Gdy byłem dzieciakiem i kopałem w piłkę chciałem być jak Carles Puyol. Kapitan Barcelony imponował mi nieustępliwością i wolą walki. Ogromny kozak, który potrafił rozegrać mecz z pękniętą kością. Gdy załapałem fazę na pisanie wzorowałem się na Jacku Piekarze, którego styl wciągał mnie niesamowicie. Z kolei oglądając filmy podziwiłem Andrzeja Grabowskiego, który nawet przygłupa potrafił zagrać w ciekawy sposób.
Ta idolowa fala zaczęła się cofać wraz z końcem liceum, gdy przez dość długi czas twierdziłem, że nikt mi nie imponuje. Dzisiaj myślę, że to stwierdzenie można porównać do stwierdzenia: a bo na mnie to reklamy nie działają. Może jest jakaś grupa osób, która faktycznie nie podziwia nikogo, ale większość z nas ma swoich guru. I wiesz co? Warto ich mieć.
Każdy z nas spotyka (choć nie zawsze osobiście) osoby, które wpływają na jego życie w jakiś wyjątkowy sposób. Od najmłodszych lat faszerowani jesteśmy obrazkami super-bohaterów prezentujących najlepsze wartości i walczących ze złem tego świata. Niektóre dzieciaki chcą być jak Superman, inne jak Teletubiś, a to, jakich idoli wybieramy w dzieciństwie wpływa na naszą przyszłość.
Dlaczego warto mieć idoli?
Choć przed długi czas myślałem tak, jak myślałem, to obecnie jest kilku ludzi, którzy stanowią dla mnie niesamowitą motywację do pracy. W ciągu ostatnich miesięcy mój umysł podbili Richard Branson, Carmine Gallo i Seth Godin. Czytam książki ich autorstwa lub te, które opowiadają ich historie. Z wieloma tezami się zgadzam, części nie akceptuję, ale wszystkie sprawiają, że robię kolejne kroki w przód. Co jeszcze można od nich wyciągnąć? Poznaj trzy powody, dla których warto mieć idoli:
Wzór do naśladowania
Idolami są ludzie, którzy osiągnęli w życiu coś, co uważasz za wartościowe: kierują się swoją pasją, realizują wyznaczone cele, pokonują swoje granice. Gdy byłeś dzieckiem starałeś się naśladować ich poczynania, dążyłeś do tego, żeby osiągnąć ten sam lub chociaż przybliżony poziom umiejętności. Chyba każdy, kto oglądał Dragon Balla próbował chociaż raz krzycząc KA-ME-HA-ME-HAAAAA i wypuścić kulę energii z rąk. Ja próbowałem milion razy ;) (bardzo chciałbym napisać, że udała mi się ta sztuka, niestety poległem). I będąc dziećmi często naśladowaliśmy absurdalne wzorce, ale przy okazji zdobywaliśmy te, które są wartościowe. Z biegiem lat coraz częściej swoich idoli obserwujemy. A gdyby tak postarać się powtórzyć ich sukces?
Selektywność wyboru cech
Jak już napisałem: gdy byliśmy dziećmi pochłanialiśmy naszych bohaterów w całości. Jednak wraz z upływem czasu bohaterów bajkowych zmienili ludzcy. A Ci, oprócz wielu zalet, posiadali także worek wad. Uważam, że Twój idol nie musi być dla Ciebie wzorem w każdej dziedzinie życia. Być może chciałbyś śpiewać jak Ozzy Osbourne, ale nie interesuje Cię wciąganie koki. Hardkorowy przykład. Ale znaczy tylko tyle, że możesz wybrać, którymi zachowaniami swojego idola będziesz się inspirował. Wielu dzieciakom imponuje to, w jaki sposób Cristiano Ronaldo kopie piłkę. Ale z drugiej strony skończył on tylko 8 klas szkoły podstawowej. Wybieraj, co naśladować.
Motywacja do działania
Richardowi Bransonowi poświęcę kiedyś osobny wpis. Biografia tego człowieka niesamowicie mnie zainspirowała, a czytając ją mój mózg wyrzucał z siebie pomysły, jak wulkan gorącą lawę. Twoi idole powinni być dla Ciebie motywacją do działania. Wracaj do ich życia, zapisz złote myśli, odnajdź rozwiązania, które stanowią dla Ciebie wartość. I za każdym razem, gdy Twoje chęci zmierzają do poziomu zero wracaj do nich, inspiruj się i znajdź nowe zasoby energii.
Idole są wśród nas
Idolem nie musi być osoba znana i sławna. Wielu ludzi w ten sposób traktuje swoich rodziców, znajomych, osoby z otoczenia. To prawda, idole są wśród nas. Często na wyciągnięcie ręki. Kto wie, być może i Ty jesteś dla kogoś wzorem do naśladowania?