Nie jest łatwo znaleźć balans między życiem zawodowym i prywatnym, jeśli zarabiasz na życie robiąc to, co kochasz. Realizujesz swoją pasję, nie masz szefa, klienci Cię doceniają i chcą korzystać z Twoich usług ? czy można chcieć czegoś więcej?
Mam ostatnio dużo pracy, dużo więcej, niż miałem kiedykolwiek do tej pory. Nawet kiedy pracowałem na etacie i przygotowywaliśmy się do eventu, który miał startować w weekend pracowałem mniej niż obecnie. Nie przeszkadza mi to, bo przecież sam chciałem być małym przedsiębiorcom i robię to, co lubię. Klienci mi ufają, wracają z kolejnymi zleceniami, a mi sprawia frajdę to, że mogę im pomóc.
Ale ostatnio czułem się zmęczony.
Miałem w planach bardzo pracowity wrzesień. Jednak niespodziewanie do moich drzwi zapukały okoliczności, które sprawiły, że lista zadań rozrosła się do kolosalnych rozmiarów. We wrześniu śniłem o pracy częściej, niż przez całe moje dotychczasowe życie. Nie były to absurdalne sny, z których śmiejesz się po przebudzeniu. Nie były to też koszmary, z których śmiejesz się po pewnym czasie. Śniła mi się normalna praca: ja, siedzący przy biurku, projektujący stronę www.
W wyniku tych snów doszedłem do prostego wniosku: zaczynam być przepracowany.
Nie piszę tego by się wyżalić, czy ponarzekać na ciężki los. Sam się o to prosiłem, jeszcze dwa tygodnie i wszystko wróci do normy. A ja, mądrzejszy o wrzesień i początek października, wiem że przesadziłem.
Nie było jednak łatwo zauważyć tę przesadę. Dlatego stwierdziłem, że podzielę się tym, co zanotowałem nie tylko ja, ale też Anita, czy Wojtek. Być może ten wpis pomoże Tobie lub komuś, kto nie zauważa, że chyba trochę za dużo pracuje.
Przepracowanie grozi Ci nawet wtedy, gdy lubisz swoją pracę.
Uwielbiam swoją pracę. Ostatnio zacząłem lubić nawet te wszystkie sprawy księgowo-finansowe, których wcześniej w ogóle nie rozumiałem. Pracuję więc chętnie, a że mam co robić, to nierzadko zaczynam dzień pracy o 8, a kończę go o 19-21. Zasada pochylni, o której kiedyś pisałem, ostatnio poszła w odstawkę.
Praca stała się priorytetem, który wgryzał się w inne obszary życia. Niektóre zostały pożarte w całości, czego najlepszym przykładek jest Ja mówię TO. Nigdy nie miałem tak długiej przerwy na blogu. Jeśli praca, która jest pasją, pożera wszystkie inne pasje, to jasny sygnał, że trzeba nad nią zapanować. W innym przypadku może zeżreć samą siebie, a w najgorszym przypadku nawet Ciebie.
Jak możesz rozpoznać, czy nie jesteś zbyt zapracowany?
Sygnały, że masz za dużo obowiązków zawodowych
1. Brak czasu na rozwój
Każda praca wymaga rozwoju. Jeśli chcesz dostarczać najlepszą wartość swoim klientom, musisz poszerzać swoją wiedzę i umiejętności. Jeśli nie masz na to czasu lub nie masz na to ochoty, bo jesteś wypruty po całym dniu roboty, to będzie Ci coraz trudniej nadążać za trendami i rozwiązywać nowe problemy Twoich klientów.
Inwestycja w rozwój jest najbardziej opłacalną z inwestycji, ale jest też pierwszą do odstrzału, gdy pracy jest zbyt wiele lub pieniędzy zbyt mało. Nie rezygnuj z rozwijania się, gdy masz dużo pracy.
2 Poczucie stania w miejscu
Jeśli się nie rozwijasz, to nie rozwijają się też Twoje projekty. W miejscu stoisz Ty, Twoja firma i Twoi klienci, którym nie jesteś w stanie zaproponować nowych rozwiązań. Może Cię to kosztować nie tylko sporą sumę pieniędzy, ale również sporą liczbę minut lub nawet godzin. Dlaczego?
Gdy jeden z Twoich klientów zapyta Cię o coś, czego nie potrafisz zrobić masz dwie możliwości: albo poprosisz o to kogoś innego (=zapłacisz pieniędzmi) albo spędzisz sporo czasu ucząc się pilnie nowego zagadnienia (zapłacisz minutami, które będziesz musiał pozyskać z innych projektów).
