Jeśli miałbym fabrykę i okazałoby się, że któryś z pracowników ją sabotuje, bardzo bym się zdenerwował. A co jeśli jestem fabryką i sabotażystą w jednym?
Sabotażysta to taki cwany typ, który ledwo znajdzie się w jakimś miejscu, już się rozgląda i szuka okazji, żeby coś zepsuć albo utrudnić. Zwykle działa cicho, żeby nie zostać wykrytym. A gdy uda mu się dokonać wielkiego dzieła zniszczenia cieszy się nim i delektuje jak butelką dobrej szkockiej. Wciąż pozostając w cieniu. Anonimowy i bezszelestny.
Ale obok tych niewidzialnych sabotażystów funkcjonują także tacy, którzy nawet nie próbują się chować. Towarzyszą nam od pierwszego sygnału budzika i kładą się spać razem z nami. Zwykle na głos wyrażają swoje zamiary i od razu przechodzą do działania. Mali sabotażyści, którzy mieszkają w każdym z nas. Mają swoją obskurną norę w jakiejś części Twojego mózgu. Siedzą leniwie cały dzień, od czasu do czasu drapiąc się po jajach. Ale gdy tylko zauważają, że zaczyna dziać się coś, co chcesz szybko zrobić lub rozpoczynasz pracę nad czymś, na czym Ci zależy, to przechodzą do swoich zadań.
Sabotażyści potrafią dopaść człowieka w każdym miejscu i o każdej porze dnia. Ich celem jest spowolnić pracę, zdekoncentrować nas lub wywołać inne szkody. Zwykle w ogóle nie zastanawiamy się nad tym, że właśnie dokonaliśmy samosabotażu i posłusznie wykonujemy polecenia naszego towarzysza. Sabotażyści dzielą się na kilka grup. Grupom przyświeca ten sam cel i używają podobnych narzędzi, a różnią się momentem, w którym zaczynają pracę:
Sabotażysta poranny – to ten typ, który siedzi siedzi na Tobie rano, gdy zaczyna dzwonić budzik. Jest cholernie ciężki i jeszcze do tego zaciska swoje łapy na Twoich powiekach, żeby trudniej było się obudzić. Zawsze ochoczo poda Ci telefon z czekającą juz na włączenie opcją drzemki. Co zwykle szepcze do ucha?
- Jeszcze tylko 5 minut, tak dobrze mi się leży
- Na zewnątrz jest tak zimno, posiedzę jeszcze kilka minut pod kołderką
- Najwyżej zjem śniadanie w pracy albo kupię po drodze kawę i obwarzanka
- Przecież nic mi nie zrobią, jak spóźnię się 5 minut
Sabotażysta pracy – ten dziad jest najsilniejszy. Pojawia się przy Tobie, gdy masz do wykonania pilne zadanie, uczysz się do egzaminu, piszesz wpis na bloga lub robisz jakąkolwiek inną ważną do skończenia (nie zawsze przyjemną, chociaż i rzeczy przyjemne potrafi zakłócić) rzecz. Jego celem jest spowolnienie Twojej pracy i zdekoncentrowanie Cię. Aby osiągnąć cel mówi:
- Sprawdzę tylko pocztę, przecież czekam na ważnego maila
- Jest 10:50. OK, to o pełnej zaczynam się uczyć.
- Szybko zerknę tylko na Facebooka (x 1 000)
- Ale bym zjadł kanapkę…. Zjem, to będę lepiej myślał.
- Napiłbym się kawy. Szybko zrobię i wracam do pracy.
- W sumie to mam jeszcze sporo czasu, mogę zrobić to jutro.
