BiznesPraca

Słodkie życie stewardessy

Praca stewardessy - Jak zostać stewardessą - wywiad z Agną Pilarczyk https://jamowie.to Ja mówię TO

Jak odwiedzić ponad 50 krajów w ciągu trzech lat, a przy tym dobrze zarabiać i prowadzić ciekawe życie? Miałem okazję porozmawiać o tym i o tym jak wygląda praca stewardessy z Agną, którą od 36 miesięcy pracuje w samolocie.

Agnę poznałem jeszcze mieszkając w Poznaniu. Zawsze uśmiechnięta, uwielbiająca podróżować i poznawać ludzi. Niby to takie standardowe, ale w tym przypadku również prawdziwe. Kilka miesięcy po moim wyjeździe do Krakowa Agna zaczęła dzielić się zdjęciami z najróżniejszych zakątków świata. Zaczęła spełniać swoje marzenia pracując jako stewardessa.

Jak do tego doszło, jakie są minusy pracy w takich warunkach i dlaczego nie ma czasu na prowadzenie bloga – o tym i o wielu innych rzeczach przeczytacie poniżej. Lektura obowiązkowa nie tylko dla tych, którzy marzą o pracy w przestworzach.

Ze względów na politykę linii lotniczych nie możemy podać dla kogo pracuje Agna.

Pracujesz jako stewardessa. Dlaczego?

Na początku muszę przyznać, że podoba mi się to pytanie. Zapytałeś dlaczego pracuję jako stewardessa, a nie dlaczego jestem stewardessą :). Dla mnie to jest różnica, ponieważ zdecydowałam się na taką pracę z czystej chęci spełnienia pragnienia podróżowania, a nie ze względu na zajęcia, jakimi zajmuje się stewardessa. Ta praca daje mi możliwości jakich żadna inna nie może zaoferować. Nie mówię tylko o szansie odwiedzenia miejsc podczas layoverów (layover po ang. oznacza postój w danym miejscu, w mojej firmie to co najmniej 24h, wyjątkowo nawet do 72h), ale przede wszystkim o zniżkach na bilety lotnicze, a także o dużej liczbie dni urlopu, który można przedłużyć za pomocą dni wolnych (poprzez możliwości zamiany lotów).

Styl życia stewardessy to coś dla mnie: już jako mała dziewczynka męczyłam mamę ciągłym narzekaniem, że mi się nudzi będąc w domu dłużej niż 3 dni, a dzięki tej pracy mogę jednego dnia zjeść śniadanie w Petronas Towers w Kuala Lumpur z kawą 3D lub z moją ulubioną Buble Green Tea (zielona herbata z perełkami żelowymi, które wciąga się przez rurkę – uwaga, istnieje niebezpieczeństwo uzależnienia się), a następnego dnia cieszyć się dniem wolnym w moim mieszkaniu w Dubaju, przy basenie z przyjaciółmi, gdzie za kolejny tydzień położę głowę na poduszce w 5 gwiazdkowym hotelu, a rankiem pierwszą czynnością będzie odsłonięcie ciężkich kurtyn by podziwiać Ocean Atlantycki w Rio de Janeiro przy plaży Ipanema.

Wiele dziewczyn marzy o takiej pracy. Co musiałaś zrobić, żeby ją zdobyć?

Chcieć!

I odważyć się!

Chcieć to móc! Odwagą do marzeń można zrobić wiele!

W życiu kieruję się mottem wyjętym z ust Paul’a Zulehner Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki! A skrócona historia poniżej.

Praca stewardessy - opowiada Agna https://jamowie.to Ja mówię TO
Agna w peruwiańskim oknie (foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

Podczas wakacji między czwartym, a piątym rokiem studiów zaraz po tym, gdy wróciłam z rocznego stypendium we Włoszech leżałam w szpitalu po operacji, a później miałam następne 6 tygodni rekonwalescencji w domu. W tym czasie nie mogłam się podnieść z łóżka, zaczęłam wtedy szukać informacji czy istnieje coś, co mogłoby wypełnić moją wielką potrzebę odbycia podróży, a już wtedy tęskniłam za Włochami. Pomyślałam o rocznym wyjeździe do Azji, ale niestety oszczędności wydałam na wspomnianą operację. Mogłabym wyjechać na następne stypendium. Tutaj następnym ale był brak możliwości zaoszczędzenia pieniędzy podczas takiego pobytu. Wiedziałam, że chcę kontynuować studia i zakończyć ten rozdział w życiu. Wiedziałam, że chciałabym też samodzielnie się utrzymywać i podróżować. Chciałam więc znaleźć coś, co da pieniądze, podróże i ciekawy styl życia.

