Trudno dać kwiatek będąc w innym mieście. Ale zawsze można napisać kilka ciepłych słów. Mam fantastyczną mamę i chcę Wam powiedzieć, za co ją cenię i czego się od niej nauczyłem. Let me introduce: Mama.
Zawsze mówiłem do mojej mamy Mama. Nie Mamo, Mamusiu, Matko. Po prostu: Mama, zrobisz mi kanapkę? Mama, jedziemy do babci? I tym podobne. Ale zawsze zwracałem się też bezpośrednio: Gdzie idziesz? a nie np. Gdzie Mama idzie? Ot, taka ciekawostka, która nic nie wniosła do Waszego życia.
Swoją mamę cenię za to, że nie próbowała nigdy tak naprawdę powstrzymać mnie od realizowania moich pomysłów. Oczywiście, zawsze musiała się wypowiedzieć i stwierdzić, że nie mam tego robić, bo mi się coś stanie. Ale wiecie, jak to gadają mamy: muszą to powiedzieć, mimo, że wiedzą, że i tak to zrobisz. To taki rytuał: Mówisz mamie o pomyśle, ona się sprzeciwia, ale wie, że i tak to zrobisz. Ty to robisz, a ona jest zadowolona, że Ci się udało.
W przypadku mojej mamy tak było np. z podróżami autostopem, przeprowadzką do Poznania, później z powrotem do Krakowa, założeniem firmy. Kiedy teraz jej mówię o jakimś nowym pomyśle, to rzuca tylko: A co ja ci będę mówiła, że masz tego nie robić, jak Ty i tak to zrobisz?. No i faktycznie: robię.
Sprawa numer dwa: mama zawsze mnie broniła przed ojcowskim gniewem i czasami mnie kryła. Na przykład wracając z jednej z wywiadówek. Wpadła do mnie do pokoju. Ja już wiedziałem, że ona wie. Jak się ojciec dowie, to Cię zabije – powiedziała. Jak widzicie, żyję. Więc albo jego gniew nie był trak duży, albo mama mu nie powiedziała. Na szczęście takich sytuacji dużo nie było. Andrzej był grzecznym dzieckiem i rodziców powroty z wywiadówek zwykle kończyły się spokojnie.
Trzecia sprawa: moja mama świetnie gotuje. Zresztą tak, jak większość mam. Zawsze współczułem ludziom, których mamy słabo gotują. Na mnie zawsze po szkole czekał pyszny obiad. Z zupą. Tak, tak: dwa dania. Czy odziedziczyłem chociaż część tych kulinarnych umiejętności? Jasne, że tak. Tym bardziej, że i mój tata jest dobrym kucharzem. Zup mi się gotować nie chce, ale ryż zrobię na tysiąc sposobów.
Cztery. Mama zawsze była przy mnie i mnie wspierała. Pamiętam do dzisiaj, jak się ucieszyła, gdy jej powiedziałem o wynikach matury. Byłem niesamowicie dumny z faktu, że mama jest ze mnie dumna. I do dzisiaj lubię jej mówić o swoich sukcesach, bo wiem, że cieszy się nimi razem ze mną.
Pięć. Moja mama jest dobrą osobą. Zawsze pomagała innym i tego mnie nauczyła. Trochę za bardzo się przejmuje tym, co się może stać, ale chyba mamy tak po prostu mają.Są zachowawcze, bo chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. I Wasze mamy też chcą dla Was dobrze. Dlatego pamiętacie o nich w tym dniu. Bierzcie kwiaty, czekolady albo chociaż zadzwońcie z życzeniami.
A mojej mamie możecie dać lajka ;).
foto: Giovanni 'jjjohn’ Orlando.
Wszystkiego najlepszego dla Twojej mamy!
Pamiętajcie w tym dniu o swoich mamach… a przez resztę roku można już nie pamiętać ???
Tak sobie myślę, że przez cały rok powinniśmy budować z naszymi bliskimi dobre relacje, bo to one są dla nas podstawą zdrowego rozwoju i funkcjonowania. Są też osoby które unikają pamiętania o swoich rodzicach czy bliskich bo relacje przez różne sytuacje się pourywały. O ile śmierć bliskiej Tobie osoby was nie rozłączyła, to cała reszta komplikacji jest do poukładania abyśmy mogli pamiętać o sobie każdego dnia, a nie tylko w znaczące dla kogoś dni…