Najlepszy TV show tej jesieni? Bez chwili zastanowienia odpowiadam: ten, w którym rolnicy szukają żon. A co by się stało, gdyby bohaterów programu zastąpić blogerami?
Tak, tak. Oglądam Rolnika. Wielkie mi halo. Nie znam faceta, który nie śledziłby jakiegoś programu TV. Zresztą, jeśli sami zaczniecie podążać za losami Grześka, Pawła, Zbyszka, Adama i Stanisława, to zrozumiecie, co fajnego jest w tych rolnikach.
Dla tych, którzy mają problemy z rozumowaniem: Rolnik szuka żony to program, w którym pięciu chłopaków ze wsi szuka żon. Proste, nie? Krótko, jak to wygląda: Panie najpierw wysłały do rolników listy ze zdjęciem. Na ich podstawie panowie wybrali po pięć kandydatek (oprócz Zbigniewa, do którego przyjechała tylko jedna pani), a dzisiaj podejmą decyzję, która kobieta zostanie z nimi. Zwykle olewam wszelkie reality show, ale bohaterowie tego urzekli mnie swoją szczerością i odwagą (wierzcie mi: jak ktoś mieszka na wsi i zdecyduje się na udział w takim programie, to wszyscy w promilu 50 km są o tym dobrze poinformowani), a poza tym to fajne chłopaki są.
Co więcej do niektórych przyjechały naprawdę ładne dziewczyny, a program warto oglądać choćby dla Pani Marty, słowiańskiej piękności, która towrzyszy rolnikom i prowadzi show.
A gdyby tak zmienić lekko format programu i stworzyć jego blogo-wersję? Mogłoby wyglądać to tak:
Do programu należy zaprosić 5 blogerów: jednego dużego, który swoim blogiem przyciągnie widownię, 3 średnich, ale liczących się w środowisku i jednego małego, acz perspektywicznego blogera. W programach tego typu liczy się różnorodność, więc każdy bloger powinien na swoim blogu poruszać inną tematykę. Mielibyśmy więc:
- brzydkiego blogera podróżniczego (bo musi być ktoś brzydki – takim się dobrze kibicuje),
- łysiejącego blogera modowego (to byłby ten znany),
- blogera life-style’owego, który myśli, że jego opinia kogokolwiek obchodzi (to ten mało popularny),
- złośliwego blogera technologicznego, który w każdym wpisie wspomina o swoim iPhonie,
- otyłego blogera kulinarnego (najnormalniejszy w całym towarzystwie).
Program powinna prowadzić jakaś znana, ładna i wygadana blogerka. Może być Alina z Design Your Life.
Odcinek 1:
Jako że związek z blogerem to trochę związek również z jego blogiem, to w pierwszym odcinku poznajemy chłopaków i blogi, które prowadzą. Dowiadujemy się, jakie mają zajęcia poza prowadzeniem bloga (czytanie blogów), co robią w wolnym czasie (szukają materiałów na bloga) i jakie mają hobby (byle co, ważne, żeby można było fajnie opisać na blogu).
Na zakończenie odcinka Alina mówi dziewczynom desperatkom, które już szaleją na punkcie swoich potencjalnych wybranków, że mają wysłać maila i link do Facebooka, a może bloger je wybierze.
Odcinek 2:
*** Po pierwszym odcinku okazało się, że blogerzy nie dostali żadnych maili od kobiet. Bloger modowy dostał 2 wiadomości od chłopaków, ale formuła programu jest konserwatywna i producent odrzuca ich zgłoszenia, a następnie obiecuje wynagrodzenie potencjalnym kandydatkom. Dzięki temu, z 3-tygodniowym poślizgiem, udaje się znaleźć kilka chętnych pań. ***
Blogerzy czytają maile od pań i przeglądają ich Facebooki.
Bloger podróżniczy przed chwilą zamieścił wpisik, więc zamiast czytać maile odświeża bloga czekając na komentarze.
Bloger technologiczny stwierdza, że żadna pani nie spełnia jego oczekiwań i rezygnuje z udziału w programie.
Bloger kulinarny jest zazdrosny, bo bloger modowy dostał propozycje od ładniejszych kandydatek. Po długich pertraktacjach Alinie udaje się go przekonać żeby został w programie.
Tylko mało znany bloger lifestyle’owy jest zadowolony – jego blog nigdy nie był tak popularny, a on sam nigdy nie dostał tylu (5) wiadomości. Są łzy wzruszenia.
Odcinek 3:
Po rezygnacji blogera technologicznego zostało 4 blogerów. Mają oni spotkać swoje wybranki i zabrać je na pierwsze randki.
Bloger modowy odrzuca wszystkie panie, które nie spełniają jego oczekiwań wizualnych. W grze pozostają dwie kandydatki.
Bloger podróżniczy kończył relację z podróży do Lublina, więc spóźnił się ponad godzinę.
Bloger kulinarny w ogóle nie przyszedł, bo się czymś zatruł, więc wybierał kandydatki przez Skype.
Mało popularny bloger lifestyle’owy jako jedyny przyszedł na czas, ale podczas spotkań z kandydatkami cały czas siedział ze smartfonem w ręce. Robił fotki i pytał swoich 349 fanów na Facebooku, która kandydatka jest OK. Niestety, żaden wpis nie dostał lajka ani komentarza. Niezrażony bloger, klnąc na czym obecne zasięgi stoją, sam dokonał wyboru.
