Internet

Co można robić bez internetu?

Od trzech dni powinienem być trupem. Być może jedyną rzeczą, która utrzymała mnie przy życiu jest smartfon z dostępem do Internetu. Bo w domu go nie ma. Odcięli. Odszedł. Jak żyć?

Technologia jest wspaniałym wynalazkiem. Dzięki niej możemy buszować w sieci przez 24 godziny na dobę, monitorować, czy nasi znajomi zdrowo się odżywiają i informować ich, że jesteśmy nawaleni w trzy dupy w dobrym stanie. Dzięki technologii wszystkich moich kumpli mam pod ręką przez cały czas. Wystarczy, że wyciągnę smartfona, żeby na nowo wkroczyć do świata edytowanych w Photoshopie zdjęć, głębokich cytatów i obrazków z kotami. Mojego mikro-świata.

Ale ten mikro-świat jest zbyt mały i czasem lubię wejść do świata pełnego, gdzie oprócz uśmiechniętych fotek moich znajomych mam dostęp do całej masy różnorodnych informacji. Część z nich jest dla mnie niezwykle interesująca, inne czytam by zabić czas, oderwać się od obowiązków. Dzięki stałemu połączeniu ze światem zdobywam cenne informacje o długości penisa kangura australijskiego lub liczby pięter najwyższego wieżowca w USA.

Kilka dni temu ograniczono mi dostęp do tego świata. Nie ważne, jak do tego doszło, ważne są konsekwencje. A te, w czwartym dniu mojej internetowej nieobecności, są inne, niż te, których się spodziewałem. Bo nagle okazało się, że bez internetu da się żyć i nie myśleć przez cały czas o śmierci.

Czasu wolnego mam aż zbyt dużo. Czekam na koniec świąteczno-noworocznego urlopu i dzień, w którym polski świat na nowo zacznie pędzić. Czekam smarkając i kaszląc, bo w święta złapało mnie choróbsko i trzyma do dziś.

– Czyli, że jak: jesteś chory, więc mało wychodzisz z domu, a dodatkowo od ponad 3 dni jesteś bez internetu?

– Tak, nie chcę się całkowicie załatwić, a że pogoda nie sprzyja spacerom, to większość czasu spędzam w pokoju. Internet mam tylko w telefonie, ale nie korzystam z niego zbyt często.

– I co, nie zwariowałeś jeszcze?

– Nie. Czuję się wyjątkowo dobrze. Być może dlatego, że wychowywałem się bez komputera i mózg pamięta, że da się funkcjonować w tej rzeczywistości.

– A jaka jest ta rzeczywistość?

– Spokojniejsza. Daje możliwość zatrzymania się i zastanowienia nad tym, co się dzieje dookoła. Siedząc w internecie chłoniemy przerażająco wielką liczbę informacji. Nie mamy czasu ich odpowiednio przetwarzać. Teraz docierają do mnie jedynie najważniejsze fakty, nad którymi mogę pomyśleć.

– Jaka była Twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się, że w domu nie ma neta?

– W sumie to początkowo ogarnęło mnie lekkie przerażenie, przecież pracuję głównie przez internet. Wiedziałem jednak, że mam małą furtkę w postaci smartfona, która uratuje mi tyłek w sytuacjach kryzysowych. Myślałem, że będę z tej furtki korzystał częściej. Ale przez ostatnie 3 dni spędziłem w sieci jakieś 20 minut. Sprawdziłem pocztę, fanpage, wysłałem kilka wiadomości. I wcale nie brakuje mi neta. No może momentami, gdy chcę coś zobaczyć w dużej rozdzielczości. Ale generalnie mam co robić.

– To co można robić, gdy nie ma Internetu?

– To jest pytanie w stylu: co zrobić ze swoim wolnym czasem? Każdy powinien wiedzieć czym ma się zająć i jak dobrze wykorzystać czas, który spędziłby w sieci. Co rozumiem przez dobrze spędzony czas? Jeśli idziesz wieczorem spać i myślisz sobie: Nie mam internetu, a i tak gówno dzisiaj zrobiłem, to odpowiedź jest prosta. Rób więc tak, żeby wieczorem położyć się do łóżka i pomyśleć: To był naprawdę fajny dzień, a ja nie jestem tak bardzo uzależniony od neta jak myślałem.

Co można robić bez internetu?

