Nowe

Rzeczy, które przychodzą z wiekiem

Rzeczy, które przychodzą z wiekiem - https://jamowie.to - Ja mówię TO

 Nikt przez całe swoje życie nie będzie prosił mamę, żeby pomogła wysmarkać nos. Z niektórych rzeczy wyrastamy, inne zdobywamy z wiekiem. Dzisiaj o tych drugich.Zastanawialiście się kiedyś nad swoim rozwojem? Nad tym, co kiedyś uważaliście za słuszne i prawdziwe i nad tym, jak to się ma do Waszych dzisiejszych odczuć? Chyba dla każdego jasnym jest, że z upływem lat zmieniają się nasze przyzwyczajenia, smaki i wartości. Gdy spoglądam na młodszą wersję siebie widzę rzeczy, które kiedyś wyglądały dla mnie zupełnie inaczej.

Piwo, szczególnie dobre piwo, smakuje naprawdę nieźle…

Worek złota dla tego, który pijąc swoje pierwsze, nielegalne jeszcze piwo, zachwycał się jego smakiem wiedząc, że będzie to jego ulubiony napój. Nawet Warka Strong, która była chyba najbardziej słodkim z popularnych i powszechnie dostępnych browarów, powodowała grymas na twarzy gołowąsa. Gołowąs jednak grymas ukrywał i pił ów trunek mając nadzieję, że kiedyś mu zasmakuje. Bo przecież dorośli piją i im smakuje, to i mi kiedyś zacznie… prawda?

…Podobnie, jak oliwki i gorzka czekolada

Gorzkie = niedobre. Prosta zasada. Gorzka czekolada nadaje się tylko do ciast, które piecze mama, bo przecież nikt dobrowolnie nie zje czegoś, co nie jest smaczne. Tak było również w przypadku oliwek, które jadalne były tylko wtedy, gdy leżą drobno pokrojone na placku pizzy. Polubienie oliwek w przypadku niektórych osób nie następuje nigdy, z czekoladą chyba jest łatwiej. A im bardziej gorzka… tym lepsza.

Twoi rodzice są naprawdę świetnymi ludźmi

W sumie to cały czas trochę trują i próbują mędrkować, ale tak poza tym to można się z nimi napić, pogadać, a nawet obejrzeć film, na którym w pewnym momencie para się całuje, a potem robi jeszcze bardziej brzydkie rzeczy! I nikt nie przełącza telewizora! W zasadzie, to nawet czasami człowiek woli posiedzieć z nimi niż wyjść na miasto, żeby zobaczyć się z kumplami. Jeszcze kilka lat temu taka sytuacja była nie do pomyślenia.

Nie warto oszczędzać na jedzeniu…

Chleb z pasztetem i ketchupem na śniadanie. Zupka chińska lub parówki na kolację. Co z tego, że przez kilka kolejnych godzin jelita skręcają się próbując strawić to cholerstwo. Ważne, że człowiek najedzony i że tanio. Warzywa? Pomidor od czasu do czasu będzie OK. Obiad? Mielony w stołówce za rogiem. O! I tam będą surówki, znaczy się, warzywa.

Jak to się ma do chrupiącej bagietki z serkiem i kukurydzą, którą kiedyś zobaczyć można było w reklamie, ale na pewno nie na własnym talerzu? Albo własnoręcznie przygotowanego łososia? Jest wiele innych rzeczy, na których warto oszczędzać. Jedzenie na pewno się do nich nie zalicza.

To, co masz, nie mówi o tym, czy jesteś dobrym człowiekiem

Kiedyś byłeś gość, gdy miałeś komórkę z kolorowym wyświetlaczem. To właśnie ten przedmiot mówił: Hej! Jestem fajnym dzieciakiem. Wszyscy porównywali się do innych licytując się na sprzęty, ubrania i marki. Bluzy z wielkim znaczkiem Nike, który widoczny był z odległości kilkuset metrów, były szczytem wypasu. Ale nie mówiły o tym, kim naprawdę jesteś. Podobnie, jak nie mówią o tym samochody, iPody, czy zegarki. Możesz być wartościowym człowiekiem lub gnojem niezależnie od tego, czy w kieszeni masz Nokię 3310, czy nowy sprzęt od Apple’a.