Ostatecznie chłopcy wybrali po 4 kandydatki. Oprócz modowego, który, jak wspomniałem, wybrał 2 panie.
Odcinek 4:
Nieźle już wkurzone panie przyjeżdżają do blogerów. Bloger podróżniczy przygotował swoim wybrankom namiot, żeby kandydatki poczuły smak podróży. Przecież ktoś musi z nim jeździć i robić zdjęcia.
Bloger lifestyle’owy zrobił miejsce na materace kandydatek na podłodze w swoim wynajmowanym pokoju. Współlokator blogera był na tyle uprzejmy, że wyniósł się na jakiś czas do znajomych.
Bloger kulinarny mieszka z mamą w jej domu, więc akurat jego wybranki mają łóżka, ciepłą strawę i możliwość pooglądania zdjęć z okresu, gdy bloger był jeszcze malutkim, pulchniutkim słodziakiem.
Bloger modowy kompletnie zapomniał o dziewczynach. Jego wybranki również wylądują na karimatach w małej kawalerce na poddaszu kamienicy, gdy tylko bloger pozbiera zalegające wszędzie ubrania.
Panie poznają otoczenie, rodziny i znajomych blogerów (innych blogerów, zwykle o mniejszej liczbie czytelników). Kilka rezygnuje, bo (tu cytaty) to jest k*rwa jakaś parodia, co za debil wymyślił ten program i ten bloger to nie jest normalny człowiek. Emocje. Łzy. Namiętności. Prowadząca mimo wszystko próbuje ratować sytuację i – na tyle, na ile to możliwe – gasi bunt.
Odcinek 5:
Czas na pierwsze zadania dla kandydatek. Kandydaci sprawdzą, jak panie czują się w blogosferze. Do tej części prawie wszyscy panowie podchodzą w 100% profesjonalnie.
Bloger modowy sprawdza, czy panie potrafią zrobić mu zdjęcia w jego kreacjach. Zadanie jest trudne, bo fotki mają trafić na blog. Kolejnym punktem dnia jest shoping. Wybranki zostają zaproszone na zakupy w roli asystentek.
Bloger lifestyle’owy ocenia, czy kandydatki potrafią pisać pozytywne komentarze na jego blogu oraz ile odsłon są w stanie wygenerować w godzinę.
Bloger kulinarny sprawdza, czy panie potrafią formatować teksty, poprawiać literówki, wyszukiwać ładne zdjęcia potraw na licencji cc oraz w jaki sposób radzą sobie w Social Mediach.
Kandydatki, które przyjechały do blogera podróżniczego spędziły cały dzień pod namiotem, bo bloger zapomniał o nich i wyjechał autostopem do Kazachstanu.
Odcinek 6:
Odcinek nie zostaje zrealizowany. Wszystkie pozostałe panie rezygnują z udziału w tym, jak same twierdzą, kabarecie. Blogerzy nie rozumieją o co im chodzi. Bloger lifestyle’owy pisze wpis, w którym obsmarowuje swoje wybranki. Wpis zdobywa dużą popularność. Lajkują go siostra i szwagier. Mama zostawia komentarz: Nie martw się synku, nie były Ciebie warte. Bohaterom znów towarzyszy wzruszenie.
Mimo tego, że cel programu nie został osiągnięty, show przyciąga przed telewizory ogromną widownię, a producenci ogłaszają wielki sukces formatu.
Zdecydowanie oglądałbym. Jeśli jakaś telewizja jest zainteresowana zrealizowaniem tego pomysłu proszę o kontakt. Tymczasem zadowolę się oglądaniem rolników. A jeśli ktoś z Was chciałby sprawdzić, czym jest ten program, odcinki znajdziecie TUTAJ.
Uśmiałam się – czy tworząc postaci blogerów wzorowałeś ich na kimś :D?
Niekoniecznie ;)
ja też! I właśnie to sobie wyobraziłam! Byłby hit, nie ma co :D
oglądałabym :)
Ja nie mam tv i malo oglądam. Chociaż o Rolnikach oglądam na VOD. Co w tym szoł jest. A prowadząca mi się opatrzyła po 3 oglądaniu.
Hahahah! Dobre to było! W sam raz na wieczór! ;) Może zrób kanał na YT i parodię tego programu? Jestem przekonany, że blogerów chętnych byś znalazł ;)
Za dużo roboty z parodią na YT ;). Trzeba od razu do TV.
Brawo. Bloger z dystansem do tego, co robi.
^^ Pośmiałam się :)
Hahaha Andrzej Mistrz! :D
Pierdolenie jakich mało.
Rewelka! Show hit! :D
Świetne! Blogosfera z przymrużeniem oka :)
Dlaczego tylko 6 odcinków?! :)
Bo blogerzy się pozabijajo ;)
A to nie chodzi o to, by lała się krew?! :)
Ten program nie miałby być budowany na pustej przemocy i kontrowersji ;)
czyli mam robić bloga kulinarnego??hmmmm… To dobrze, bo kompletnie się na tym nie znam ;)