PodróżePolska

Misja: Lokomotywownia Kraków Urbex

Lokomotywownia Kraków Płaszów - Ja mówię TO https://jamowie.to Urbex, Urban Exploration 11

Po wizycie w kozłowskich silosach postanowiliśmy pójść za ciosem i wybraliśmy się w kolejną wyprawę fotograficzno-eksploringową. Tym razem za cel podróży obraliśmy lokomotywownię, do której z centrum Krakowa można się dostać w 25 minut. Miejsce jest łatwo dostępne i ciekawe.

Misja: Lokomotywownia Kraków Płaszów Urban Exploration

Cel: Wejść do wnętrza starej lokomotywy

Team: Polasik, Maju, Młody Kozdęba, Kozdęba

Rys historyczny:

Płaszowska lokomotywownia została założona w 1927 roku i do lat 40. była sukcesywnie rozbudowywana o kolejne hale. W skład kompleksu wchodzą biurowce, 2 hangary, wiaty i budynki techniczne. W 2011 roku część budynków na nowo została dopuszczona do użytku. Obecnie Zakłady Przewozów Regionalnych w Krakowie wykonują w tym miejscu przeglądy kontrolne różnych pojazdów kolejowych.

Przebieg misji:

Stara lokomotywownia znajduje się zaraz za dworcem kolejowym Kraków Płaszów. Dotarcie do tego miejsca, jeśli jesteście z Krakowa, nie wymaga ani dużej ilości wolnego czasu, ani specjalnych umiejętności. Jeśli urban exploration jest czymś, czego jeszcze nie próbowaliście i szukacie czegoś łatwego na początek lub chcecie zabrać dziewczynę na nietypową randkę, to płaszowskie lokomotywy nadają się w sam raz.

Lokomotywownia Kraków Płaszów - Ja mówię TO https://jamowie.to Urbex, Urban Exploration 1

Wyprawę uskuteczniliśmy w poprzedni, zimny i wietrzny weekend. Początkowo planowaliśmy rozpocząć eksplorację na Płaszowie, a potem przejść się do pobliskiego kamieniołomu, ale przegraliśmy z jesienną pogodą. Kilka minut na otwartym terenie z aparatem w ręce skutecznie zniechęciło nas do dalszych wojaży i zdecydowaliśmy się zaliczyć pociągi i wracać do domu.

Wejście do lokomotywowni nie stanowi najmniejszego problemu. Nawet jeśli kręcą się tam pracownicy pobliskich firm. Nikt nie zwraca uwagi na pojawiających się tam (zapewne dość często) fotografów i amatorów tego, co opuszczone. Samo cmentarzysko nie robi ogromnego wrażenia. Jeśli spodziewacie się dziesiątek zdezelowanych pociągów, to muszę zdeptać Wasze oczekiwania. Tydzień temu wśród wraków znajdowały się dwie lokomotywy i kilka wagonów. Ilościowo szału nie ma, ale same maszyny robią wrażenie. Można do nich wejść, skakać po dachach i wspinać się na kominy.

Lokomotywownia Kraków Płaszów - Ja mówię TO https://jamowie.to Urbex, Urban Exploration 2

Oprócz starych składów zwiedzić można też część stojących obok hangarów. Kilka z nich wciąż pracuje. Te są odseparowane od pozostałych pomieszczeń grubą folią. Z tego, co wiem, hangary, do których my się dostaliśmy, nie zawsze są dostępne. Mieliśmy trochę szczęścia, bo udało się znaleźć dziurę w drzwiach i wślizgnąć do środka. 2 godziny to idealny czas na zrobienie kilku fajnych ujęć w tym miejscu.

Ocena misji: 3,5/5

Łatwo dostępne, ale atrakcyjne miejsce. Warto odwiedzić z aparatem. Nie tylko dla fanów urban exploration.

Dokumentacja fotograficzna:

Lokalizacja: Kraków, ul. Kolejowa 25 (w linku przykładowy dojazd z Dworca Kraków Główny)

krakow_kolejowa_jamowie.to_lokomotywownia

Źródła: (niestety, nie znalazłem zbyt wiele informacji na temat lokomotywowni, więc jeśli posiadacie inne, wpiszcie w komentarzach) [1], [2], [3], [4]

Lokomotywy zaliczone. Nie wiem, czy uda nam się ruszyć jeszcze z jakąś misją w tym roku. Ale jeśli nie teraz, to na pewno wiosną dotrzemy w nowe lokalizacje. Możecie polecić coś ciekawego?

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 11

  1. świetne miejsce, robi wrażenie. słyszałam, że największe cmentarzysko pociągów jest w Częstochowie i podobno warto się tam wybrać :)

  2. Tak jak Ci kiedyś wspominałam, jak będziesz w okolicy Poznania – polecam Owińska i opuszczony szpital psychiatryczny. ( :
    http://www.opuszczone.net/szpital-psychiatryczny-owinska

    1. Dzięki – szkoda, że odległość taka duża. Miejsce wydaje się być ciekawe chociaż trochę zbyt zadbane ;)

      1. W Luboniu (niestety również koło Poznania ;) ) jest też ciekawe miejsce – opuszczona fabryka. To miejsce juz nie jest ani trochę zadbane, niezbyt bezpieczne ze wwzględu na swój stan, ciężko znaleźć jakiekolwiek zdjęcia w internecie, więc jedynie musiałabym poszerzać gdzieś w swoich starych zdjęciach i wtedy Ci pokaże (:

  3. Zainteresowałeś mnie tym ;) Chyba przy najbliższej okazji, zamiast umówić się z koleżanką na kawę namówię ją na spotkanie w tak… nietypowym miejscu :D (Wy tak serio z tym skakaniem po dachach i wspinaniu na kominy? Bo jeśli tak, to jeszcze bardziej mi się to miejsce spodoba :D)

    1. Serio serio ;)
      Może nie dosłownie skakanie, ale wdrapywanie się i chodzenie po dachach jak najbardziej.

  4. Dla zainteresowanych tematyką urbex / miejsca opuszcozne polecam te stronkę http://fotokomorka.j.pl/opuszczone-miejsca

  5. Mam rozumieć że na znak „Teren monitorowany Wstęp wzbroniony” nie zwracać uwagi?

    1. My nie zwróciliśmy, nie było ani monitoringu ani nikogo, kto powiedziałby nam, że nie wolno :(

  6. Niestety, w aktualnych dniach to miejsce wygląda coraz gorzej.
    Natura zjada to miejsce z każdą chwilą. Aczkolwiek, wciąż wart odwiedzenia!

    Co do motywu z „Teren monitorowany wstęp wzbroniony” tyczy się on jedynie aktywnej strefy.

    1. Dzięki za informację :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.