Idziesz spokojnie ulicą. Nagle zatrzymuje Cię strażak i wskazuje na leżącą na chodniku butelkę. Czy może Pan to podnieść i wrzucić do śmietnika? – pyta. Spoglądasz na niego, potem na butelkę, podnosisz ją i wrzucasz do kosza. A co byś zrobił, gdyby strażak kazał Ci skoczyć z 5 piętra? Czy na pewno byś odmówił?
Dlaczego rowerzysta, który przejechał rowerem na czerwonym świetle i został przyłapany przez pieszy patrol straży miejskiej zatrzymuje się na ich wezwanie? Przecież spokojnie mógłby odjechać. Prawdopodobieństwo jego schwytania uznaję za zerowe.
Mimo wszystko rowerzysta zatrzymuje się i pokornie przyjmuje mandat.
Tak działa reguła autorytetu.
W 1974 roku profesor psychologii Leonard Bickman przeprowadził serię eksperymentów społecznych. Chciał sprawdzić, jak ludzie reagują na polecenia wydawane przez człowieka ubranego w kombinezon strażacki i porównać je z reakcjami na rozkazy normalnie ubranego człowieka.
Jak się pewnie domyślasz, niezależnie od tego, jak brzmiała prośba, znacznie więcej przechodniów wypełniało polecenia człowieka, który był ubrany w uniform.
Autorytet jest potężną bronią. Jeśli obdarzona nim osoba ma negatywne intencje, skutki mogą być opłakane. Dlatego warto wiedzieć, jak bronić się przed wpływem reguły autorytetu – jednej z najsilniejszych reguł znanych psychologii społecznej.
Eksperyment Milgrama
Eksperyment Milgrama jest jednym z najbardziej znanych i najbardziej kontrowersyjnych eksperymentów w historii ludzkości.
Dr Stanley Milgram chciał sprawdzić, na ile prawdziwe było twierdzenie nazistowskich zbrodniarzy wojennych, którzy swoje czyny usprawiedliwiali tym, że jedynie wykonywali rozkazy przełożonych.
W 1965 roku Milgram przeprowadził badanie, w którym wzięło udział 40 ochotników. Badani zostali poinformowani, że biorą udział w eksperymencie, który ma sprawdzić wpływ kar na proces zapamiętywania.
W sfingowanym badaniu uczestnicy mieli odgrywać rolę nauczycieli. Będąc pod obserwacją naukowca (podstawionego aktora) mieli oni wymierzać kary uczniowi (podstawionemu aktorowi). Karami były wstrząsy elektryczne o sile od 15 V do śmiertelnych 450 V. Przed nauczycielem znajdowała się maszyna z 30 kolejnymi przełącznikami o rosnącym napięciu.
Przed rozpoczęciem badania nauczyciele byli rażeni prądem o napięciu 45 V, co uznawali za dość nieprzyjemne odczucie. Dodatkowo nauczyciele słyszeli, że uczeń ma problemy z sercem, gdyż uczeń informował o tym naukowca w ich obecności (naukowiec informował ucznia, że elektrowstrząsy nie powodują uszkodzeń, ale są bolesne).
Zadaniem ucznia było zapamiętanie par słów, które były odczytywane przez nauczyciela. Po przeczytaniu listy par, nauczyciel podawał jedno słowo z pary i 4 propozycje odpowiedzi. Błędne odpowiedzi były karane coraz silniejszymi wstrząsami.
Przebieg oryginalnego eksperymentu możesz zobaczyć tutaj:
Uczeń był poinstruowany, by często odpowiadać źle. W rzeczywistości jednak nie był rażony prądem. Jego reakcje były wcześniej nagrane i odtwarzane. Z perspektywy osoby oglądającej film na YouTube można nawet stwierdzić, że „przecież słychać, że poszczególne krzyki brzmią tak samo”.
Nauczyciele sumiennie razili prądem badanego. W chwilach zwątpienia do akcji wkraczał naukowiec, który stanowczo tłumaczył, że eksperyment musi być kontynuowany.
Mimo rozterek wewnętrznych, aż 65% nauczycieli (26 osób) dotrwało do końca badania i potraktowało ucznia śmiertelnym napięciem 450 V.
Przed rozpoczęciem eksperymentu zapytano pewną grupę naukowców, o to, jakie wyniki przewidują. Naukowcy odpowiedzieli, że do końca skali dojdzie najwyżej 1 na 1 000 badanych (0,001%).
Badania Milgrama były powtarzane w różnej formie na przestrzeni lat. Co bardzo istotne, za każdym razem udowadniano, że osoby będące nauczycielami źle czują się wykonując polecenia naukowca i nie są sadystami. Jak bardzo stresujący jest eksperyment pokazują reakcje badanych nagrane na potrzeby wyemitowanego w Wielkiej Brytanii The Heist:
Eksperyment Milgrama został powtórzony także w formach zmodyfikowanych, np.