  • czytać książki – w ciągu 2 ostatnich dni przeczytałem ponad 300 stron i jeszcze zrobiłem trochę notatek;
  • uwolnić swoją kreatywność – rysować, sklejać modele, grać w planszówki;
  • iść na spacer / pobiegać – jeśliś nie jest chory, to spacer i sport w ogóle są super rozwiązaniem;
  • spotkać się ze znajomymi – w ciągu trzech ostatnich dni cały czas przebywam z ludźmi;
  • obejrzeć film / serial – polecam Fargo, świetny serial z jeszcze lepszym klimatem;
  • popracować – większość rzeczy jestem w stanie zrobić bez dostępu do sieci. Wpisy, planowanie treści na stronę, szkoleń – jeśli tylko masz ochotę pracować, to pracuj;
  • zrobić sobie dobry obiad – jest przecież tyle czasu, żeby w końcu przyłożyć się i zjeść coś innego niż tosty lub słoik od mamy;
  • zaplanować niedaleką przyszłość – ludzie mówią, że nie mają czasu na robienie planów. Gdy nie masz internetu to nagle okaże się, że tego czasu robi się naprawdę dużo;
  • myśleć – to chyba najprzyjemniejsza rzecz, która wiąże się z posiadaniem wolnego czasu, który nie jest zakłócany szumem informacji. Można usiąść spokojnie, zastanowić się nad przeczytaną książką, obejrzanym filmem, przeszłością, przyszłością, marzeniami, zrealizowanymi projektami… tematów jest naprawdę dużo.

Najgorszym, co można zrobić, to na siłę szukać jakiegoś miejsca z dostępem do sieci. Wrzuć na luz, świat się nie kończy, to tylko internet. I jego brak wcale nie oznacza, że leżysz w trumnie.

A co Wy robicie, jak nie macie neta?

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 11

  1. super post. mnie przeraża to, że jesteśmy coraz silniej uzależnieni od sieci i czuję, że ja też wpadam w tą pułapkę. u mnie brak Internetu jest o tyle ciężki, że nie mogę się wtedy uczyć (studiuję chiński i dostęp do internetowych słowników jest niezbędny). no i nie mam smartfona ;p

    http://kochajaclato.blogspot.com

  2. Bardzo dobry artykuł i pokazuje, że dzięki takiej małej niedogodności można wbrew pozorom sporo zrobić ;) Tak się składa, że nie tak dawno też poruszyłem tą kwestię na swoim blogu: http://rezyserzycia.pl/wylacz-internet-i-inwestuj/
    Sam byłem zaskoczony, ile przez ten czas zrobiłem!

  3. Można też zacząć pisać pamiętnik na papierze, obejrzeć stare wywołane zdjęcia, napisać list do siebie za X lat… :) Albo tradycyjny list do przyjaciela, który mieszka daleko (czy ktoś jeszcze oprócz mnie to robi?)

    1. Ostatnie pisałem jakieś 10 lat temu. Ale znam osoby, które jeszcze to robią – w sumie to… 2 osoby.

  4. Czytam albo…robię na drutach. Juz w ogóle przedpotopowo. ;)

    1. Zdecydowanie przedpotopowo, ale też nie – typowo. Czarna magia ;)

  5. Widząc tytuł posta zachciało mi się śmiać, mianowicie sama ostatnio musiałam przeżyć w domu prawie dobę bez internetu. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jak cholernie jesteśmy od niego uzależnieni. Mimo wszystko, dobrze to wpłynęło na wykonywanie moich obowiązków, bo zamiast odkładać to na później (bo facebook sam się nie przejrzy :P ) zrobiłam to od razu ;) Przy okazji spędziłam dużo czasu z rodzinką, co też było bardzo przyjemną odskocznią :D
    Na prawdę, musimy umieć spędzać czas bez internetu, bo to, co się z nami dzieje bez niego zaczyna być przerażające…

  6. Właśnie dziś, gdy z jakiegoś powodu Internet zaczął mi niebezpiecznie zanikać, dopadło mnie to pytanie: matko, co ja będę robić? I wtedy uśmiechnęła się do mnie książką, leżąca obok komputera, którą od miesiąca usiłuję dokończyć ;)
    „Fargo” dobre, ale nieco depresyjne jak na tę porę roku.

    1. Lubię tego rodzaju klimat w filmie / serialu, więc nawet tak mnie nie dobija :)
      A co za książkę usiłujesz dokończyć?

      1. „Tysiąc wspaniałych słońc”. To bardzo dobra książka. Więc moja wielka wina, że tak ją zaniedbałam ;)

  7. Jakiż ja jestem szczęśliwy, że nigdy nie dałem się wciągnąć w facebookowe uzależnienie; ze swojego pokolenia znam chyba tylko jednego jeszcze człowieka, który nie śledzi z zapartym tchem tych pierdoletów, wklejanych na tablicę przez znajomych. To nie jest życie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.