Kto zaglądał kiedykolwiek na Dzienniki Autostopowe wie, że jednym z projektów, które sobie założyłem była realizacja celów krótkoterminowych.
I tak w styczniu zrobiłem detoks, w lutym uczyłem się języka rosyjskiego, a w marcu ogarniałem fotografię. Ta codzienna walka z samym sobą dawała mi sporo frajdy i zamierzam ją kontynuować w kwietniu na Jamówię.to.
Bardzo chciałbym napisać, że wraz z nastaniem wiosny przybyła również armia pozytywnej energii. Cele na kwiecień zaplanowałem sobie już w połowie marca marząc, że ich realizacja będzie się odbywała w cudownej, słonecznej scenerii, wśród kwitnących kwiatów i przyrody budzącej się do życia. Matka natura zabalowała chyba jednak na porządnej imprezie, więc założone plany trzeba wykonywać między śnieżnymi zaspami.
A cele na ten miesiąc są trzy.
Pierwszym jest półmaraton poznański, który będzie miał miejsce w najbliższą niedzielę. Już dzisiaj wiem, że będzie to walka z samym sobą, bo nie jestem do niego przygotowany tak dobrze, jakbym tego chciał. Z przygotowań zrezygnowałem świadomie, więc świadom jestem też zbliżających się zakwasów.
Drugim celem jest maraton. Ten, o którym trąbimy w związku z akcją 42 do szczęścia. Nie dopuszczam możliwości nieukończenia tego biegu. To będzie mój drugi maraton, ale pierwszy w mieście, które kocham całym ser duchem. Nie mogę się doczekać.
Trzecim celem jest zadbanie o kulturę języka. A mówiąc prościej o to, żeby zaprzestać nadużywania wulgaryzmów. Mam nadzieję, że czytają to osoby, z którymi przebywam na co dzień :). Chcę oczyścić swój język z nadmiaru przekleństw. Dlatego w najbliższym miesiącu nie będę ich używał. Docelowo nie chcę wyeliminować ich ze swojego języka całkowicie. Myślę, że skoro ktoś je wymyślił, to mają zastosowanie, a głośne: ?Staszek! Spier*lamy!? mówi o wiele więcej o tym, co konkretnie ma zrobić Staszek niż zawołanie ?Staszek! Uciekamy!?. Jednak używanie ich w nadmiarze powoduje, że tracą swój dosadny charakter, stają się potocznie używanym przecinkiem bez żadnego wyrazu i sensu. I do tego dopuścić nie chcę.
Cele na kwiecień można określić stwierdzeniem: i dla ciała i dla ducha. Zobaczymy, co będzie bardziej bolało: język, czy mięśnie.
Z doświadczenia wiem, że zapanowanie nad słownictwem jest ciężkie, ale do zrobienia. Jeśli wytrzymasz miesiąc kontrolując to, jakich słów używasz, musisz zdać relację. Chcę skorzystać z Twojego doświadczenia, bo moje wystarczyło tylko na tydzień ;)
Dla mnie samego to będzie sukces :). Dlatego relację zdam na pewno!