- Nauczyciele o wiele wcześniej odmawiali rażenia prądem ucznia, gdy polecenia były wydawane nie przez naukowca, a przez zwykłego człowieka.
- gdy naukowców było dwóch i wydawali oni sprzeczne polecenia, nauczyciele również rezygnowali o wiele wcześniej
- w badaniu, w którym nauczyciel nie widział i nie słyszał ucznia, do końca skali doszło aż 93% badanych!
Eksperyment Milgrama w Polsce
Na początku 2017 roku ukazały się wyniki eksperymentu Milgrama powtórzonego przez psychologów społecznych wrocławskiego wydziału Uniwersytetu SWPS.
W badaniu wzięło udział 80 osób (40 kobiet i 40 mężczyzn). Przed Polakami postawiono konsolę z 10 przełącznikami z rosnącym napięciem (o 20 mniej niż w oryginale). Do końca eksperymentu wytrwało aż 90% nauczycieli, którzy zaaplikowali uczniowi śmiertelną dawkę wstrząsów.
Naukowcy twierdzą, że tak wysoki odsetek związany jest właśnie z mniejszą liczbą przycisków i przypominają, że w innych badaniach do 10 przełącznika docierał podobny procent uczestników.
Co ciekawe, Polacy częściej wycofywali się z eksperymentu, gdy rolę ucznia odgrywała kobieta.
Wyniki badań Milgrama są naprawdę przerażające. Krytycy zarzucają psychologowi, że eksperyment był prowadzony w warunkach sztucznych i w realnym świecie odsetek uległych byłby dużo mniejszy.
Jednak z drugiej strony ta krytyka jest niezwykle pouczająca, gdyż pokazuje, że:
- stresująca sytuacja
- zamknięte, nieznane nam środowisko
- fizyczna bliskość autorytetu
potęgują jego oddziaływanie i sprawiają, że stajemy się bardziej podatni na wpływ silnych jednostek.
Ze znaczenia fizycznej bliskości doskonale zdawał sobie sprawę James Jones – kolejny przykład tego, jak bardzo przerażający może być wpływ autorytetu.
Autorytet lidera Świątyni Ludu
James Jones był założycielem sekty Świątynia Ludu, która w latach 60. XX wieku zdobywała ogromną popularność w Stanach Zjednoczonych. Zaangażowany politycznie Jones głosił idee równości wszystkich ludzi i był gorącym zwolennikiem socjalizmu. Wraz z żoną zaadoptowali piątkę dzieci o różnych kolorach skóry.
Świątynia Ludu rosła w siłę, a – dzięki datkom hojnych ludzi – również w bogactwa. Majątek Jonesa urósł tak bardzo, że lider ruchu mógł wykupić kawałek ziemi w dżungli w Gujanie, gdzie rozpoczął budowę samowystarczalnej osady Jonestown.
Autorytet Jonesa był ogromny. Do przeprowadzki do dżungli udało mu się przekonać prawie 1000 osób. Członkowie sekty zostawiali całe swoje życie i – czasami sami, czasami z całymi rodzinami – przeprowadzali się do dżungli. Jones całkowicie kontrolował ich świat. Mimo tortur i kar za nieposłuszeństwo ucieczki z Jonestown były rzadkością.
Sekta wywoływała coraz większe zaniepokojenie władz amerykańskich. W połowie listopada 1978 roku do Gujany przybył członek kongresu Leo Ryan, by sprawdzić, czy Świątynia Ludu łamie prawo. W drogę powrotną do USA miał zabrać kilku uciekinierów, którzy nie chcieli dłużej przebywać w sekcie. W trakcie oczekiwania na samolot strażnicy otworzyli ogień do grupy. Kongresman i kilka innych osób zginęło.
Był 18 listopada 1978 roku.
Tymczasem w Jonestown James Jones w płomiennym przemówieniu zachęcił członków sekty do popełnienia zbiorowego samobójstwa. Kilka tygodni wcześniej do osady przywieziono pojemnik z cyjankiem.
Pod wpływem autorytetu przywódcy ponad 900 osób zażyło truciznę. Rodzice zabijali nie tylko siebie, ale i swoje dzieci. Było to największe zbiorowe samobójstwo w nowożytnej historii świata.
Jeśli myślisz, że podane wyżej przykłady reguły autorytetu Ciebie nie dotyczą, jesteś w wielkim błędzie. Wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy podatni na wpływ silnych jednostek, dlatego czasami warto zastanowić się nad tym, czy Twoje zachowanie na pewno jest w pełni autonomiczne.
Jak ustrzec się przed wpływem autorytetu?
- Gwiazdy w reklamach – firmy zatrudniają gwiazdy, by promowały ich produkty. Tymczasem gwiazdy te często nie mają nic wspólnego z branżą, którą reklamują. Proste pytanie: Czy Pele, który jakiś czas temu występował w reklamie banku BZ WBK może być jakimkolwiek autorytetem w tej dziedzinie? Szczerze w to wątpię. Widząc gwiazdora w reklamie myśl o produkcie, a nie o osobie.
