Są takie dni, kiedy po prostu chce się pracować. Palce stukają w klawiaturę z prędkością światła, myśli są w stu procentach skierowane na działanie, nawet najgłośniejsza muzyka nie jest w stanie Cię zdekoncentrować. Ale z drugiej strony są też takie dni, gdy próbujesz ze wszystkich sił, ale zrobienie nawet najprostszych zadań jest megawyzwaniem.
Drugi dzień z rzędu czuję taką turbo-produktywność w sobie. Siadam rano i po prostu chce mi się pracować nad wszystkim, co zaplanowałem. Zwykle nie mam problemu z tym, żeby zabrać się do pracy, ale taka motywacja do działania, jak dzisiaj, jest wyjątkowa. Zdecydowałem się więc zbadać, skąd może pochodzić.
Dlatego siadłem z kartką i wynotowałem czynniki, które w moim przypadku sprzyjają takiej produktywności. Nigdy wcześniej się nad nimi nie zastanawiałem, ale gdy spisałem na papierze to, co zamieściłem również poniżej, stwierdziłem, że istnieje jakiś wzór na moją osobistą wzmożoną aktywność. Oto i on.
Nie do końca wyspany
Żeby czuć się wyspanym i w pełni sił potrzebuję około 6 godzin i 30 minut snu. Jeżeli śpię dłużej, a mam zaplanowaną pracę do wykonania, to jestem nie do życia. Bardzo wolno dochodzę do siebie i wyglądam jak zombie. Z kolei gdy śpię około 5 i pół – 6 godzin, to czuję taką ogromną potrzebę działania. W głowie siedzi wtedy miniaturka Kozdęby i mówi: masz pół godziny więcej na wszystko! Super. Od razu lepiej się pracuje.
Magnez, 2 herbaty i kawa
Budzę się, wypijam rozpuszczoną w wodzie tabletkę magnezu. Później, do śniadania wypijam herbatę. Jakiś czas później drugą i około 10:00 przychodzi czas na kawę. Kawę tak w ogóle piję rzadko, staram się ograniczać jej ilości (kiedyś piłem kilka dziennie) i przynosi to bardzo dobre efekty: obecnie ona faktycznie działa i czuję, że dodaje mi energii.
Plan działania
W sumie powinno się to znaleźć na szczycie listy. Zwykle wieczorem siadam na kilka minut, włączam narzędzie, które zwie się Trello i wypisuję, co mam do zrobienia w ciągu następnego dnia. W niedzielę staram się zaplanować działania, które będę wykonywał w ciągu całego tygodnia. Jeżeli trzymam się planu, to nie ma opcji, żeby nie realizować poszczególnych rzeczy. A ich przeciąganie z kolumny Robię do kolumny Zrobione jest bardzo przyjemne.
Trello jest świetnym narzędziem, które fantastycznie porządkuje Twoje plany. Jutro napisze o nim więcej.
Aktywna przerwa, co mniej więcej godzinę
Aktywna nie znaczy przeznaczona na bieganie czy ćwiczenia. Dzisiaj podczas jednej przerwy zmywałem gary, podczas drugiej wybrałem się po małe zakupy. Niekiedy wystarczy wstać, przejść do pokoju obok i odezwać się do współlokatora. Innym razem można pożonglować. Najważniejsze: odejść od komputera, dać odpocząć oczom, zrobić kilka głębszych wdechów. Pomaga.
Lekka przekąska w momencie, gdy dopada głód
Jabłko, kanapka z dżemem, brazylijska przekąska – nie najesz się nimi do nieprzytomności, ale zagłuszysz zbliżający się głód. Nie lubię pracować, gdy burczy mi w brzuchu i czuję ssanie. Ale nie pracuje mi się też dobrze, gdy odczuwam sytą błogość. Dlatego taka przekąska w czasie pracy jest dla mnie zbawieniem i pozwala wrócić myślom na odpowiednie tory.
Tak przy okazji: jeżeli mieszkacie w Krakowie i macie ochotę spróbować czegoś brazylijskiego: ostatnio odkryłem fajny Snack Bar z przekąskami z kraju samby. Jest na Starowiślnej i w sumie warto tam zajrzeć. Fanpage tutaj.