Któregoś dnia pomiędzy podaniem sobie kolejnego zastrzyku a rehabilitacją, szukałam wiadomości na temat samolotów. Poprzez moje zainteresowanie samolotem Airbus 380-800, który ma dwa piętra i jest największym na świecie latającym kolosem, trafiłam na stronę linii lotniczej, dla której obecnie pracuję. Jedna informacja ciągnęła za sobą następne i tym sposobem znalazłam wzmiankę o Open Days w Polsce, gdzie można spotkać się z przedstawicielami danej firmy i przedstawić swoje CV. Dużo się dowiedziałam dzięki anglojęzycznym blogom i forom pisanym przez osoby, które wcześniej uczestniczyły w takich wydarzeniach. Zrodził się pomysł by spróbować własnych sił i udało się :).

Dodam tylko, że rekrutacja trwała 2 dni od 9 rano do 18.00 i była wyczerpująca, a pracę ze 100 zgłoszonych aplikacji zdobyły zaledwie 3 osoby. Można powiedzieć, że jestem jedną z tych 3 procent (dodam, że do tej firmy na moje stanowisko napływa tygodniowo ponad 15 tysięcy aplikacji z całego świata).

Które kraje odwiedziłaś do tej pory?

Jeśli miałabym wymieniać miejsca, gdzie aktualnie wyszłam z lotniska i spędziłam czas to będą to: Algieria, Angola, Argentyna, Austria, Australia, Brazylia, Boliwia, Chiny, Czechy, Dania, Francja, Hiszpania, Hong Kong, Indie, Indonezja, Irlandia, Japonia, Kenia, Malezja, Malta, Maroko, Mauritius, Monako, Niemcy, Nigeria, Peru, Portugalia, RPA, Singapur, Seszele, Stany Zjednoczone, Szwajcaria, Szwecja, Tajlandia, Tanzania, Tunezja, Wielka Brytania, Węgry, Wietnam, Włochy, Zimbabwe, Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Praca stewardessy - opowiada Agna https://jamowie.to Ja mówię TO
Agna karmi żółwia na Sri LAnce (foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

Podczas urlopu lub dni wolnych dodatkowo byłam w Omanie, Islandii, Turcji, Holandii, na Sri Lance, Zanzibarze, Phuket, Bali, a ostatnio w Peru i Boliwii i to były najpiękniejsze wakacje!

Jest dużo miejsc do których latam, ale lot jest zbyt krótki, by odpoczywać i zbieramy się z powrotem do bazy, którą jest Dubaj.
Moją ulubioną destynacją jest Warszawa oraz Azja, a w szczególności Japonia, poprzez ich bogatą i ekstremalnie inną niż nasza kulturę ;).

Macie dużo czasu na zwiedzanie i rozrywki?

Wspomniałam już wcześniej, że minimalnie jest to 24 godziny, a w niektórych destynacjach mamy 48, 55 lub 72 godziny. Niektóre dziewczyny pracują dodatkowo jako Business Promotion, tzn. że podróżują w Business Class i wystrojone w mundurki promują naszą firmę na różnych imprezach, np. na Mundialu lub innych wydarzeniach, szczególnie sportowych i wtedy mogą spędzić czas w danym miejscu nawet do miesiąca.

Patrząc na Twoje zdjęcia można pomyśleć, że praca stewardessy, to całoroczny urlop… 

I to najbardziej doceniam w tej pracy :).

Niestety są też cienie. Ciągła zmiana stref czasowych i klimatycznych, zmiana pogody, zmiany ciśnień, sztuczne powietrze w samolocie z klimatyzacji, praca w międzynarodowym zespole, gdzie każdy widzi się po raz pierwszy w życiu i pochodzi z innego kraju, nieraz z innych kontynentów i to może przyczynić się do nieporozumień na tle kulturowym, do tego stres związany z zarządzania czasem i zachowaniami niektórych pasażerów… To wszystko wpływa na samopoczucie i stan zdrowia, którego nie widać na słonecznym zdjęciu przy Cristo Redentor w Rio.

