każdym szczęściem, tak i tym można się zachłysnąć. Co zrobić, żeby nie zejść na dno?

W początkowej fazie freelance’u i prowadzenia działalności gospodarczej wiele osób szuka oszczędności między innymi rezygnując z własnego czy dzielonego biura. Decydują się pracować z domu. Prowadząc działalność szkoleniową, studio graficzne, bloga, czy małą agencję marketingową nie potrzebujesz ogromnych przestrzeni więc masz taką możliwość.

Praca z domu ma dużo plusów, ale, jak mówi przysłowie, każdy medal ma dwie strony. Podobnie jest w przypadku posiadania biura w miejscu zamieszkania. Żeby taka symbioza życia prywatnego i zawodowego działała potrzeba wiele samodyscypliny, sporo pracy nad sobą i odpowiedniej przestrzeni.

Dlaczego warto?

  • oszczędzasz czas – nie musisz stać w korkach, przemieszczać się komunikacją miejską. Gdy słyszę opowieści znajomych z Warszawy, którzy poświęcają dodatkowe dwie godziny dziennie na dojazdy do i z Mordoru, przechodzą mnie ciary. Oczywiście, że można wykorzystać ten czas w sposób produktywny – czytać książkę, słuchać audiobooka, planować pracę dnia następnego, ale takie codzienne podróże są męczące. A dla mnie, osoby która nienawidzi stać w korkach, dodatkowo denerwujące. Brak dojazdów jest sporym plusem pracy z domu.
  • oszczędzasz pieniądze – nie tylko te, które wydałbyś na wynajem biura, ale też te, których nie wydasz na benzynę, czy bilety miesięczne. Poza tym, jak pisze Agnieszka, pracując w domu część rzeczy można wrzucić w koszty prowadzonej działalności.
  • wygoda – to również ogromny plus pracy w domu – możesz wstać z łóżka, podrapać się po plecach, założyć wytarty dres i siąść przy komputerze. Dzień pracy właśnie się zaczął.
  • zwykle nie spóźnisz się do pracy

Powiem Wam, żę więcej plusów nie znalazłem. Zaskakujące, prawda? Wszyscy tak bardzo chwalą pracę z domu, ale jeśli się nad tym poważnie zastanowić, to tych pozytywów wcale nie jest tak dużo.

Jakie są zagrożenia?

Każdy, kto pracuje z domu wie, że to bajka pełna złych bohaterów.

  • brak produktywności – większość ludzi, którzy pracują z domu powie Ci, że może pracować dłużej, bo nie marnuje czasu na dojazdy. Ale przy okazji ci sami ludzie robią sobie dłuższe przerwy, poświęcają więcej czasu na gotowanie, sprzątanie, pranie i inne czynności, których nie da się wykonywać w biurze
  • brak kontaktu z ludźmi – długie rozmowy w biurowej kuchni według szefów wielu korporacji nie są zjawiskiem pozytywnym, ale na pewno dobrze wpływają na samopoczucie pracowników, pozwalają się socjalizować i korzystać z uroków przebywania w towarzystwie. Znajomego z open space’a możecie zapytać o rozwiązanie, poprosić o radę, czy po prostu poskarżyć się, jak dużo pracy macie. W domu poskarżycie się najwyżej kaktusowi
  • późne wstawanie – przynajmniej na początku Twojej kariery z pracą zdalną późne wstawanie, a co za tym idzie nienormowane godziny pracy, będą Twoją zmorą. Na tym samym początku Twojej zdalnej kariery ten nienormowany czas będzie zjawiskiem pozytywnym, ale to, co pozornie jest plusem, po jakimś czasie zaczyna dawać w kość
  • gdy jesteś w biurze pracujesz do 16-17, gdy jesteś w domu klient może zadzwonić i o 20
  • często nie pracujesz uczciwie – wydaje Ci się, że danego dnia w pracy byłeś od 9 do 21, więc przepracowałeś 12 godzin, ale ile w tym dniu pracy było prawdziwej pracy? Tu z pomocą w ocenie produktywności przychodzi Rescue Time, który monitoruje ile czasu spędzonego w sieci poświęcasz na pracę, a ile na głupoty.

Jeśli popatrzeć na zestawienie obiektywnie, wyrazistych minusów pracy z domu też nie ma zbyt wiele. I tak, jak plusy obracają się wokół oszczędności (przede wszystkim czasu), tak minusy dotykają szczególnie naszej motywacji i sfery kontaktów międzyludzkich. Co więc zrobić, żeby podnieść swoją efektywność i nie zwariować pracując z domu?

