Nowe

Wigilijny TOP10 [2018]

Pisząc poprzedni Wigilijny TOP trochę sobie wykrakałem, co przyniesie rok 2018. Ale wcale tego nie żałuję, bo akurat krakałem pozytywnie. Zapraszam na moje osobiste podsumowanie 2018 roku.

Poprzedni rok był jednym z najtrudniejszych i najbardziej pracowitych od lat. Pisząc Wigilijny TOP 2017 czułem zmęczenie, rozdrażnienie i miałem wielką motywację, by kolejny rok, 30 rok mojego życia, był niezapomnianym przeżyciem.

Kończąc poprzednie podsumowanie napisałem:

Co przyniesie rok 2018? Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. 18 zawsze uważałem za swoją szczęśliwą liczbę, więc rok zaczynam z pozytywnym nastawieniem. W planach mam nowy projekt edukacyjny, reorganizację firmy i wyjazd z Polski na przynajmniej kilka miesięcy.

Z dumą mogę podkreślić, że wszystkie plany, o których pisałem pod koniec poprzedniego roku zostały zrealizowane. 18 okazała się szczęśliwa, ale dobrze wiem, że temu szczęściu pomagałem przez cały 2017, 2016 i każdy kolejny rok.

Jest poniedziałek, ale nietypowy, bo wigilijny. Idealny moment by zwolnić, podsumować to co minęło i snuć pierwsze plany na kolejny rok. Co działo się u mnie przez ostatnich 12 miesięcy?

1. Założyłem spółkę Brave New Sp. z o.o.

Reorganizacja firmy – był to plan, o którym pisałem pod koniec 2017 roku, bo już wtedy urodził się pomysł założenia spółki. Zarówno ja, jak i Michał potrzebowaliśmy solidnego kopniaka, który pomógłby nam przenieść nasze działania na wyższy poziom. Efekt? Na początku marca założyliśmy spółkę z o.o. – Brave New – agencję, która zajmuje się tworzeniem stron www, marek i grafiki. W ciągu 9 miesięcy zrealizowaliśmy ponad 130 projektów, a z naszych usług skorzystało prawie 60 firm. W chwili obecnej zespół tworzy na stałe 8 osób, z którymi spotkaliśmy się podczas pierwszej w historii Wigilii Firmowej. WOW!

2. Wydałem KodujMatę

Na początku roku razem z Agnieszką rozpocząłem też prace nad drugim nowym projektem – wydałem matę edukacyjną: KodujMata. KodujMata to mata do nauki programowania, która wspiera rozwój dzieci w wieku 4-8 lat i niepełnosprawnych dzieci w każdym wieku. Z wykorzystaniem maty można uczyć nie tylko kodowania, ale również matematyki, czy języków.

KodujMata mnie cieszy, bo zawsze chciałem sprzedawać jakiś fizyczny produkt, nauczyć się tego, w jaki sposób pracuje się z „rzeczami”. Inwestycja w matę to również największe ryzyko finansowe, na jakie zdecydowałem się w życiu – w produkt zainwestowałem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po roku mogę z całą pewnością powiedzieć, że było warto – mata zwróciła się w 100% i zaczęła już na siebie zarabiać. Przy niewielkich wydatkach na marketing jest to naprawdę świetny wynik.

3. Wyjechałem do Azji na 5 miesięcy – tam żyłem i pracowałem

Od 5 kwietnia do 5 września podróżowaliśmy z Anitą po Tajlandii, Laosie, Wietnamie, Kambodży, Malezji i Singapurze. Podróż łączyliśmy z pracą. Momentami było naprawdę intensywnie. Odwiedziliśmy ponad 30 miejsc, jedynie w Tajlandii – w Hua Hin i w Krabi – spędziliśmy trochę więcej czasu, chcąc odpocząć od trudów ciągłego przemieszczania się.

Zdecydowanie była to największa przygoda mojego życia i spełnienie marzenia o życiu w zupełnie obcym miejscu.

4. Brave New wynajęło biuro!

To jest taki hit hitów, że musiałem go wyciągnąć poza założenie spółki.