Praca stewardessy - opowiada Agna https://jamowie.to Ja mówię TO
Na słońcu na Sri Lance (foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

Jestem wdzięczna, że mam taką pracę pomimo wspomnianych negatywów. Chciałam się tym podzielić, żebyście wiedzieli jaką cenę muszę za to płacić :). A a’propo cen… mamy niezłe zniżki na loty dookoła świata, wiec nie pozostaje nic innego jak zamienić się lotami by mieć trochę wolnego i ruszyć w niebo :).

Musicie mieć sporo nauki, żeby to wszystko ogarniać…

Nauki było najwięcej podczas profesjonalnego 2 miesięcznego treningu, w ramach którego wchodziły procedury bezpieczeństwa, ewakuacji, medyczne, serwis oraz tzw. grooming, czyli profesjonalny makijaż i sposób odgrywania roli „modela” naszej firmy – wiadomo, że będąc w uniformie nie jestem już Agną, ale reprezentuję firmę i wszyscy widzą rozpoznawalny znaczek, więc trzeba się kulturalnie zachować, by utrzymać image (twarz) firmy. Podczas 8 tygodni przez 9 godzin dziennie w ponad 45 stopniowym upale przy wilgotności powyżej 80 procent dałam radę uzyskać licencję na 3 typy samolotów. Corocznie (wymóg GCAA – organ cywilnego lotnictwa) trzeba ową licencję odnowić i tutaj niestety trzeba zasięgnąć do podręcznika, który ma ponad 1000 stron.

Dlatego nie piszesz już swojego bloga?

Bloga nie piszę, bo najzwyczajniej nie mam czasu na tego rodzaju przyjemności. Intensywnie zajmuję się treningami, zdrowym żywieniem i fotografią. Żeby usiąść godzinę dziennie przed laptopem to da mnie wielki wyczyn – mówiłam już, że nie mogę wysiedzieć na jednym miejscu długi czas ;).

(foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)
(foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

Cały czas się uczycie, macie pewnie też swoje sposoby na niemiłych podróżnych. Często na takich trafiacie?

Moim zdaniem sposób przyjdzie z doświadczeniem ;) Oczywiście trafiają się bardzo często i zawsze się zastanawiamy dlaczego z biletem linie lotnicze nie przekazują gratisowo książeczki pt. „etykieta w samolocie”

Sprzedaj mi w takim razie jakieś śmieszne sytuacje.

Taki dialog z życia wzięty po angielsku (jest bardziej sensowny niż w tłumaczeniu na polski)

Hindus: I’m fingering fingering and you didn’t come (wymachuję palcem i wymachuję i nikt nie przychodzi).

Stewardess: Sir, it takes more than a finger to make me come (Proszę pana, potrzeba więcej niż palca, żebym doszła).

Niektórzy pasażerowie nie wiedzą nie raz jak nazwać rzeczy po angielsku i to jest zupełnie w porządku, bo wiadomo nie każdy musi ten język znać. Rezultatem tego są przezabawne, bardzo kreatywne nazwy, np.: na rogalik potrafią powiedzieć fluffy moon lub dolphin bread (puszysty księżyc lub chleb w kształcie delfina).

Moim zdaniem najzabawniejsi są pasażerowie z Nigerii – nazywają rzeczy po swojemu. Jeden z nich zapytał: Where is the urine house? (Gdzie na pokładzie znajduje się domek na urynę?), gdyż chciał iść do toalety: I want to ease myself, by sobie ulżyć. Gdy już był w toalecie i nie zamknął drzwi w odpowiedzi na krzywe spojrzenie stewardess bąknął What? Don’t you want to see my particular? (Co, nie chcecie zobaczyć mojego znaku szczególnego?)

(foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)
(foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

W klasie ekonomicznej jeden z pasażerów dostał propozycję, by na śniadanie zjeść jajecznicę lub omlet. W odpowiedzi stewardessa usłyszała: Give me mother of these two (Daj mi matkę tych dwóch).

