Chcesz być dobrze postrzegany w środowisku? Musisz więc pracować nad swoim wizerunkiem. Mam dla Ciebie trzy wskazówki, które sprawią, że ludzie będą widzieli w Tobie eksperta i osobę dobrze czującą się wśród specjalistów z branży.
Te trzy wskazówki, o których piszę, dotyczą Ciebie, Twojego otoczenia i szans, które możesz wykorzystać. Każda dotyczy innego obszaru i każda jest cenna, bo ma przełożenie na rzeczywistość. Są to trzy z wielu istotnych elementów budowy wizerunku. Niekoniecznie pierwsze, ale na pewno takie, które powinieneś wdrożyć jak najszybciej:
Naucz się przegrywać w życiu i w pracy
Taka historia z życia wzięta. Prawo jazdy zdałem za 3 razem (najlepsi kierowcy zdają prawo jazdy za 3 razem, co nie zmienia faktu, że 2 wcześniejsze są dla nich stresujące. Dla mnie też były). Pierwszy egzamin oblałem zasłużenie. Podkuliłem ogon i wróciłem na plac wiedząc, że następnym razem będzie lepiej. I było! Ale i to podejście oblałem. W dziwnych okolicznościach. Byłem wściekły na egzaminatora (pewnie do dzisiaj uważałbym, że mnie oszukał, gdybym pamiętał, o co dokładnie chodziło). Ale mniejsza o to.
Nie jeden raz powtarzałem na blogu, że emocje są fantastyczne. Ale nie zawsze i nie wszystkie trzeba wyrażać.
Gdy wróciłem za drugim razem na plac manewrowy wysiadłem z samochodu i trzasnąłem drzwiami. Odchodząc jeszcze usłyszałem jakieś uwagi od egzaminatora więc powiedziałem głośno, krótko i po żołniersku, co o tym wszystkim myślę. Chwilę później dotarłem do ojca, który czekał na mnie i obserwował całą sytuację sprzed poczekalni. Gdy szliśmy umówić kolejny termin egzaminu powiedział mi słowa, które dobrze pamiętam, mimo, że od tamtego wydarzenia minęło 7 lat:
Nigdy nie pokazuj swojej złości po porażce. Naucz się przegrywać z honorem nawet gdy wydaje Ci się, że miałeś rację.
I zacząłem się tego uczyć. Nie jeden raz powtarzałem na blogu, że emocje są fantastyczne. Ale nie zawsze i nie wszystkie trzeba wyrażać. Taką emocją, którą człowiek powinien poskromić jest np. złość po oblanym egzaminie lub rozczarowanie wynikające z przegranych negocjacji. To, co może zostać wybaczone nastolatkowi nie zostanie zapomniane w biznesie. Dlatego warto nauczyć się przyjmować porażki z pokorą, wyciągać z nich wnioski i działać dalej. I pozostawić po sobie dobre wrażenie, o którym Twój partner będzie pamiętał.
Aplikuj tylko na konkretne stanowiska lub stwarzaj je sam
Jeżeli chcesz budować wizerunek specjalisty w konkretnej dziedzinie (np. PR, obsługa klienta, sprzedaż) aplikuj tylko na stanowiska, dzięki którym zdobędziesz wiedzę i umiejętności z tego zakresu. Dzięki temu będziesz w posiadaniu fajnych dokumentów uzupełnionych treściami wartościowymi dla Ciebie i potencjalnego partnera lub pracodawcy. Łatwiej będzie Ci znaleźć pracę w branży.
Najtrudniejszy jest start i raczej będzie Ci ciężko otrzymać dobrą ofertę bez doświadczenia. Zdecyduj się na praktyki lub wolontariat. Szczególnie ten drugi jest rozwijający. Możesz też powalczyć o upragnione stanowisko tworząc jakieś rozwiązanie, z którego będzie mógł skorzystać Twój potencjalny pracodawca. Jak to zrobić?
