Są takie rzeczy, które powtarzamy, mimo że wiemy, że są bez sensu i jedynie podnoszą nam poziom stresu (żeby nie powiedzieć brzydziej). Żeby je wyeliminować trzeba je najpierw poznać.
Nie wiem dlaczego, ale dotyczy to większości osób: nasze mózgi do perfekcji opanowały umiejętność samobombardowania negatywnymi myślami. I mało kto, gdy już rozpocznie atak, próbuje go ugasić.
Bardzo to dziwne, że dopuszczamy (bez mrugnięcia okiem) sytuację, w której myślimy o sobie i swoich przeżyciach źle i nie uznajemy tego za negatywne wywieranie na siebie wpływu. Ale gdy już ktoś mówi nam, że można skupiać się na pozytywach bardzo często reakcją jest: FE, brzydka manipulacja.
Wszystko zależy od podejścia. A to można zmienić jedynie, gdy zna się swoich wrogów. Dlatego dzisiaj o nich: zachowaniach, które powodują, że czujemy się gorzej.
1. Rozpamiętywanie
Jedna z rzeczy, które są bez sensu, ale lubimy je robić. Chociaż lubimy to może złe słowo. Mimo wszystko wracamy, rozpamiętujemy i rozważamy, jaką decyzję powinniśmy podjąć. Na szczęście w życiu nie mamy możliwości powrotu do save’a. A skoro tego nie mamy, to nie ma sensu zadręczać się tym, prawda?
2. Zgadzanie się na wszystko
Bardzo długo uczyłem się, że jeśli robi się wszystko, o co proszę inni, to wcale nie wychodzi się na tym dobrze (tyczy się to także rzeczy, o które proszą kobiety). A to, że wszyscy dookoła się wtedy uśmiechają nie oznacza, że lubią.
Tak samo jest w przypadku imprez, spotkań, kolacji: to, że idą na nie wszyscy Wasi znajomi nie oznacza, że Wy też tam musicie być, jeśli nie chcecie. Prywatność, poszanowanie własnej osoby i mówienie nie – te rzeczy naprawdę się w życiu przydają, nawet jeśli jesteś typem ekstrawertyka lubiącego ludzi.
3. Przejmowanie się tym, co myślą inni
Powstrzymuje przed działaniem, siedzi w głowie, gdy zrobimy coś głupiego, krótko mówiąc: wywołuje stres. O tym, że zadręczanie się innymi jest bez sensu pisałem wielokrotnie. Jedno z gorszych zachowań, którego musimy się oduczyć, żeby móc spokojnie robić to, co naprawdę kochamy. Niestety, czasami wbrew innym ludziom.
Przejmować się tym, co mówią o nas inni powinniśmy jedynie w kontekście naszego wizerunku, jeśli podejmiemy decyzję o jego świadomym kreowaniu.
4. Nierealistyczne planowanie
Planowanie jest dobre. Produktywność też jest dobra. Ale, jak już kiedyś Wam pisałem, łatwo się w tym zatracić i planować każdą minutę swojego życia. A gdy już zauważymy, że jesteśmy w tym świetni i wyrabiamy się ze wszystkim dodajemy sobie kolejne zadania. A potem następne… aż w końcu przestajemy wyrabiać. Lista pęka, z 10 pozycji wykreślonych jest 4, a na następny dzień zaplanowanych jest kolejnych 8.
Pracę można zaplanować realistycznie, jeśli zastosujecie zasadę 60-20-20. Planujemy 60% czasu pracy. 20% zostawiamy na zadania, które pojawią się niespodziewanie, a kolejne 20% to obsuwy, które mogą się pojawić w trakcie dnia. Przy 8-godzinnym dniu pracy zaplanujemy więc około 5 godzin, pozostałe 3 uznając za bufor bezpieczeństwa.
Jak wydajnie zorganizować czas pracy? Poświęcić kilka minut więcej na tworzenie planu i określić ile czasu będą trwały poszczególne zajęcia.
5. Okłamywanie siebie
To jest taka dziwna przypadłość, która czasami nas dopada: niby wiemy, że jest źle, ale wmawiamy sobie, że jednak tak źle nie jest. Trudny związek, słaba praca, braki merytoryczne – sytuacji może być wiele, ale my doskonale potrafimy powiedzieć sobie, że jeszcze damy radę.
Aż w końcu dostajemy kijem bejsbolowym w ryj, bo okazuje się, napis PRAWDA, który napisaliśmy kolorowym mazakiem na kłamstwie, jednak się wytarł. A wtedy przechodzimy do punktu 1 i tak koło się zamyka.
Niestety, bardzo często człowiek musi przekonać się na własnym przykładzie, że jednak okłamywanie siebie było sensu.
Lista zachowań, którymi potrafimy się skuteczne zdemotywować jest pewnie jeszcze dłuższa. Moim zdaniem właśnie te, które wymieniłem w największym stopniu potrafią zgnębić człowieka.
A czym Wy się gnębicie w wolnych chwilach?
Foto: Flickr
Co do punktu 2 dodam, że wręcz nie wolno się zgadzać na wszystko o co prosimy my kobiety :)
A do listy dorzuciłabym jeszcze skupianie się na negatywach, na tym, co nam nie pasuje i poświęcanie temu energii, zamiast zająć się czymś pożytecznym.
Rozpamiętywanie to funkcja, której nie umiem wyłączyć w mózgu. I niby rozpamiętuje mniej, krócej, ale to zadna pociecha, bo rozpamiętywanie nigdy nie ma sensu.
Mam wrażenie, że ponad połowa zachowań pasuje do mnie :)
Czy jeśli jest źle, a ja szukam w tym pozytywów, to okłamuję samą siebie? Chyba nie, bo skupianie się na tym co dobre, docenianie tego co się ma nie może być kłamstwem. Ale…Taka postawa może być blokadą do zmian. Muszę to przemyśleć. :)