Było wiele wystąpień, stres, masa interesujących ludzi i świetna zabawa. Debiut w roli prelegenta na TEDx mam już za sobą. Jaka była wczorajsza konferencja? Na pewno inna niż się spodziewałem.
TEDxYuoth@Kraków startował o 10:00. Pojawiłem się na miejscu godzinę wcześniej. Rzut oka na salę: nieźle udekorowana scena, rzędy wciąż jeszcze pustych krzeseł i pierwsi ludzie stojący w kolejce do rejestracji. Przed rozpoczęciem organizatorzy postanowili przeprowadzić speed dating, dzięki któremu prelegenci, uczestnicy i zespół mogli się nawzajem poznać. I tu spotkała mnie pierwsza niespodzianka.
Publiczność
W piątek na Jamówię.to przeprowadziłem analizę publiczności. Targetem TEDxYouth są ludzie młodzi: gimnazjaliści, licealiści, ewentualnie studenci pierwszych lat. Jednak gdy zacząłem rozmowy na „szybkich randkach” okazało się, że większość zgromadzonych jest już na którymś roku studiów, niektórzy już po, a i znalazła się też niewielka gromada osób w wieku 30+. To dużym problemem nie było, tym bardziej, że okazało się, że mam bardzo dużo czasu.
Kolejność
Na konferencjach, na których jest kilku prelegentów wolę przemawiać jako jeden z pierwszych. Moim zdaniem wiąże się to z mniejszym stresem. Robisz swoje i możesz skupić się na pozostałych prezentacjach. Na TEDx wystąpić miałem jako ostatni. Jak się później okazało, moja prezentacja była „idealna” (tak ujął to koordynator projektu) do wrzucenia na koniec, bo opowiadałem o pasjach i po części nawiązywałem swoją wypowiedzią do poprzedzających mnie prelegentów. Więc siedziałem i oglądałem każdego z nich, analizując, co zrobił dobrze, a co zrobił źle. Było kilka naprawdę fajnych wystąpień, ale niestety, większość osób chyba nie do końca przygotowała swoje prezentacje. Hitem był dla mnie chłopak z jednej z organizacji studenckich, który co chwilę zerkał do kartki, głośno pytając publiczności: „Co ja Wam jeszcze chciałem powiedzieć?”. Jeśli to miała być reklama, to ja takiej reklamy nie kupuję, przykro mi.
Moja prezentacja
W moje wystąpienie też wpakowało się kilka chochlików, ale odniosło ono zamierzony rezultat, przynajmniej po części. Jakie mankamenty zauważyłem u siebie? Przede wszystkim prezentacja. Stwierdziłem, że na TEDx przygotuję swoje slajdy, które narysowałem ołówkiem. Niestety to, co wyglądało świetnie na monitorze komputera, było totalnie niewidoczne dla publiczności, co trochę wybiło mnie z rytmu.
I pierwsze wrażenie – totalnie zawaliłem :)! Do zmieniania slajdów służyła dość duża myszka, która sprawiała kłopoty niejednemu prelegentowi. Chcąc okiełzać potwora przed wystąpieniem poprosiłem publiczność o kilka sekund na sprawdzenie myszki, która praktycznie od razu wypadła mi z ręki. „Fantastycznie” – pomyślałem i powiedziałem do mikrofonu – „Ostatnia prezentacja, widocznie myszka chciałaby już do domu”. To w pewnym stopniu poprawiło sytuacje i rozluźniło mnie wewnętrznie.
Samo wystąpienie przebiegało już bez zakłóceń. Niewygodnie gestykulowało się z myszką w jednej i mikrofonem w drugiej ręce (wolę mieć wolne łapy i machać nimi do ludzi). Stałem też na krawędzi czerwonego dywanu-kropki, z której prezentowaliśmy, aby wszystko zostało dobrze nagrane. Być może przez to, co jakiś czas wpadała mi do głowy myśl: „Czy spadłem już z dywanu czy nie?”. Co by nie było, sądząc po minach zgromadzonych, udało mi się dotrzeć przynajmniej do kilku osób.
TEDx to fantastyczne doświadczenie. Będę miał kolejny świetny materiał do analizy. Gdy tylko dostanę nagranie od organizatorów to Wam się pochwalę :). Już teraz wiele rzeczy zrobiłbym inaczej, więc będzie dużo dobrego do komentowania i poprawiania :).
Tymczasem jutro, zamiast Dobramowy, napiszę o tym, jak wyglądają przygotowania do konferencji typu TEDx.
Ten artykuł jest świetny! Bardzo szczery, ma się wrażenie, że pisałeś go Andrzeju prosto z serca! Osobiście bardzo cenię takie przemyślenia prosto z backstage’u – są tak inne i szczere. Moim marzeniem też jest wystąpić na TED i opowiedzieć o swojej historii z rozwojem osobistym. Kto wie, może kiedyś to zrobię :) ? Andrzeju – kiedy będzie można obejrzeć Twoją prezentację w Internecie?
Wow :)! Dziękuję za te miłe słowa :).
Nie mam zielonego pojęcia kiedy organizatorzy zakończą pracę nad montażem. Jak tylko wideo pojawi się w Internecie, opublikuję je na blogu.