Wiadomo, że mężczyźni z Lagos są pokaźnych rozmiarów, a skoro chłop jak dąb to wiadomo, że musi tę masę utrzymać. W ich państwie na ogół serwuje się pokaźne porcje jedzenia. Ów Nigeryjczyk na pokładzie dostał na obiad krewetki i oburzony z uśmiechem skomentował: What is this? Cockroaches? (Co to? Karaluchy?).

Jest wiele sytuacji, których nie jesteśmy w stanie nieraz zapamiętać ale czasami potrafi być wesoło.

A jak już jesteście bardzo wkurzeni? Macie jakieś fajne miejsce, gdzie możecie się zrelaksować?

Jeśli jesteśmy wkurzeni to pod żadnym pozorem nie możemy tego dać po sobie poznać tylko podejść do sprawy profesjonalnie bez zbędnych emocji. Jak ktoś już i tego profesjonalizmu ma dosyć to prosi inną stewardessę i ona rozwiązuje problem. Jeśli pasażer zagraża bezpieczeństwu jakiegokolwiek z pasażerów, załogi, swojemu lub samolotu mamy bardziej drastyczne techniki, czyli obezwładnianie. Na pokładzie znajdują się kajdanki i oczywiście mieliśmy specjalny trening z technik obezwładniania. Tutaj pragnę zaznaczyć, że Kapitan na pokładzie pełni rolę komandora i cokolwiek zadecyduje musimy wykonać, może nawet podjąć decyzję o wsadzeniu delikwenta do więzienia…

Niebieskie drzwi niedaleko Jeziora Titicaca
Niebieskie drzwi niedaleko Jeziora Titicaca

Jeśli chodzi o relaks to mamy specjalny przedział zwany Crew Rest Compartment (my w skrócie mówimy CRC), co z angielskiego oznacza przedział na odpoczynek dla załogi. Jest to przedział znajdujący się nad kabiną pasażerską w Boeingu 777-300 Boeingu 777-200 oraz pod kabiną pasażerów na Airbusie 340-500 lub na końcu samolotu na dolnym pokładzie w Airbusie 380-800. Pozwól, że omówię ten na Boeingu.

Żeby do niego się dostać załoga posiada specjalny kod, który wpisuje na klawiaturze przy klamce, następnie schodkami udaje się do góry, gdzie znajduje się malutki korytarz z ekwipunkiem w razie ewakuacji. Stąd rozpościera się widok na następny długi korytarz, z którego wchodzi się do bunks, czyli łóżek, których jest 10 (w tym 2 dla pilotów). Takie łóżka/materace posiadają specjalny unit z tlenem w razie dekompresji, ekran z filmami, lampkę nocną, kocyk i poduszkę, a pod jednym z łóżek specjalny właz do ewentualnej ewakuacji np. w razie pożaru. Wtedy stewardessy wyszłyby z jednego ze schowków nad głowami pasażerów.

Ja mówię TO - praca stewardessy
źródło zdjęcia: http://static.wixstatic.com/media

Chyba lubisz swoją pracę?

Powiem tak: im bliżej kokpitu tym lepiej (w biznes klasie pracuje się o niebo lepiej – nie dość, że mniej pasażerów, to nie zawsze jest pełna kabina).

A nie boisz się bomb, wypadków?

Staram się o tym nie myśleć. Niestety w dzisiejszych czasach media tylko trąbią o negatywnych wydarzeniach na świecie, w tym w lotnictwie. Dzięki młodej flocie i nienagannemu szkoleniu teoretycznemu i praktycznemu mam większą pewność lecz wiadomo: wszystko się może zdarzyć. Pamiętam lądowanie w mieście Basra w Iraku, gdzie przy bardzo gęstej mgle zamiast wylądować Kapitan w ostatnim momencie zdecydował się rozkręcić silniki na maksa i bez dotykania ziemi odbiliśmy się jeszcze raz w powietrze. Było to dość straszne przeżycie, bo nie wiedzieliśmy co się dzieje a za oknem nie było nic widać.

Turbulencje też nie należą do sytuacji, gdzie można bezstresowo pracować z uśmiechem na twarzy. Lecąc do Japonii lecieliśmy w burzy, wszyscy widzieliśmy pioruny za oknami i bardzo trzęsło. Akurat ja byłam na przerwie we wspomnianym CRC leżąc miałam zapięty pas i nogi bezwiednie wędrowały w górę i w dół, uderzając o niski sufit i o materac łóżka.