Pracuj w innym pomieszczeniu

Jeśli masz taką możliwość staraj się nie pracować w tym samym pomieszczeniu, w którym jesz, oglądasz filmy i śpisz. Trudne, szczególnie że szukający oszczędności freelancerzy nie mieszkają w kilkupokojowych willach. Jeśli więc i Tobie doskwiera problem braku przestrzeni postaraj się zorganizować ją w taki sposób, żeby miejsce, w którym pracujesz było odseparowane od tego, w którym zajmujesz się innymi rzeczami.  Przykładowo: nie jedz przy biurku, przy którym pracujesz.

Nie pracuj w dresie

Polecam zrobić eksperyment: popracować jednego dnia przy biurku, w ubraniu roboczym (w sensie: w takim, w jakim wyszedłbyś do biura – nie musisz przesadzać z garniturem, ale ogarnij się jakoś), a w innym dniu pracować na kanapie w wyciągniętym dresie i bez skarpet. Różnica jest kolosalna, a w dresach produktywność leci na głowę.

Nie pracuj sam

Mam takie szczęście, że w moim otoczeniu obraca się wielu freelancerów i właścicieli małych firm, więc nie mam problemu ze znalezieniem kompana do pracy. Praca z inną osobą podnosi produktywność, pozwala zachować skupienie, a przy okazji pozwala na przebywanie w towarzystwie, więc eliminuje wyobcowanie.

Określ godziny i zadania, a później trzymaj się tego

Najtrudniejsza rzecz, której bardzo długo uczyłem się i z którą problem ma prawie każdy, kto pracuje z domu: warto określić sobie stałe (mniej więcej) godziny pracy i trzymać się ich. Czemu mniej więcej? Bo i w biurze czasami trzeba zostać po godzinach, a niektóre deadline’y będą wymagały dodatkowych godzin pracy. Ale warto ustalić godziny, szczególnie te poranne, dotyczące rozpoczęcia pracy. Trudne? Wiem. Jeśli masz z tym problem umawiaj spotkania właśnie rano. Na spotkanie z klientem musisz wstać.

Spotykaj się z klientami w mieście

A jeśli masz możliwość spotkania się z klientem na Skype lub na żywo, przynajmniej od czasu do czasu wybierz wyjście z pieczary i spotkanie na mieście lub w biurze u klienta. Warto poznać tego, dla kogo się pracuje osobiście, przewietrzyć umysł i rozprostować kości.

Nie pracuj w domu cały czas

Ulubiona kawiarnia, biblioteka, biuro coworkingowe – miejsc, w których możesz pracować jest wiele, warto od czasu do czasu ruszyć tyłek i popracować poza domem – wciąż pracujesz przecież na swój rachunek. Tyle, że wychodzisz z więzienia czterech ścian.

Bo praca z domu, mimo że bardzo przyjemna, może przekształcić się w wysysającego z Ciebie energię wampira. Pamiętaj, że to Ty wybrałeś sposób, w jaki chcesz pracować i Ty decydujesz gdzie pracujesz dzisiaj. Warto więc czasami podjąć decyzję o wyjściu z domu i pracy na własny rachunek przy filiżance kawy na krakowskim Kazimierzu.

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 14

  1. Mi też na początku praca w domu wydawała się super opcją – dopóki nie zauważyłem, jak dużo samodyscypliny i koncentracji potrzeba, żeby się skupić na pracy, a nie na jedzeniu, praniu, sprzątaniu czy czymkolwiek innym.

    Myślę, że środowisko bardzo wpływa na to jak się pracuje, jak jest faktycznie biuro, współpracownicy itp. to nie ma problemu ze zdefiniowaniem gdzie jestem (w pracy) i co robię (pracuję). W domu, dla mnie przynajmniej, te dwa światy, pracy i domu się za bardzo mieszają, i nieraz ciężko jedno od drugiego oddzielić.

    I tak jak piszesz – bardzo ważne jest spotykanie się z innymi. Ja zauważyłem, że mnie mega dobija praca cały dzień w domu, na kilku m2 i bez rozmowy z kimkolwiek.

    1. W sumie można piwiedzieć, że chęć spędzania wieczorów z ludźmi jest dobrą stroną samotnej pracy ;) jak siedzisz cały dzień w pracy to czasami masz dość towarzystwa :)

      1. Jak siedzisz cały dzień w pracy to najchętniej odpoczywasz w domu, a jak pracujesz w domu – przeciwnie, chętnie spotykasz się ze znajomymi :)

        Mnie samotność nie przeszkadza w pracy w domu. Teraz co prawda pracuję z mężem, ale wcześniej miałam psa, radio, ludzi na Facebooku, to wystarczało. Zresztą to trzeba mieć chyba odpowiedni charakter, ja z natury nie jestem osobą bardzo rozmowną.

