Nie mam zielonego pojęcia, gdzie podział się rok 2013. Za mniej niż 30 dni będziemy świętować noc sylwestrową. Czas wyznaczyć sobie ostatnie wyzwania, które będę realizował w grudniu.
Jednym z celów, których podjąłem się w listopadzie było ukończenie książki. Szalenie się cieszę, że udało się dobrnąć do brzegu. Książka jest gotowa. Mam treść, którą teraz obrabiam, poprawiam, zmieniam. Kieruję się Waszymi uwagami i to wszystko wygląda z każdym dniem lepiej. Wprawdzie teraz jest ta najtrudniejsza część i czasami mocno muszę się spiąć, żeby usiąść i przekształcić zdanie, żeby wyrzucić z niego powtarzające się „prezentacje” i „wystąpienia publiczne”. Celem grudnia będzie więc zakończenie edycji książki.
Jeżeli chodzi o pompki – do 100 jeszcze nie dobrnąłem, ale z każdym dniem widzę progres. Pompki przeplatałem bieganiem do ostatniego wtorku, gdy krakowski smog straszliwie mnie zniechęcił. Wyobraź sobie, że jesteś w niezłej formie, wychodzisz pobiegać swoim normalnym tempem, a po 10 minutach boli Cię głowa, oczy łzawią, a w płucach czujesz niesamowity ciężar. Bieganie w Krakowie w okolicach godziny 15 to bardzo zły pomysł. A pompki kontynuuję, całkiem fajnie się je ćwiczy.
Grudzień to świetny czas, żeby zaplanować sobie kolejny rok. Lub przynajmniej jego połowę. Jeżeli chcesz czekać z wyznaczeniem swoim celów do 1 stycznia – czekaj. Ale wiesz jak to jest z postanowieniami noworocznymi… Zaplanuj swoje cele teraz, zapisz je i realizuj po kolei. Na własnej skórze widzę, że przynosi to fantastyczne efekty.
Kończy się najbardziej zakręcony rok mojego życia. Na podsumowanie jeszcze przyjdzie pora. I będzie to jedno z najbardziej przyjemnych podsumowań, jakie mogę sobie wyobrazić. Tym bardziej, że kolejny rok zapowiada się już w tym momencie jeszcze lepiej. Aby tak było potrzeba naprawdę dużo ciężkiej pracy, ale samo wyobrażenie smaku satysfakcji, daje mi niesamowitego kopa do działania.
Hey Gratulacje! co do biegania to ja preferuje wieczory koło 20/21. Przy okazji bieganie po pagórkach koło Wieliczki to trening przeplatany siłowo – tempowy.
Dzięki. Ja lubię pobiegać po kopcach :). Tam jest przyjemniej. Tylko daleko z tej mojej Olszy.
To masz tam okolice Parku Wodnego, okolice AWF, i coś jeszcze znajdziesz ciekawego. Pozdrawiam!
Co do smogu w Krakowie, to niestety po pierwsze aktualna pora roku sprzyja emisji wielkiej ilości zanieczyszczeń, sezon grzewczy robi swoje i ludzie palą czym się da, a po drugie duże miasta to i większy ruch i zanieczyszczenia. Nad Wrocławiem nie ma jeszcze smogu, ale powietrze niestety nie należy do czystych. Człowiek przeniósł by się z chęcią na jakąś przyjazną wioskę, ale cóż to nie takie proste, a także takie rozwiązanie ma swoje minusy.
Co do poprawek nad książką, to życzę powodzenia i zamknięcia tematu do końca grudnia, pewnie byłoby fajnie uwinąć się do świąt ;)
Zapraszam w wolnej chwili do biegania zaraz nad morzem.
powietrze na pewno lepsze ;)