Gdy szedłem ostatnio przez miasto poczułem w powietrzu ten specyficzny zapach wiosny. Następnego dnia zima przypomniała mi, że jest dopiero początek lutego i mam się nie wygłupiać z adidasami, a na wyższe temperatury trzeba jeszcze poczekać.
Nie tylko ja czekam na wiosnę. Jej nadejścia oczekiwano jeszcze przed narodzinami chrześcijaństwa. Kult przyrody, który wtedy wyznawano, był mocno związany z porami roku. A ludzie, którzy żyli w trochę gorzej ocieplonych domach, mieli dość zimy i z niecierpliwością wyczekiwali nadejścia wiosny.
Dlatego wśród ludów pogańskich czy w Starożytnym Rzymie hucznie celebrowano to wydarzenie. Niektóre ze źródeł podają, że jedną z form świętowania odejścia zimy w Rzymie był tzw. tłusty dzień, podczas którego Rzymianie objadali się tłustymi potrawami, które przegryzano czymś w rodzaju starożytnych pączków. Z tej tradycji może wywodzić się tłusty czwartek (chociaż nie znalazłem potwierdzenia w wiarygodnych źródłach).
Dużo bardziej znane są pogańskie korzenie Wielkanocy, czy topienie marzanny symbolizujące wygnanie zimy. Krótko mówiąc: ludzie cieszyli się, że w końcu będzie cieplej. Oni i tak pod jednym względem mieli lepiej: nikt nie kazał przestawiać im czasu z letniego na zimowy.
Mimo wszystko myślę, że wyczekiwali wiosny jeszcze bardziej niż ja i moje powody, przy ich motywacjach są pewnie prozaiczne.
- W końcu będzie cieplej
Dla mnie to jest najpoważniejsza zaleta. Wyczekuję każdego cieplejszego dnia. Nienawidzę niskich temperatur w takim życiu codziennym. Wstajesz rano, wiesz, że jest zimno. Wychodzisz na zewnątrz i zastanawiasz się, czy będziesz po prostu zamarzał, czy może już wrócisz bez palców.
Autentycznie cieszę się z każdej oznaki wyższych temperatur i cieplejszego dnia. Wiem, że – jak to mówiły babcie – zaraz będzie taka pora, że łatwo będzie można złapać przeziębienie, bo każdemu cieplna szajba odbija, ale nawet ten wiosenny katar jest też w pewien sposób symboliczny.
- Dzień będzie dłuższy
Jestem wrogiem zmiany czasu z letniego na zimowy i zabierania godziny z i tak krótkiego dnia zimowego. Czekam na końcówkę marca, gdy zostanie nam zwrócona.
- Dziewczyny wdzieją sukienki
Letnie, czy wiosenne – ważne, że niedługo wracają.
- Można będzie wrzucić kurtkę, szalik, czapkę, rękawiczki i ciepłe swetry do szafy
Nie lubię kurtek, szalików, czapek, rękawiczek i ciepłych swetrów. A najbardziej ze wszystkiego nie lubię zimowych butów. Nie lubię procesu zakładania każdej powłoki na siebie, ale zakładanie i ściąganie zimowych butów to jest zwykła tortura.
- Wyjdziemy na pole
W angielskim jest na to takie dobre określenie: outdoor activities, polski odpowiednik: aktywności na świeżym powietrzu brzmi fatalnie. Co nie zmienia faktu, że wiosną ochota na opuszczenie czterech ścian wzrasta wielokrotnie. Bieganie, rower, czy zwykły spacer są wtedy o wiele bardziej kuszące, między innymi dlatego, że kurtki w szafie, a temperatura o kilkanaście stopni wyższa.
- Wszystko się zazieleni
Często jak kogoś zapytacie, czy lubi zimę, to odpowie Wam: Tak! Lubię, ale tę białą, śnieżną, magiczną zimę, a nie tę pluchę deszczową i mroźną. Więc wracając myślami do tego, co działo się do tej pory, ci, którzy lubią zimę, lubią ją za ogółem i przy pozytywnym podejściu… 5 dni obecności? Tej zimy prawdziwie puchate były może 3 dni. Śnieg jest fajny w górach. W mieście jest okrutny.
Tymczasem wraz z nadejściem wiosny wszystko znowu się zazieleni, na drzewach pojawi się życie, życie wróci też w ludziach. Fajnie czasami przejść się tą samą drogą i zobaczyć, że po kilku dniach liście są coraz bardziej zielone.
- Więcej szczęścia w powietrzu
Gdy w Muminkach nadchodziła Buka, razem z Buką nadchodziła zima. Zima to zło i nieszczęście. To, co zauważyły dzieci oglądające Muminki zostało potwierdzone wynikami badań naukowców, którzy przyznali, że zima ma wpływ na ogólne pogorszenie nastroju, sprzyja depresjom i okresom przygnębienia.
I po tym okresie nagle przychodzi taki dzień, w którym ludzie zaczynają chodzić w rozpiętych kurtkach, ci którzy wyszli z domu później nie mają szalików, na nosach pojawiają się ciemne okulary, a na twarzach pojawiają się uśmiechy życzliwości. Wiosną jest więcej szczęścia w powietrzu i jest ono o wiele lepiej widoczne.
- Lepsze wstawanie
Każda osoba, z którą kiedykolwiek rozmawiałem na ten temat przyznaje otwarcie: wiosną wstaje się o wiele łatwiej i o wiele szybciej można zacząć pracę. Zresztą wydaje mi się, że w ogóle praca w tym okresie jest najwydajniejsza.
Ale jak mogłoby być inaczej, skoro przez kilka ostatnich miesięcy wstawanie związane było z walką temperatur i walką światła i zmroku. Nawet jeśli ktoś do perfekcji opanował wstawanie to i tak poranna kawa wypijana w świetle żarówki nie potrafiła rozbudzić jak ta, którą pije się przy otwartym oknie, przez które wpadają promienie słońca (a w Krakowie w gratisie drobinki pyłów).
Wiem, że do wiosny jeszcze daleko i być może powiecie, że mamy środek zimy i za wcześnie, żeby już czekać. Ale pisząc ten wpis przypomniałem sobie o tych wszystkich wiosennych rzeczach, które pojawią się za jakiś czas i naprawdę zrobiło się pozytywniej. Mam nadzieję, że i Wam się zrobi czytając, że wiosna już za 46 dni. Wy też już na nią czekacie?
Również nie cierpię zimowej zmiany czasu. W dzisiejszych czasach jest to o tyle bezsensowne, że spora grupa ludzi już nie pracuje od samego świtu, a często kończy ok 17-18, więc prąd który rzekomo miał być zaoszczędzony – i tak będzie zużyty. Dodatkowo rozwalam nam cykl snu.
Nawiązując do początku tekstu jako ciekawostkę związaną z naszym „tłustym dniem” napiszę, że słodkie pączki zaczęto piec dopiero w XVI w. – wcześniej były wytrawne, z mięsem : )
O, tak! Zwłaszcza na te ciepłe dni i sukienki :)
Oj chyba każdy z nas tej wiosny wyczekuje :)