Brzmi przerażająco, ile osób łącznie czuwa nad bezpieczeństwem lotu?

Zależy jaki jest typ samolotu, jak długi jest lot i ilu pasażerów znajduje się na pokładzie.

Minimalnie jest to 11 osób – jeśli w kabinie jest mało pasażerów to firma wysyła minimalną liczbę stewardess, by w razie wypadku pokryły drzwi ewakuacyjne, więc będzie ich 9 + 2 pilotów (8 par drzwi i Purser – szef stewardess).

Maksymalna liczba osób obsługi to 30 – jeśli samolot Airbus 380 leci non-stop ponad 16h do np. San Francisco i jest przepełniony klientami (490 pasażerów łącznie w kabinie ekonomicznej, biznesowej i pierwszej klasie), wtedy potrzeba 4 pilotów (zmieniają się co 8h) i 26 stewardess (dwie z nich dbają o pokładowe SPA i nie posiadają licencji lotniczej, więc nie mogą uczestniczyć w standardowych procedurach operacyjnych, w tym w ewakuacji). W nadzwyczajnych wypadkach może dojść do większej ilości stewardess jeśli np. na pokładzie wymagana jest inspekcja Pursera (szefa), by utrzymać wysoki standard serwisu.

Pracujecie w międzynarodowym gronie, często dochodzi między Wami do nieporozumień?

Oczywiście zdarzają się nieporozumienia, ale moim zdaniem bardzo ważne jest to jakie się ma podejście. W moim wypadku pozytywne. Powiem tyle, że każdy stara się wyjść z samolotu i zapomnieć o locie as soon as possible więc nie opłaca się doprowadzać do kłótni lub przejmować zaistniałymi nieporozumieniami.

Peruwiańska dziewczynka
Peruwiańska dziewczynka

Jeśli chodzi o nieporozumienie w komunikacji ze względów bezpieczeństwa nie możemy sobie pozwolić na misunderstandings. W naszej linii lotniczej językiem głównym jest język angielski. Pracuje tutaj ponad 160 narodowości każdy ma inny akcent i to zapewne jest nie lada wyzwaniem. Najtrudniej jest zrozumieć Szkotów.

A jak wygląda współpraca z pilotami?

Pilotów poznajemy podczas briefingu już 2h przed lotem; przychodzą do naszego pokoju i przekazują ważne informacje na temat lotu. Podczas lotu staramy się ich odwiedzić w kokpicie, by mogli kojarzyć nasze twarze – też ze względów bezpieczeństwa. Po wydarzeniu 9/11 procedury się zaostrzyły i teraz zamiast kurtynki do kokpitu są wstawione drzwi z kamerkami. Piloci muszą wiedzieć z kim pracują, by zminimalizować zagrożenie uprowadzenia samolotu. Do tego osobą, która musi utrzymywać stałą komunikację z pilotami jest Purser – co 20 minut.

Jak długo można być stewardessą? Są jakieś ograniczenia wiekowe?
Zawsze sie wszyscy o to pytają a ja nie znam odpowiedzi. Żeby sie dostać trzeba mieć pomiędzy 21-35 lat. Kiedyś leciałam do miasta Johannesburg w RPA ze stewardessą, która sprawdzając ważność moich dokumentów natrafiła na datę moich urodzin w paszporcie i krzyczała, że urodziłam się dokładnie w ten sam dzień, co jej córka. Ta praca jest wyniszczająca dla organizmu, więc jeśli ktoś jeszcze może to proszę bardzo.

Zanotowałam na portalach lotniczych, że jest przypadek w USA, gdzie steward pobił rekord świata latając ponad 63 lata w swoim zawodzie, a nazywa się Ron Akana (odszedł z pracy w United Airlines, teraz United-Continental, w wieku 83 lat).

Co dała Ci taka praca?

Możliwość spełnienia największych marzeń, na które nie miałabym środków świeżo po studiach: przede wszystkim odwiedzenie Cristo Redentor, Machu Picchu i skoku ze spadochronem.