Nigdy nie miałem biura. Prawie całe życie pracowałem z domu, przez krótki czas z biura coworkingowego. Od początku listopada, po raz pierwszy w życiu, chodzę do pracy do własnego biura. I nie mogę uwierzyć, jak przez te wszystkie lata byłem w stanie pracować w domu. Z dnia na dzień mój work-life balance wystrzelił w górę. Zdarzają się popołudnia, w które wracam do domu bez latopa.

Biuro mamy duże, ładne – zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia, dosłownie. To było pierwsze biuro, które widzieliśmy.

5. Skończyłem 30 lat!

Pierwszy siwy włos ze swojej głowy wyrwałem już kilka lat temu, więc ta trzydziestka w ogóle mnie nie przeraża. W duchu jestem cały czas tym samym narwanym pracoholikiem, jakim zawsze byłem. Różnica jest taka, że coraz rzadziej chce mi się tłumaczyć, że do mnie to się nie mówi na „Pan” – ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie słucha, co do niej się mówi!

6. Podjąłem ważną decyzję dot. życia prywatnego

Tego nie zdradzę, ale nie mogłem pominąć takiego wydarzenia w moim zestawieniu. Niektórzy pewnie się domyślają, a tym którzy nie wiedzą, o co chodzi podpowiem tylko: nie, nie ożeniłem się. Kiedyś pochwalę się na Ja mówię TO, ale jeszcze nie dzisiaj.

7. Ślub mojego brata

Nie jestem wielkim fanem ślubów, ale jak już pójdę na ślub, to zawsze mi się podoba i bawię się fantastycznie.

W tym roku okazja do zabawy była przeogromna, bo żenił się mój brat! Wszechświat wymyślił sobie załamanie rzeczywistości i to właśnie najmłodszy z naszej trójki jako pierwszy pozwolił się zaobrączkować.

8. Tajski Nowy Rok z przyjaciółmi

Obchody tajskiego Nowego Roku, czyli Songkran, przypadają na początek kwietnia. Jest to święto niezwykłe: tłumy Tajów wymieszane z tłumami turystów gromadzą się, by wspólnie cieszyć się nadejściem nowego czasu.

Tajska celebracja jest dość specyficzna i przypomina śmigusa dyngusa, tylko obchodzonego na ogromną skalę. Zwyczaj polewania się wodą, dzięki wysokim temperaturom, jest nie tylko szanowany, ale i realizowany z wielką przyjemnością. Ulice wypełnione ludźmi, hektolitry wody i tony dobrej zabawy – tak właśnie wygląda tajski nowy rok.

Przeżywaliśmy go w Bangkoku, z grupą naszych znajomych z Krakowa. Kiedyś taką ekipą to jechaliśmy do Chorwacji czy Rożnowa, dzisiaj zbijamy piąteczki w Tajlandii. Pięknie.

9. Marsz na Doi Suthep

Marsz na Doi Suthep to tradycja, którą mieszkańcy Chiang Mai praktykują od lat. Pod koniec kwietnia kilkadziesiąt tysięcy ludzi wdrapuje się do świątyni znajdującej się na szczycie wzgórza, by oddać hołd Buddzie.

W organizację święta, które moim zdaniem przypomina maraton lub bieg górski, zaangażowanych jest kilkuset, jeśli nie kilka tysięcy, wolontariuszy. Na trasie podawane są napoje, przekąski i środki cucące. Tu również, jak i podczas obchodów nowego roku, wszyscy są szczęśliwi, uśmiechnięci i z ogromną życzliwością reagują na turystów. Jest to jedno z najpiękniejszych wydarzeń, które przeżyliśmy w Azji.

10. Zaćmienie Księżyca na wyspie Koh Rong

Od dziecka interesowały mnie zjawiska na niebie i przeżywałem każde zaćmienie księżyca i słońca. W telefonie mam zainstalowaną aplikację, która informuje mnie o mega-księżycach, deszczach asteroidów i innych ciekawych anomaliach.

