Piątek, 4:19. Zrywam się z łóżka i wyruszam w drogę do Bałtowa – małej miejscowości w woj. Świętokrzyskim. Będę tam prowadził szkolenie z wystąpień publicznych dla dzieciaków… tfu! młodzieży w wieku 11-17 lat. W tym sporej grupy gimnazjalistów. Uznałem to za świetne wyzwanie. Pojechałem sprawdzić, czy plotki dotyczące polskiej gimbazy są prawdziwe. I przy okazji zobaczyć Bałtów. I pojeździć na nartach po raz pierwszy.
Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Podobnie jak Wy słyszałem wiele historii o krwiożerczych gimnazjalistach nie pozwalających przeprowadzić lekcji. Ale wiedziałem też, że akurat ta grupa jest ogarnięta. Dzieciaki chcą należeć do Młodzieżowej Rady Gminy Bałtów. Pomagały w akcjach charytatywnych i generalnie mają gdzieś to, że są z małej miejscowości i przecież „nic nie są w stanie zmienić”. Więc była nadzieja, że będzie dobrze! Mimo wszystko, postanowiłem się zabezpieczyć. Napisałem szkolenie od nowa kładąc nacisk na to, co może im się przydać: zdobywanie lepszych ocen w szkole (to, że działają, nie znaczy, że chce im się uczyć)
- Dodałem kilka fajnych gier (będę je robił też z dorosłymi: budują pewność siebie i są świetne!)
- Wymyśliłem model rywalizacji
- Poprosiłem organizatorów o cukierki
Przed szkoleniem wypytałem Zuzę, Mateusza i Agnieszkę o informacje dotyczące grupy. Co to za dzieci, co wcześniej robiły, skąd są, czy są grzeczne, trzeźwe i o inne rzeczy, które miały mi pomóc okiełzać grupę. Przy okazji dowiedziałem się, że noc wcześniej praktycznie nie spali, bo bawili się i grali do rana (miniaturowi studenci). Więc trzeba ich będzie rozruszać.
Wystartowaliśmy o 11. I powiem Wam, że tak fantastycznej grupy dawno nie prowadziłem. Zaangażowani, uśmiechnięci, chętni do współpracy. Marzenie trenera. Rywalizacja na punkty i cukierki sprawdziła się świetnie. Każdy, nawet najbardziej nieśmiały dzieciak zrobił coś, żeby się przełamać: czy to przed wszystkimi, czy w pracy w grupach. Zresztą zobaczcie na zdjęcia:
Najfajniejsze było to, że pracowaliśmy też w mniejszych grupach nad prezentacjami. Część dzieciaków zrezygnowała, bo się wstydziła i nie naciskaliśmy na nie. Gdy pierwsza grupa uczestników skończyła, to tak im się podobało, że namówili jeszcze trzy osoby, które dołączyły do grupy drugiej.
Skończyliśmy o 18.00. Zdążyłem zobaczyć 4 koła olimpijskie i ruszyłem na narty. Pierwsze narty w moim życiu. Tak się jakoś złożyło, że nigdy na nartach nie jeździłem i od dłuższego czasu chciałem spróbować. Udało się w Bałtowie. Deski na nogi, kijki w dłoń i poszedłem wywracać się na stoku. Tam pod okiem trenera Rafała stawiałem pierwsze kroki. I mega mi się spodobało! Świetna sprawa.
Wieczorem młodzież miała jeszcze siłę (!!!) posiedzieć i posłuchać krótkiego wykładu na temat tego, jakie mają możliwości. I teraz i w przyszłości. Naprawdę dobrze mi się z nimi rozmawiało i myślę, że będą z nich świetni ludzie. W każdym razie: mimo tego, że są z małej miejscowości, to mają wielkie chęci i fantastyczne miejsce, gdzie mogą się rozwijać.
W ogóle, jeżeli macie wolny weekend i chcecie gdzieś ciekawie spędzić czas, to Bałtów jest fantastycznym miejscem. Szczególnie w lecie. Park Dinozaurów, Zwierzyniec, Kraina św. Mikołaja, Dom odwrócony do góry nogami, stok narciarski, spływy tratwą i chyba kilka innych rzeczy. Jest co robić. I czuć taką radość w tym miejscu. Może własnie dlatego, że jest tam tyle pozytywnych miejsc rozrywki. A może dlatego, że gmina Bałtów zrobiła wielki krok do przodu. O czym opowiadali chyba wszyscy, z którymi rozmawiałem.
W latach 90. spadło zatrudnienie w okolicznych fabrykach. Bezrobocie w pewnym momencie sięgnęło 32%. Aż na początku XXI wieku ktoś znalazł pomysł na gminę i od tamtego czasu rozwija się ona świetnie.
No i ten pomysł na Młodzieżową Radę Gminy. Super sprawa. Dzieciaki mają miejsce, w którym mogą się rozwijać i robić różne ciekawe rzeczy. Potrafią współpracować, prezentować się i działać. Warto mówić o takich inicjatywach i wprowadzać je w innych miejscach.
A! Na koniec dostałem taką fajną filiżankę:
Dziękuję organizatorom za zaproszenie. Spędziłem naprawdę fajny weekend. Zdobyłem kolejne, fantastyczne doświadczenie, nauczyłem się jeździć na nartach (przynajmniej w pewnym stopniu) i naładowałem baterie. Uwielbiam takie szkolenia. Jest MOC :)! Dzięki!
(PS: Ostatni raz nie wziąłem gdzieś swojego aparatu!)
Bądź na bieżąco! Zostaw e-mail i dostawaj wpisy pełne wiedzy oraz inspiracji na maila! Raz w tygodniu.
Błąd: Brak formularza kontaktowego.
Fajne zdjęcie ze ŚPIOCHEM :D
Też mi się podoba :)
Ogromne PODZIĘKOWANIA od uczestników!!! :) Polecamy Andrzeja każdemu kto szuka trenera, który potrafi znaleźć wspólny język z osobami w każdym wieku! ;)
Ale macie plecaków pod ścianą :D. Zerwałeś ich ze śpiworów po tej nieprzespanej nocy?
Jak przyszedłem, to już wszystko ładnie leżało przy ścianach. „strefa pracy” była czysta ;)