Są takie zwroty, które na stałe weszły do języka potocznego. Wszyscy używany ich w dobrej wierze nie wiedząc, że używając ich popełniamy okrutny rozbój na zasadach etykiety.
Oczywiście śmieję się z tym okrutnym rozbojem, ale warto wiedzieć, że są wyrażenia, których potoczne się używa, ale gdybyśmy weszli na salony (czy to biznesowe, czy to dyplomatyczne), to ich użycie byłoby sporym nietaktem. Co więcej, wyrażenia te są pozornie uprzejme, więc bardzo dużo ludzi wymawia je po prostu chcąc być miłymi dla swoich rozmówców. Lub dlatego, że nie znajdują lepszego zamiennika.
1. Witam
Z trzech wyrażeń, o których będę pisał tylko tego jednego nie lubię. Witam jest tak maksymalnie bezosobowe, jak tylko bezosobowe może być. Gdy czytam Witam w treści maila, to wiem od razu, że osoba siedząca po drugiej stronie nie do końca wie, w jaki sposób do mnie pisać: czy na Ty, czy na Pan.
O słowie Witam w internecie napisano już wiele, ale przede wszystkim odnośnie korespondencji mailowej. A zwrot ten w mailach w ogóle stosowany być nie powinien, bo dotyczy spotkań bezpośrednich, w których gospodarz używa słowa Witam witając w progu swojego domu znajomego, który przyszedł w odwiedziny. Jak włączycie Rolnik szuka żony pojedziecie na Podkarpacie albo inną polską wieś, to zauważycie, że zwrot ten wciąż jest żywy i popularny, głównie wśród starszych ludzi.
2. Smacznego
Idziecie grupą znajomych do restauracji, rozsiadacie się wygodnie i zamawiacie jedzenie. Dostajecie świetnie przyrządzone potrawy i nagle ktoś łapiąc sprawnie sztućce rzuca do wszystkich Smacznego! a wszyscy równie szybko odpowiadają Smacznego! bądź Dziękuję!
Jeszcze śmieszniejsze jest Smacznego! rzucane w biurze. A w biurze – wiadomo: siedzisz w kuchni jesz, a ludzie wchodzą i wychodzą. Nie wiedzieć czemu, jak ludzie widzą, że ktoś inny je to wydaje im się, że etykieta wymaga tego, żeby to smacznego powiedzieć. Natomiast postawcie się w sytuacji osoby jedzącej, która musi odpowiadać każdej wchodzącej do kuchni osobie Dziękuję lub raczej Biebuje, bo z pełnymi ustami mówić ciężko.
Podobnie, jak Witam używa gospodarz, tak smacznego może używać jedynie osoba, która posiłek przygotowywała. Więc jak Wasza kobieta zrobi Wam obiad, to nie krzyczcie jej pierwsi Smacznego!, bo to niekulturalne. Zamknijcie się, jeśli powie, to powie, jeśli nie to znaczy, że czyta dobre blogi. Z kolei w etykiecie biznesowej wyrażenie to jest bardzo niestosowne. Na spotkanie z klientem nie idziemy z własnoręcznie przygotowanym bigosem, a zajadamy coś, co przyrządził kucharz. Życzenie Smacznego! – według znawców etykiety – może wyrażać obawę i nadzieję, że posiłek smakował partnerowi.
3. Na zdrowie
Kolejnym zwrotem używanym w dobrej wierze jest Na zdrowie! mówione komuś, kto przed chwilą wyrzucił w powietrze tysiące bakterii i sążnistego gluta. Również i tego sformułowania powinniśmy unikać. W etykiecie w ogóle ignoruje się wszelkie odgłosy wydawane przez ludzkie ciało. Delikwent, który jednak odgłos wydać musi, powinien udać się w odosobnione miejsce, tam ów odgłos wydać i wtedy wrócić do grupy. I jak w przypadku np. pierdzenia dmuchania nosa jesteśmy w stanie wstrzymać się kilka sekund, tak w przypadku kichania już tak prosto uciec się nie da.
Kichający więc powinien taktownie kichnąć zwracając na siebie jak najmniejszą uwagę, a słuchacze kichnięcia powinni całkowicie zbyć ten fakt, by nie wprowadzać gościa w dodatkowe zakłopotanie.
Ciekawa jest w ogóle historia skąd się wzięło to wyrażenie. To papież Grzegorz I polecił, by wierni pozdrawiali tych, którzy kichają, gdyż kichanie, w czasach wielkich plag, które panoszyły się po Europie, mogło oznaczać początek choroby. A że choroba w tamtych czasach często była przyczynkiem do śmierci, to zawczasu błogosławiono osobie chorej. Jak więc widzicie, pod względem historycznym, życząc komuś Na zdrowie składamy mu życzenie śmierci.
Teraz już będziecie wiedzieć, jakich wyrażeń nie używać, by nie nadziać się niepotrzebnie w sytuacji oficjalnej. A co z sytuacjami nieoficjalnymi? Zróbcie, co chcecie. Smacznego i Na zdrowie tak bardzo weszły do języka potocznego, że ciężko z nimi walczyć. I takiej walki – jeśli już ktoś Wam powie czy Na zdrowie, czy Smacznego – nie polecam. Bo po co kłócić się i wypominać komuś, kto chce być miły?
Tak na marginesie: często na zdrowie i smacznego powodują wyjście do dyskusji: A czy wiesz, że tego się nie powinno mówić? I wiecie co? Zwykle od tej drugiej osoby słyszę: tak, wiem. Więc wychodzi na to, że większość wie, a i tak używa. Wy też wiedzieliście?
Witam Andrzeju:) odnoszę wrażenie, że wpis z braku laku.
A to złe wrażenie odnosisz, bo już od dawno siedział mi w głowie :) z lakiem jest w tej chwili w porządku :). Pozdrowienia!
Mnie do szału doprowadzają ” na zdrowie” i „smacznego”. Ten ostatni zwrot pachnie komuną i kiedy go słyszę wyobrażam sobie, że idealnie wpasowałby się w fabułę „Rejsu” (chyba nie został tam wykorzystany, nie pamiętam?).
Nie wiem, może wstyd się przyznać, ale nie oglądałem…
Andrzeju, ja z kolei słyszałem że błędem jest, gdy osoba, która przygotowała jedzenie powie smacznego „…że niby co? że nie smaczne?”. Chodzi tu o raczej o pewność osoby, która przygotowała posiłek musi być takie że jest to na pewno smaczne. Pozdrawiam :))
Dokładnie! Wypowiedzenie tego okropnego słowa przez osobę, która przygotowała posiłek jest jeszcze gorsze niż w każdym innym przypadku! Jeśli gość go użyje to obraża gospodarza i kucharza, bo dopuszcza sytuację, w której podaliby mu niesmaczną potrawę. Jednak kucharz sugerowałby tym, po pierwsze, że nie wie co robi, a po drugie, że nie ważne czy smaczne, bo gościom „ma smakować”, czym zrobiłby z siebie już absolutnego chama!