Pełne zaćmienie księżyca oglądaliśmy na plaży wyspy Koh Rong, podczas – paradoksalnie – Full Moon Party. Z podniesionymi głowami gapiliśmy się w niebo i obserwowaliśmy, jak księżyc powoli stawał się coraz ciemniejszy. Prawdziwie magiczna noc!

Dzisiejsze podsumowanie publikuję z uśmiechem na ustach. Traktuję rok 2018 jako nagrodę za 30 lat życia. Z dumą mogę powiedzieć, że to, co osiągnąłem jest wynikiem wielu poświęceń i ciężkiej pracy. Nie dostałem ostatniego roku od życia za darmo. Konsekwentnie dążyłem do realizacji założonych celów i dzisiaj mogę poklepać się dwa razy po ramieniu.  W ten sam sposób mogę również poklepać wielu ludzi, którzy przyczynili się do tego, że ten rok był tak fenomenalny. Jestem ogromnie wdzięczny, że towarzyszyli mi i pomogli realizować wszystkie założone plany.

Co przyniesie kolejny rok?

Zdecydowanie będzie pracowity.

Moim planem i marzeniem jest rozwój spółki – chciałbym, żebyśmy w kolejnym roku jeszcze mocniej rozpychali się w naszej branży i tworzyli nowe standardy personalizacji i obsługi klienta. Strasznie jara mnie to co robię.

W kolejnym roku chcę i muszę wreszcie wziąć się za siebie. Założyłem się z Majem, że za rok o tej porze ja będę gruby, a on nie, więc mam dodatkową motywację, by robić formę. Poza tym brakuje mi sportu. W październiku, trochę przez przypadek, trafiłem jako kibic na trasę półmaratonu i aż miałem ciarki widząc tych wszystkich niesamowitych, uśmiechniętych biegaczy. Chcę wrócić na szlaki i ścigać się znów ze sobą.

Chciałbym także, by w 2019 roku blog był pisany regularniej. W szkicach mam przygotowanych kilka wpisów, które chcę dopieścić, prawdopodobnie niepotrzebnie. Całą Azja czeka na publikację, jest tyle rzeczy, które chciałbym Wam opowiedzieć. Niestety blog spadł w hierarchii zobowiązań. Mam nadzieję, że w 2019 roku przeczytacie przynajmniej 1,5 nowego wpisu w miesiącu. Mam również nadzieję, że uda mi się ruszyć z blogowymi mediami społecznościowymi. Gdybym o nie dbał, Ja mówię TO miałoby znacznie szersze grono odbiorców.

Chciałbym również, by rok 2019 nie był rokiem zastoju podróżniczego. Liczę, że uda się odwiedzić jakieś nowe miejsce, którego do tej pory nie widziałem.

Planów jest jeszcze więcej, ale na razie zostawię je dla siebie. Dziękuję Wam za kolejny rok spędzony na Ja mówię TO. Mam nadzieję, że Wasz rok również był wspaniały. Wesołych Świąt!

 

Podziel się wpisem:

komentarze: 10

  1. Panie Andrzeju, gratuluję! :) Pozamiatałeś w tym roku, że ho ho! Życzę ostrego wejścia w 2019.

    1. Dzięki Kamil!

  2. Zazdroszczę (pozytywnie) podróży. A macie muszę się bliżej przyjrzeć, bo mnie zaintrygowała

  3. gratuluję roku pełnego sukcesów, założenia firmy i wypróbowania tzw cyfrowego nomdyzmu :)

  4. No no to był dla Ciebie bardzo dobry rok, trzymam kciuki by następny był tylko lepszy!

  5. Poszalałeś w tym roku :D Rok konia!

    1. No! Ten ma być rokiem smoka ;)

  6. Widzę, że ten rok był dla Ciebie bardzo intensywny i pracowity :) To był naprawdę dobry rok! :)

  7. Zrobiłeś na mnie ogromne wrażenie! Sam mam 31 lat i czasem sobie myślę jakie wielkie rzeczy mogę jeszcze zrobić. Ten tekst napawa mnie optymizmem :)
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w Nowym Roku. Niech 2019 przebije poprzedni o 150%! ;)

    1. Oby się spełniło! Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.