Poznanie mnóstwa nowych świrniętych pozytywnie ludzi! Możliwość pracy w międzynarodowym zespole, z każdym lotem z nowymi osobami, których nigdy w wcześniej nie widziałam, a z którymi mamy jeden cel i musimy go wspólnymi siłami zdobyć. Rozwój języków. Poznanie innych kultur, a co najlepsze wmieszanie się w nie jak prawdziwy lokals. Poznanie kuchni świata. Rozwiązywanie problemów on the spot. Radzenie sobie w sytuacjach stresowych. Używanie dostępnych i ograniczonych zasobów i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Większa pewność siebie gdy dochodzi do incydentu medycznego. Rozwój mojej pasji fotografowania. Dzięki temu, że muszę dbać o zdrowie w swojej pracy odkryłam u siebie pasję do regularnych ćwiczeń (różnego typu cardio, tabaty, treningi o dużej intensywności i wszelkiego rodzaju aktywności) oraz zdrowego jedzenia! Polecam wszystkim!

Monako nocą (foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)
Monako nocą (foto: http://agnainwonderland.blogspot.com/)

Ale przede wszystkim ta praca pozwoliła mi na naukę samej siebie. Nigdy wcześniej nie miałam takiej szansy obcowania sama ze sobą przez tak długi okres. Nauczyłam się, by nigdy nie sądzić człowieka po wyglądzie oraz po tym skąd pochodzi. Teraz dla mnie ktoś kto jest może milionerem, a traktuje mnie jak pomiatacza nie ma żadnej wartości – uwierzcie mi, ale dla stewardess nawet największy biedak okaże się bogaty, gdy tylko odda trochę szacunku. Nauczyłam się szanować ludzi, szczególnie tych, którym jest gorzej, trudniej, bo dużo widziałam – szczególnie podróżując do Indii i Afryki. Nauczyłam się większego szacunku do samej siebie i pozytywnego myślenia. Do problemów staram się podchodzić z dystansem. Trzeba się na chwilę zatrzymać i zastanowić czy gra jest warta świeczki i czy warto wprowadzać w to emocje, zmieniać je na negatywne. Jestem ostrożniejsza.

Dużo polegam na samej sobie a gdy jest możliwość to na najbliższych mi osobach. Chciałabym inspirować ludzi i wiem, że na pewno nie jedna osoba się czegoś ode mnie nauczyła :)

Agna, bardzo dziękuję Ci za rozmowę. Jak mogą się z Tobą skontaktować czytelnicy?
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to może mnie znaleźć na agnainwonderland.blogspot.com lub na [email protected] mam też swój profil na portalu dla fotografów (dość świeży): www.500px.com/agnainwonderlandInstagrama.

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 10

  1. Fajny, inspirujący post! A z Agny piękna i ogarnięta dziewczyna :) Zawód stewardessy na pewno nie należy do najłatwiejszych, ale jest to też jeden z bardziej fascynujących sposobów zarabiania na życie.

  2. Ale super praca :) są jakieś strony na których można znaleźć aplikacje czy trzeba szukać?

    1. Hej Daria,
      napisz maila na [email protected]
      Odpisze i pomoge :)

  3. Tak szczerze to kojarzę ją ze studiów – słaba była na germie

  4. tak zupełnie serio: czy Agna jest transwestytą? tak wygląda… to byłaby dopiero fantastyczna historia!! o prawdziwym spełnianiu marzeń i tolerancji!

  5. tylko poprawne politycznie komentarze? inne Pan usuwa? same laurki? wystarczy zapytać czy ktoś jest transseksualny a wszyscy uciekają w popłochu. moje pytanie nie miało nikogo urazić. żyjemy w 21szym wieku, a świadomość w tym temacie wciąż średniowieczna… przepraszam zatem jeśli to tylko kwestia męskiego typu urody. pozdrawiam.

  6. Też trak chcę! To musi być super praca, latać po całym świecie i przeżywać te wszystkie przygody…

  7. Agna, dziękuję Ci za inspirację! Zazdroszczę tego, że spełniasz marzenia i tego, że odiwedziłaś tyle krajów, które zawsze chciałam zobaczyć :)! Ile miałaś lat jak zostałaś stewardessą?

    1. Zaraz po tym jak obroniłam magistra czyli 24 lata
      Pozdrawiam! :)))

  8. Agna na pewo pracujesz w Emirates, tam to jest na pewno duża szansa na rozwój niż w jakiś innych liniach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.