Dowiedz się jak najwięcej o firmie i postaraj się znaleźć jej słabe (słabsze) punkty. Na ich podstawie przygotuj projekty do wdrożenia. Wyślij je firmie razem z Twoim CV. Jeżeli będą dobre, to Ty dostaniesz zaproszenie na rozmowę. Jeżeli będą gorsze, cóż… przynajmniej zdobędziesz pewne doświadczenie. Oczywiście możesz trząść portkami przed porażką, odpalić Facebooka i po raz 10 przejrzeć te same informacje. Ale wtedy nie dowiesz się, czy miałeś szansę.
Przebywaj wśród ludzi z branży
Punkt jest powszechnie znany, ale mam wrażenie, że na znajomości zagadnienia się kończy. Kto z Was był ostatnio na jakimś spotkaniu dotyczącym tego, czym się zajmuje? Kto poznał ciekawe osoby, z którymi można nawiązać współpracę lub umówić się na piwo?
Powiesz, że spotkania branżowe to drogie konferencje, na które dostać się mogą tylko specjaliści. Powiem Ci, że nie jest to prawdą. I nie skończę na słowach, poprę je przykładem.
Wszelkie znajomości, zasięgi, oferty tworzą się przede wszystkich w świecie rzeczywistym.
Część spotkań branży jest przeznaczona tylko dla specjalistów. Część z nich to drogie konferencje. Ale nie wszystkie. Nieprawdą z kolei jest, że jeżeli nie masz doświadczenia, to na takiej konferencji czy spotkaniu (nie ważne: płatne, czy bezpłatne) nie możesz się pojawić. Wręcz powinieneś. Nieprawdą jest również, że na spotkania darmowe przychodzą jedynie mało doświadczeni ludzie, od których nie nauczysz się niczego. Jeżeli tak myślisz, to znaczy, że sam powinieneś zdobyć trochę wiedzy. A spotkania branżowe są najlepszym miejscem na jej pozyskanie. Nawet, jeśli są nieformalne.
Przechodzę do obiecanego przykładu. Ostatnie dni w Krakowie to czwartkowe spotkanie blogerów Blog Shore oraz sobotnie spotkanie TweetUP. Oba wypełnione po brzegi ciekawymi osobowościami związanymi z branżą. Na obu poznałem (po raz kolejny) fantastycznych ludzi. Część z nich to dobrze znani w branży wymiatacze, część to osoby, które stawiają pierwsze kroki na nowym podwórku. Jest się od kogo uczyć, jest się czym inspirować. Za każdym razem, gdy jestem na takim spotkaniu uczę się czegoś nowego i poznaję naprawdę ciekawych ludzi. Akurat w tym przypadku budowanie wizerunku specjalisty jest wartością dodaną. Podstawową stanowią goście. Więc jeśli chcesz zwiększyć szansę na bycie zauważonym musisz wyjść do ludzi. Wszelkie znajomości, zasięgi, oferty tworzą się przede wszystkich w świecie rzeczywistym.
Nie mam zielonego pojęcia, ile innych spotkań miało miejsce w zeszłym tygodniu. Pewnie przynajmniej kilka w skali miasta, a kilkadziesiąt w skali Polski. Tematycznie obejmowały spore spektrum. Znajdź takie, które dotyczy Twoich zainteresowań. A jeśli nie ma takiego, to jest zorganizuj. Tak jak Paweł Opydo zorganizował Blog Shore.
Wracając jeszcze do płatnych konferencji i szkoleń: cóż, jeżeli chcesz się rozwijać w branży, która Cię interesuje, to te 200-300 złotych powinieneś potraktować jako dobrą inwestycję.
Gdy dobrze się zastanowisz dojdziesz do wniosku, że do wykonania pierwszej wskazówki musisz popracować nad sobą, aby wykonać drugą musisz włożyć trochę wysiłku (ale w ramach interesującej Cię dziedziny), a wdrażając trzecią potrzebujesz jedynie chęci. Zacznij, od której chcesz. I tak dojdziesz do momentu, w którym pozostałe dwie będziesz musiał wprowadzić w życie.
Akurat przy egzaminach na prawo jazdy, to nerwy mogą puścić każdemu. Zwłaszcza w obecnym systemie zdawania….
Bardzo dobre wskazówki :) Podoba mi się ten cykl dotyczący eksperta!
Dobra rada od taty. Chyba pomoglo, co? Przynajmniej tak się wydaje czytając wpisy.