Dłuższa przerwa obiadowa
Obiad = przerwa. Nie ma co pisać maila jedną ręką i machać widelcem drugą (kiedyś pracowałem w taki sposób. Ani praca nie idzie, ani jedzenie nie smakuje). Lepiej się wyluzować, włączyć radio, serial, pogadać ze współlokatorem. Zrobić coś przyjemnego, co oderwie Cię od pracy na kilkanaście minut. Ja na dłuższą przerwę poświęcam około pół godziny. By syta błogość odpuściła ;).
Rozmowa telefoniczna z kimś kogo lubię
Lubię gadać przez telefon. Dlatego zawsze którąś z przerw staram się wykorzystać na rozmowę ze znajomym. Najchętniej telefoniczną. A jak się nie da, to przez komunikator. Lepiej jednak wziąć komórkę do łapy, wyjść na balkon, przewietrzyć siebie i mieszkanie przy okazji. Rozmowa pozwala mi oderwać myśli od bieżących zadań, wyluzować się, skupić na innych rzeczach.
Powyższy przepis mam zamiar stosować przez najbliższych kilka dni i sprawdzić, czy faktycznie wyciągnąłem dobre wnioski z ostatnich 48 godzin. Zobaczymy, czy to działa. A Wam polecam również zrobić sobie taką analizę swojego produktywnego dnia. Część rzeczy na pewno będzie pokrywać się z moimi wynikami, ale będziecie też mieć swoje indywidualne, wspierające Wasze działanie, zachowania i czynności.
Czego jestem w 100% pewny, to tego, że dobrze przygotowany plan oraz przerwy podniosą produktywność każdej osoby. I ja mówię.to.
Hmm..tak sie zastanawiam czy pracujesz gdzies? etat? wlasna firma? Mnie czasem ciezko zorganizowac produktywny dzien po pracy lub przed rozpoczeciem jej. Mysle tez, ze praca jaka sie wykonuje ma rowniez przelozenie na produktywnosc.
Pracuję zdalnie, zwykle z domu, ale lubię też pracować poza mieszkaniem. Pracowałem kiedyś na etacie, ale później zrezygnowałem. Fakt, że jak masz 8 godzin wyjęte z życia, to czasami ciężko się zorganizować. Ale u mnie działały plany, które rozpisywałem zawsze wcześniejszego wieczora. Żeby od rana wiedzieć, co będę robił. I udawało mi się poukładać pracę, bieganie, blog i różne dodatkowe aktywności.
a jesli moge zapytac to czym sie zajmujesz?
Głównie mediami społecznościowymi (blogi, FP, G+, fora, itp.) i szkoleniami.
„miniaturka Kozdęby” mnie rozłożyła… :P super porady, musisz napisać mi, jak ograniczyć picie kawy – bez 3 dziennie w moim przypadku się nie obędzie. Poza tym również używam Trello i jestem bardzo zadowolona :) Miałam napisać recenzję, ale skoro Ty zabierasz się za coś podobnego, to chyba odpuszczę :) Pozdrawiam!
Stopniowo. I jak mi się skończył słoik, to nie kupiłem nowego. Dlatego mogłem ją pić tylko w biurze. No i postanowiłem zastąpić ją herbatą. Zamiast 3 kaw wypijam dziennie 2 herbaty i kawę z rana plus 2-3 popołudniu. Teraz tylko muszę przekonać się do herbat zielonych.
Bardzo fajne wskazówki. W sumie stosuję większość z nich ;) Do tego dodałabym jeszcze (przynajmniej u mnie się to sprawdza) poranek bez dystraktorów. Czyli zaczynając pracę siadam do komputera i NIE daję sobie nawet chwili na facebooka, maila i inne. Dzięki temu nie jestem bombardowana masą informacji i ze spokojem zaczynam pracę. Po kilku godzinach daję sobie czas na tego typu rzeczy ;)
Ja mam odwrotnie :). Muszę z rana zażyć dawkę informacji. Zwykle do śniadania.