Sabotażysta formy – w życiu każdego następuje moment, w którym zaczyna zastanawiać się nad swoją formą i sylwetką. Paniom zdarza się to częściej, panom rzadziej, ale za każdym razem, gdy Twoją głowę nawiedzą myśli dotyczące zmiany trybu życia, budzi się kolejny sabotażysta. Ten próbuje zrobić wszystko, żeby zatrzymać Cię w fotelu lub zaprowadzić prosto do Burger Kinga. Możesz go rozpoznać po tekstach typu:
- Przecież nie będę biegał w taki deszcze, jeszcze się przeziębię
- Dzisiaj miałem tyle pracy, jutro pójdę na trening
- Dzisiaj robię sobie przerwę, a jutro wracam do diety
- To tylko mały batonik… co z tego, że jest 22…
- W sumie to miałem dzisiaj biegać, ale zrobię za to 30 pompek i też będzie trening
- W tym artykule pisali, że 1 fast food w tygodniu nie jest niezdrowy
Sabotażysta portfela – pojawia się wtedy, gdy chcesz odłożyć pieniądze na jakiś cel. Nagle przypomina Ci się, że bardzo potrzebujesz tylu innych, niezbędnych rzeczy lub masz ochotę na niewielkie przyjemności. Sabotażysta ten operuje zwykle na małych skalach, dlatego tak trudno z nim walczyć. Dodatkowo ma duże wsparcie w postaci przeróżnych promocji zakupowych.
- Tak bardzo chciałem to mieć, a teraz jest na wyprzedaży!
- Przecież to tylko 2 złote za kulkę lodów
- Pracuję, zarabiam, to przecież mogę od czasu do czasu sobie pozwolić
- Dobra, najwyżej popracuję więcej i zarobię
Sabotażysta wieczoru – pozornie to najmniej przeszkadzający ze wszystkich sabotażystów. Ale ściśle współpracuje z sabotażystą poranka i obaj mają jeden i ten sam cel. Sabotażysta wieczoru stoi przy Tobie, gdy przeglądasz wieczorem internety i podpowiada adresy stron, których dawno nie widziałeś. Ma opóźnić Twoją wędrówkę do łóżka i obniżyć jakość snu. W tym celu zwykle mówi:
- Jeszcze 5 minut posiedzę i wyłączam
- Zerknę raz jeszcze na Facebooka i wyłączam
- Ale dobry serial, muszę obejrzeć jeszcze jeden odcinek, jakoś się wyśpię
- W sumie to jutro nie mam nic takiego ważnego do roboty, mogę wstać troszkę niewyspany
Wyżej wymienieni sabotażyści to oczywiście jedna i ta sama osoba: Ty. Ja też jestem swoim sabotażystą i to często sabotażystą skutecznym. Nie mam żadnej zbroi, która zapewnia mi ochronę przed tego typu zachowaniami. Wiele z nich staram się ignorować, ale są takie, którym ulegam i swoim własnym sabotażom ulega każdy z nas.
To co mi pomaga radzić sobie z sabotażami to jasno określone godziny przerw, koncentracja na celu i sama świadomość tego, że właśnie sabotuję siebie swoim dialogiem wewnętrznym. Ale nawet te trzy składniki czasami nie wystarczają. I wtedy stojąc w kuchni i czekając na gorącą wodę myślę sobie o swoim małym sabotażyście i zapisuję jeden punkcik na jego korzyść. Niech ma.
W ogóle to miałem dzisiaj pobiegać, ale tyle mi zeszło z tym wpisem…
foto: Fl??d
Z którym sabotażystą walczycie najbardziej zaciekle?
:D bardzo fajny teskt, miejscami jakbym słuchał siebie :D
„Ale obok tych niewidzialnych sabotażystów funkcjonują także tacy, którzy nawet nie próbują się chować” – myślałam, że będzie o dzieciach
No tak, dzieci też to potrafią :)
Super wpis. Ja ostatnio testowo zapisywałem ile czasu zajmuje mi wykonywanie poszczególnych zaplanowanych zadań. Polecam taki eksperyment. Przeżyłem szok dowiadując się jak krótko trwają niektóre zadania. Często właśnie mamy wyolbrzymione wyobrażenia o niektórych problemach i to nas demotywuje.
Moim najczęstszym sabotażystą jest mały perfekcjonista-idealista. Szukając idealnych rozwiązań tracimy mnóstwo motywacji.
Niektóre korporacje z tego co wiem każą swoim pracownikom zapisywać wszystkie wykonywane czynności. Może też spróbuję, na razie kupuję sobie minutnik kuchenny.
Bardzo ciekawy wpis. Mi najczęściej przeszkadzają te poranne sabotaże, leżenie w łóżku o poranku jest fantastyczne i przełamanie się, żeby wstać, a nie nastawiać drzemki jest niesamowicie trudne :).