        Dziękuję za podlinkowanie!

  2. Po paru latach pracy w biurze musiałam przestawić się na pracę w domu. Nie powiem, czasami jest ciężko właśnie z określeniem godzin pracy, produktywnością, czy późniejszym wstawaniem. Jednak puste konto i chęć pozostania „na swoim” motywuje do działania :)

    1. Tak, puste konto zawsze jest najlepszym motywatorem :)

  3. Patrzenie z perspektywy przepracowanych godzin, czy to 8-16, czy to pomiar ile realnie godzin w ciągu dnia poświęciłeś mieszając pracę z jedzeniem czy graniem na konsoli jest błędnym myśleniem. Nie jest ważne ile czasu pracujesz. Ta epoka już dawno minęła. Ważne jest czy zrealizowałeś postawione sobie na dany dzień cele. Pracujesz szybciej? Zepniesz się to będziesz miał więcej czasu na konsolę. Potrzebujesz w ciągu dnia iść na pocztę? ok, ale spiąć musisz się jak wrócisz. Cele mają być zrealizowanie i basta. Simple :)

    Integrowanie życia z pracą to jest zresztą naturalny kierunek, do którego zmierzają korporacje. Tam się to nazywa „work/life balance” a w bardziej zaawansowanym wydaniu właśnie „work/life integration”

    P.S. Na pewno chodziło ci o plecy? ;) :D

    1. Plecy się kończą :)
      Napiszę tak: jasne, praca zadaniowa to jest to, dlaczego freelancerzy decydują się na pracę z domu, ale jeśli chcesz rozwijać swoją działalność, a każdego dnia zadaniować polega na zrobieniu 2-3 prostych rzeczy, 1 zlecenia, to taka praca nie przyniesie efektów. OK, możesz sobie na nią pozwolić, gdy masz wyrobioną markę, ale nie wcześniej.

      1. Plecy się kończą i pomału po nawrocie zaczynają przechodzić w podbrzusze ;)

        Z planowaniem chodziło mi o co innego. Planujesz sobie sam zadania. Nikt nie mówi Ci co masz zrobić, a to co masz zlecone zawodowo wplatasz w swój grafik. Czy jest to to wykonanie zlecenia, zadania związane z marketingiem i promocją Twojej firmy, czy nawet wyjście na pocztę albo zrobienie zakupów. O ile na koniec dnia zrobiłeś wszystko co zaplanowałeś, kiedy wszystko z zaplanowanej listy zadań jest już powykreślane, to nie można sobie nic zarzucić. Pozostaje się poklepać po plecach i zrobić sobie drinka! Nawet, jeśli w ciągu dnia pograłeś na konsoli i obejrzałeś odcinek klanu… czy co tam teraz leci :)

  4. Co prawda na razie pracuję na etacie, ale coraz częściej i poważniej myślę nad założeniem z czasem czegoś swojego. Jest kilka pomysłów, jednak do tego trzeba czasu i jeszcze trochę doświadczenia, które dopiero zdobywam. Wszystko idzie w dobrym kierunku, jednak nie wiedzieć czemu ludzie na słowa 'w przyszłości chcę być sama dla siebie szefem’ reagują wręcz alergicznie i jakby to było coś niemożliwego w tych czasach. Bo znajomości, bo pieniądze, bo konkurencja. Owszem, nie będzie łatwo, tym bardziej na początku, ale czemu ma to być przeszkoda? Zresztą – przeszkody to tylko nowe wyzwania. A tak na temat wpisu, to dobrze czytać i przyswajać takie rzeczy zanim cokolwiek miałabym rozpocząć. Widzę na przykładzie innych jakie błędy popełnić można i mam tą świadomość plus motywacje, by nie popełniać ich u siebie. Bardzo dobry tekst, dzięki! :)

    1. Trzymam kciuki za wytrwałość :). Ludzie mają trochę racji, z tym, że prowadzenie firmy jest wyzwaniem, ale nie TAK DUŻYM, żeby z niego rezygnować. Lubię Twoje nastawienie :)!

  5. Świetny artykuł, zgadzam się w wielu kwestiach. Dzięki za info o rescue time ! Tego właśnie potrzebowałem

    1. Super, cieszę się, że się przyda :)

  6. Da się, jestem tego przykładem :) Też obawiałam się późnego wstawania, bo lubię pospać, ale jednak myślę że to zależy od stopnia motywacji do pracy :) pracując w domu można być niesamowicie produktywnym :))

    1. Zdecydowanie, wszystko jest kwestią skupienia na temacie i solidnej pracy :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.