Lubię amerykańskie kino, które gloryfikuje bohaterów. Lubię je, ponieważ często w tego typu filmach kluczowe znaczenie ma wielka, poruszająca mowa lidera, która zagrzewa do walki głównego bohatera, bądź swoich pobratymców. Zwykle w wyniku tej motywującej wypowiedzi wróg zostaje zmieciony w pył, wszystko kończy się szczęśliwie, a ja mogę wypuścić z piersi nerwowo wstrzymywane do tej pory powietrze.
Na szczęście w poszukiwaniu inspiracji pomocne jest nie tylko amerykańskie kino. Często zdarza się, że pomocną dłoń zsyła także rzeczywistość stawiając na Twojej drodze ciekawych ludzi, od których możesz się czegoś nauczyć. I właśnie o takich ludziach (oraz fikcyjnych postaciach) będzie traktował wtorkowy cykl Dobramowa, czyli inspirujące wystąpienia. Co wtorek na jamówię.to przeczytasz o tego typu mniej lub bardziej znanych osobach.
Na pierwszy ogień wybrałem bohatera dość nietypowego dla tematyki bloga. Nie wypowiada się on piękną polszczyzną, a jego mowa ciała również nie powala . Mimo wszystko otrzymał już przydomek ?Krasomówca?, a jego fanpage na Facebooku lubi prawie 100 tysięcy osób. O kim mowa? O Piotrku Żyle, który na pewno nie jest najlepszym, ale za to najbardziej barwnym skoczkiem narciarskim w obecnym sezonie.
Garbik, fajeczka, no i poleciało
Jeżeli nie widziałeś Pana Piotra w akcji, poniżej znajdziesz wideo, które zapoczątkowało jego medialną karierę. Do tej pory film na samym YouTube obejrzało około 800 tysięcy użytkowników:
W ostatni weekend nasi skoczkowie zdobyli brązowy medal Mistrzostw Świata. Był to pierwszy medal, jaki kiedykolwiek polscy skoczkowie wywalczyli w drużynie. W konkursie nie obyło się bez kontrowersji, a Polacy ? którzy początkowo zostali sklasyfikowani na czwartym miejscu ? dzięki uwadze Tomasa Morgensterna wyprzedzili Norwegów. Po tym konkursie (myślę, że z pełną świadomością czynów) na wywiad zaproszono nie kogo innego, jak Pana Piotra Żyłę, który w swoim stylu zapowiedział…, a zresztą, zobaczcie sami:
Nie muszę chyba pisać, że film cieszy się jeszcze większą popularnością. Z chęcią obejrzę ostatni konkurs skoków w tym sezonie, a przede wszystkim to, co mam nadzieję stanie się po nim. Swoją drogą, gdybym pracował w dziale marketingu któregoś z polskich producentów wódki już dzwoniłbym do naszego skoczka z ofertą darmowego przekazania kilku butelek ;-).
I czym tu się inspirować?
Od Pana Piotra można się nauczyć kilka rzeczy związanych z publicznym mówieniem. Nasz skoczek nie sili się na super poważne dywagacje dotyczące skoków. Mówi prostym językiem, który momentami może nawet razić. Jednak ozdabia to wszystko dużo dawką śmiechu i pozytywnego nastawienia, które udziela się widzowi. Mi od razu nasunęło się skojarzenie z kabaretem Łowców.B, którzy swój wizerunek budują nie tylko na tym, co mówią, ale również na charakterystycznym sposobie mówienia.
Na co można zwrócić uwagę w postawie Pana Piotra? Wypisałem pięć cech, które według mnie stanowią o sile jego pozytywnego odbioru:
Dystans i pewność siebie
Trzeba być posiadaczem obu tych cech, żeby mówić do kilku milionów Polaków, że po sezonie postawi się zgrzewkę wódki koledze ze skoczni. Polacy mają raczej swobodny stosunek do alkoholu, szczególnie spożywanego po zwycięstwach. A na tego typu deklaracje reagują wypowiedzią typu ?Swój chłop!? niż potępieńczym oburzeniem. W każdym razie wypowiedzi skoczka są formułowane z dużą dozą dystansu do tego, co się dzieje wokół niego.
Skromność
U Pana Piotra widać, że jest skromnym, ale znającym swoją wartość sportowcem. Nie jest największą gwiazdą reprezentacji i zdaje sobie z tego sprawę. Tę skromność widać także w wypowiedziach na fanpage’u.
Autentyczność
Nie wiem, na ile obecne wypowiedzi Pana Piotra są spowodowane tym, że wyczuł, że taka postawa może się sprzedać. Generalnie mało mnie to obchodzi, bo w tym, co robi i jak się wypowiada jest po prostu autentyczny. Dobrze się go ogląda i czyta na Facebooku. Ja jego komunikaty odbieram jako prawdziwe i wierzę w to, że na co dzień jest takim samym pozytywnym wariatem.
Poczucie humoru
Uśmiech ? chyba najważniejsza rzecz, której każdy może się uczyć od Pana Piotra. A do tego szczery, zaraźliwy śmiech i budowanie zdań, które wywołują wesołość. Ja to kupuję i bardzo mi się podoba.
Jasne, że można Panu Piotrowi zarzucić zdenerwowanie i kilka innych mniej lub bardziej widocznych błędów. Ale patrząc na jego uśmiech i pozytywną energię, jestem w stanie temu człowiekowi wybaczyć naprawdę wiele. Jeżeli i Ty będziesz zarażał otoczenie podobnymi fludiami, to o wiele łatwiej zaskarbisz sobie uznanie Twojej publiczniści. Dzięki temu będzie dla Ciebie łaskawsza, a nawiązanie z nią kontaktu będzie wymagało mniej wysiłku. W końcu wszyscy lubimy sympatycznych ludzi, a nie przepadamy za ponurakami. I tego przede wszystkim możesz nauczyć się od Piotra Żyły.