Nowe

Pozwól się sparzyć dziecku

Jeżeli udaje mi się przełamać wszechogarniającą chęć zaśnięcia, to pociągi są fantastycznym miejscem do przemyśleń. Wielu ludzi, wiele sytuacji, wiele obserwacji. Czasami masa absurdów związanych z zachowaniami współpasażerów, konduktorów, czy nawet Pani lub Pana z wagonu restauracyjnego WARS.

Pociąg linii Krzyż ? Kraków. Do Poznania siedzących miejsc brak. Dopiero w stolicy Wielkopolski tłum wylał się na peronie i zwolniło się kilka miejsc. Usiadłem więc. I tak siedziałem sobie opierając głowę o szybę, z nogami wyciągniętymi na korytarz. Na zmianę czytając książkę, drzemiąc i pisząc w noszonym zawsze ze sobą zeszycie. Gdy wtem!

Na jednej ze stacji moją uwagę przykuwa specyficzne trio: babka, matka, córka. Dla ułatwienia nazwijmy je: Krystyną (babka), Hanną (matka) i Madzią (córka). Bagaże dźwiga seniorka mimo, że dwie młodsze nie wyglądają na kulawe. Ich trzy, u mnie w przedziale dwa miejsca. Stara wparowała, wrzuca bagaże na górę, oferty pomocy stanowczo odrzuca. Generalnie Kozdęba siedzi z rozdziawioną gębą i podziwia, że w takim wieku można działać tak dobrze. ALE?

Każdy medal ma dwie strony. Bo jak babka pełna życia i wigoru, tak córka zahukana, wystraszona, bojąca się słowem odezwać. Na moje oko: prowadzona przez matkę za rączkę przez całe życie. Krystyna i Madzia usiadły w przedziale – matce przypadło siedzieć na korytarzowym krzesełku. Gdy konduktor przyszedł odbić bilety Hanka nie wiedziała, jak zachować się aby powiedzieć mu, że jej córka jest tuż obok. Dopiero babka wykrzyczała mi to przez ramię.

Rozumiem, że są ludzie, którzy mają mniejsze umiejętności społeczne. Nie rozumiem tego, że nie pracują nad ich rozwojem. A czemu nie pracują? Bo często rodzice kontrolują ich życia, a im jest po prostu wygodnie w takiej sytuacji.

Własnych dzieci nie mam, ale cieszę się, że moi rodzice pozwolili mi się nie jeden raz wywrócić na tyłek, sparzyć i skaleczyć. Może się nie znam, ale mojemu dziecku będę pozwalał na to samo. Niech samo próbuje (oczywiście w granicach rozsądku), co jest dla niego dobre, a co jest BEE. Inaczej wyhoduję sobie, czy nawet wytresuję, społecznie kalekiego osobnika, który nie będzie potrafił rozwiązać najprostszych sytuacji.

Rodzicu, pozwól zaznać życia dziecku, pozwól się sparzyć wcześnie, gdy ma kilka lat. Już wtedy zacznie kształtować w sobie umiejętności, których zabrakło pasażerce pociągu relacji Krzyż-Kraków. 

I ja mówię to. Andrzej.

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 3

  1. Nie mogę pojąć tego, że niektórzy rodzice są tak ślepi i nie widzą, że robią krzywdę swojemu dziecku. Wyrastają później z nich nieszczęśliwi, aspołeczni, nieprzystosowani ludzie, którym ciężko się odnaleźć i żyć własnym, niezależnym życiem. Przykre.

  2. Tak jak w sinusoidzie Krzyżanowskiego wymieniają się epoki literackie pomiędzy sacrum, a profanum, tak w społeczeństwie występuje podobna sinusoida pomiędzy „bogatym” i „biednym”. Wziąłem te słowa w cudzysłów, bo nie chodzi mi nawet o sam wymiar materialny i majątek, lecz o mentalność. Jak się nad tym dłużej zastanowiłem i poobserwowałem ludzi wokół – wszędzie można zaobserwować potwierdzenie tej teorii, a Twój artykuł świadkiem :).

    Pozdrawiam!

  3. […] dla każdego człowieka. Jakiś czas temu z kolei apelowałem do rodziców, żeby pozwolili się swoim dzieciom sparzyć. Moim zdaniem jest to najlepsza szkoła dla każdego małolata. Ale słuchając niektórych pytań […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.