- Nie ufaj lekarzom w reklamach – lekarze nie mogą reklamować produktów. To, co widzimy na ekranie to aktorzy odgrywający lekarzy, a kitel wykorzystuje się aby wywołać działanie autorytetu. W radiu leku na zespół niespokojnych stóp nie poleca doktor.
- Patrz z przymrużeniem oka na certyfikaty i tytuły – czy wiesz, że certyfikat Rzetelna firma, to certyfikat, który możesz kupić? Albo czy wiesz, że certyfikat Google może dostać każdy, kto wypełni kilka testów w internecie? W Polsce tytuły naukowe i znaczki wciąż są ważne, tymczasem niekiedy nic nie mówią o prawdziwych umiejętnościach autorytetu.
- Uważaj na atrybuty sukcesu – w serialu Mentalista główny bohater zdradzał, że ludzie w większym stopniu byli skłonni mu zaufać, gdy miał na palcu obrączkę, świadczącą o dojrzałości, stateczności i sukcesie rodzinnym. Atrybuty sukcesu, takie jak samochody, garnitury, czy chwalenie się pieniędzmi są szybkimi budowniczymi autorytetu. Warto spoglądać na nie przez palce i oceniać wartość transakcji, a nie słów człowieka, który próbuje nam coś sprzedać.
- … a Ty na co jeszcze radzisz zwrócić uwagę, jeśli mówimy o regule autorytetu? Daj znać w komentarzu.
Autorytet jest jak karabin. To potężna broń, ale nie wystrzeli samodzielnie. To w Twoich rękach leży decyzja dotycząca tego, w jaki sposób wykorzystasz swój autorytet, gdy już go zbudujesz. A, jak już wiesz, możliwości masz ogromne.
Nauczyć się kilku sztuczek z zakresu sprzedaży, manipulacji i perswazji. I wtedy wiesz jak ktoś Ci próbuje wcisnąć jakiś kit ;) Najgorsze uczucie – jak wiesz, że ktoś chce Cię zmanipulować ;)
Albo najlepsze, gdy WIESZ, że ktoś próbuje Cię zmanipulować, a Ty wiesz, w jaki sposób odbić piłeczkę :)
Bardzo dobry artykuł, czytałam z zapartym tchem i chcę więcej :)
Zaciekawiło mnie najbardziej skąd ta mniejsza chęć do aplikacji wstrząsów w przypadku kobiet w roli ucznia? Tzn. na ile jest to wpływ kultury a na ile instynktów. Bo przecież sytuacja kobiet idealna w wielu przypadkach nie jest więc nawet dałoby sie zjawisko w druga stronę wytłumaczyć…
Przeglądałem wywiad z lekarzem, niestety nie podał żadnego konkretnego wyjaśnienia. Najpewniej jest to wpływ kulturowy. Więc mieliśmy tutaj do czynienia z walką autorytet vs. silne przekonania. Ciekawe, jak w innych krajach wyglądałaby ta sytuacja.
Szkoda. Taka analiza pod względem pochodzenia byłaby naprawdę ciekawa.
To przerażajace jak łatwo manipulować tłumem :(
Najbardziej przerażające jest to, że tłum jest tego często nieświadomy, a co więcej chce być manipulowany.
Manipulacja, od wieków towarzyszy społecznością, pod każdą szerokością geograficzną, czasami mam wrażenie, że mocno jest wpisana w naturę człowieka. Oczywiście, dobrze znać wszelkie techniki manipulacji, z większą świadomością się jej przeciwstawiać. :)
Bookendorfina
Wiem, że wszyscy mniej lub bardziej, ale jesteśmy podatni. Potworny eksperyment, a to zbiorowe samobójstwo, to jakaś makabra. Czy James Jones również łyknął cyjanek?
James Jones nie łyknął cyjanku, zastrzelił się, co pewnie było mniej bolesne niż śmierć w wyniku zatrucia. Co więcej Jones był prawdopodobnie nieuleczalnie chory i wiedział o tym, że niewiele życia mu zostało.
Największy egoista w dziejach ludzkości?
Jeszce kilku konkurentów by się znalazło, duża konkurencja…
A ja jak jadę na rowerze po chodniku – boję się po ulicy, ale jeżdżę ostrożnie – i widzę patrzących się na mnie policjantów, to uciekam (wciąż po chodniku) tak szybko jak tylko się da ;). Ale to prawda, że mundur, toga, czy fartuch lekarski budzą respekt swoim służbowym tonem.
Panie Andrzeju czytam pana bloga jjuż od dobrych kilku at(jeszcze zanim był na domenie jamowie.to) i piszę Pan coraz lepiej i bardziej interesująco Tak trzymać. :)
Dziękuję :)
Witam, ciekawy artykuł. Chciałem tylko wspomnieć, że 1 na tysiąc to 0.1% :) pozdrawiam