Nie ma sensu zastanawiać się, co myślą o mnie inni *…

I tak nie mamy na to najmniejszego wpływu. Zresztą, ci ludzie prawdopodobnie obserwują mnie z boku dorabiając sobie teorie dotyczące mojego szczęścia, kradzieży, wazeliniarstwa i innych rzeczy, za które powinienem smażyć się w piekle jeszcze za życia. Obserwują, ale nie znają. Być może kiedyś znali, być może nie znali nigdy. Kiedyś ich ocena była ważna. Ich śmiech bolał, więc trzeba było uważać, żeby czasami się nie wywrócić. Nie tylko wtedy, gdy patrzą, bo nawet jak nie patrzą mogą się dowiedzieć. Świadomość tego, że ich myśli, a nawet słowa, krzywdy nie zrobią daje dużo wolności i radości z pracy.

* punkt ten nie dotyczy matek podróżujących MPK z dziećmi. Matki zawsze uciszają swoje dzieci zamiast cieszyć się widoczkami, które przesuwają się za oknem.

Warto zastanowić się nad tym, jak mnie postrzegają Ci, na których mi zależy

Kiedyś człowiek nie zastanawiał się nad tym, w jaki sposób prezentuje siebie i to, co potrafi. Chodziliśmy ubrani w to, co było w szafie, czasami zakładając ubrania, które jeszcze kilka miesięcy temu nosiło starsze rodzeństwo. Nie zastanawialiśmy się nad budową swojego wizerunku, bo jak kilkunastoletni dzieciak może myśleć o tym, by prezentować swoje umiejętności w określony sposób? Brudne trampki? Koszulka noszona przez 3 dni? A komu to przeszkadzało… A jeśli dzisiaj klient wymaga, bym miał garnitur, to wbiję się w ten, który wisi w mojej szafie. Bo przecież muszę dbać o to, by zarówno ja, jak i moja praca prezentowały się dobrze.

Nie potrafię dokładnie określić dnia, w którym powyższe prawdy wbiły się do mojej głowy. Na pewno był to proces: część zrozumiałem szybciej, część (np. sens jedzenia gorzkiej czekolady) całkiem niedawno. Czy definiuje mnie to jako dojrzałego człowieka? Nie postawiłbym na to ani złotówki. Wiem natomiast, że każdy z nas ma swoje oliwki i swoją gorzką czekoladę i w pewnym momencie zaczyna rozumieć, że smakują one inaczej, niż kiedyś zakładaliśmy.

Zgodzicie się z tym? A może coś dodacie do tej listy?

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 5

  1. I chwała nam za to, że możemy dorastać i spojrzeć na siebie z dystansu. Oczywiście podpisuję się pod tymi punktami, mam w otoczeniu osoby „dorastające” i czasem sama się zastanawiam, czy ja kiedyś też tak postępowałam? Pewnie tak, do wielu rzeczy może nie chciałabym się głośno przyznawać, wielu się wstydzę. Chyba każdy robi analizę siebie sprzed lat i dzisiaj, czasy się zmieniają, perspektywa się zmienia i każdy ma okazję przekonać się na własnej skórze, no bo przecież rad starszych nie będziemy słuchać? ;)

    1. Oczywiście że nie będziemy. Oni się nie znają, żyli w innych czasach i mieli inne priorytety. A fuj ;)!

  2. Jakiś miesiąc temu wzięłam kostkę gorzkiej czekolady… jakie było moje zdziwienie, gdy zaczęła mi smakować. A myślałam, że trafiłam na jakąś nietypową odmianę :)

    1. Miałem podobnie – zostałem poczęstowany czekoladą, wziąłem kostkę, zapytałem co to za czekolada, a gdy zobaczyłem, że gorzka, to nie mogłem uwierzyć…

  3. Do oliwek i piwa (no, chyba, że smakowego) nadal się nie przekonałam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.