3 Brak satysfakcji
Ile takich samych projektów możesz zrealizować zanim całkowicie znudzisz się swoimi obowiązkami? Brak rozwoju zmusza Cię do robienia cały czas podobnych rzeczy, a podobne rzeczy po pewnym czasie przestają cieszyć.
Jeśli kolejny zrobiony przez Ciebie projekt nie jest zwycięstwem, to najwyższa pora coś zmienić.
4 Zaniedbanie sportu i diety
Im więcej pracy, tym mniej sportu i gorsze żarcie ? przynajmniej u mnie tak to wygląda. Jak wpadnę w cug, to potrafię nie jeść nic między śniadaniem i kolacją. Jeśli bardzo ssie kupię jakąś bułkę (których normalnie unikam). Jeśli ssie mniej, wytrzymuję. Po najgorszym głodzie jest już górki.
Podobnie jest ze sportem. Jeśli nie uprawiasz sportu, zamień go na czytanie książek, słuchanie podcastów lub inną rzecz, którą lubisz, ale z której dość łatwo rezygnujesz. Przepracowanie najpierw pożera właśnie te mniej istotne obszary Twojego życia, a później konsumuje kolejne.
5 Wyglądasz jak gówno
Masz wory pod oczami? Jesteś zarośnięty jak wilkołak, bo od 3 miesięcy nie masz czasu iść do fryzjera? Od 4 dni w tej samej koszulce? Najwyższa pora się ogarnąć, bo od Wyglądasz jak gówno jest niedaleka droga do Czujesz się jak gówno, a to jest o wiele bardziej niebezpieczne.
Żeby jednak nie było tak dramatycznie, chciałem zauważyć, że zapracowanie ma też pewne pozytywne efekty (o ile nie trwa zbyt długo).
Po pierwsze, uczy dyscypliny. Jeśli musisz zarządzać kilkoma projektami w tym samym czasie, to Twoja obecność na Facebooku ograniczy się do minimum. Po drugie, zapracowanie pomoże Ci ustalić priorytety zawodowe, szczególnie jeśli prowadzisz kilka projektów. Mi ostatni miesiąc dał wiele do myślenia. Część projektów przycisnąłem, część odpuściłem całkowicie, aktywność w innych obszarach ograniczyłem. Raczej bym tego nie zrobił, mając czas na wszystko.
To, co w dużej mierze uchroni Cię przed wkroczeniem na najkrótszą drogę, by znienawidzić to, co kochasz, to angażujące projekty poboczne (nawet prowadząc swoją firmę warto mieć taki projekt) i Twój wielki cel, który nie jest zbyt odległy w czasie. Dzięki nim nawet okresy przepracowania będą miały swój deadline i będzie i przyświecało większe dobro. A dla większego dobra warto czasami się poświęcić.
Uwielbiam swoją pracę zawodową – ale niestety jest tak jak piszesz – nawet pracując z pasji, można czuć zmęczenie, stres i wszystko się sypie: dieta, postanowienia, sport, blog… Sama mam tak od kilku tygodni – niestety każdego dnia człowiek czuje mniejszą satysfakcję z pracy!
Tak, czasami trzeba rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady (Łukasz)
chyba za dużo pracuje:(
Hmm..wypalenie zawodowe to nie tylko zagrożenie dla pracowników etatu. Moje zdanie – pracować na pasji tak długo jak sprawia nam to frajdę, a jak zaczyna uwierać to rozwijać się w innym, nowym kierunku. Jedyną stała w życiu jest zmiana ;). Pozdrawiam!
Bardzo fajne podsumowanie, dzięki!
na takie przepracowanie mam jedną zasadę, która mi pomaga … wyłączam się, izoluję od świata i robię rzeczy, które w żaden sposób nie są z moją pracą w jakikolwiek związane. W pierwszy dzień jeszcze myśli krążą wokół niej, ale już drugi i trzeci dzień to bajka. Po trzech dniach jestem jak nowo narodzona :)
Super sprawa, mi do tego całkowitego odcięcia potrzeba minimum 10-12 dni – zazdroszczę!
Zgadzam się w 100%! Ja uwielbiam swoją pracę, ale jak miała sporo zajęć to miałam agresora, byłam przemęczona i ogólnie do dupy się czułam. Najlepiej kilka skilli połączyć i na tym zarabiać imo:)
Ja co prawda jestem etatowcem, ale robię czasem dodatkowe zlecenia i też wiem, że czasem, jak jest za dużo, to też nagle stwierdzam, że to (choć przecież lubię to robić), nie jest wcale takie fajne. I jeszcze dodatkowo wkurzasz się na wszystkich wokół, że ośmielają Ci się przeszkadzać.