Podziwiam Cię, jeśli potrafisz rozpocząć każdy dzień z uśmiechem na ustach i nigdy jesteś w złym humorze. Naucz mnie tego.
Jakiś tydzień temu popełniłem tekst, w którym pisałem o tym, jak dobrze zacząć dzień. Dostałem wtedy kilka wiadomości, których ogólny wydźwięk brzmiał: Jak Ty to robisz, że wstajesz uśmiechnięty każdego dnia i zawsze jesteś w dobrym nastroju? Cóż, nie jestem.
Jeśli znasz przepis na to, by każdego dnia obudzić się wypoczętym i w fantastycznym nastroju proszę, podziel się nim ze mną. Bo ja uważam, że… się nie da. Nie ma sposobu, który sprawi, że będziesz tryskał humorem każdego dnia. Czy to znaczy, że ten poprzedni tekst był wyssany z palca? Nie, ale to nie znaczy, że sposób jest uniwersalny i w 100% skuteczny.
Być może czytasz blogi ludzi, którzy na co dzień zajmują się motywacją lub inspirują. Patrzysz na te wpisy i zastanawiasz się, co oni takiego robią, że każdego dnia są tacy szczęśliwy. A Ty, stosując wszystkie ich wskazówki, ciesząc się z małych rzeczy, będąc wdzięcznym i dobrym, nadal trafiasz na gorszy dzień lub tydzień, w którym tracisz całą motywację.
Jeśli znasz przepis na to, by każdego dnia obudzić się wypoczętym i w fantastycznym nastroju proszę, podziel się nim ze mną.
Nie mogę mówić, że każdy z tych sieciowych guru jest kłamcą, bo być może któremuś udało się opanować sztukę władania nad swoim nastrojem do perfekcji. Być może tak jest, ale ja szczerze w to wątpię. Zbyt dużo jest zmiennych, które mogą wpłynąć na Twój stan. Sąsiad, który zrobił nieziemską imprezę do rana (i Cię nie zaprosił!), zepsuty w drodze do pracy samochód, płaczące dziecko – trzy przykłady, które mogą skutecznie zepsuć humor nawet najbardziej pozytywnemu kozakowi. A czasami nie musi stać się nic – ot, po prostu wstaniesz w gorszym humorze. I co? I nic. Przeżywasz ten dzień dokonując wyboru: powiesz o tym wszystkim (nie)zainteresowanym lub nie informujesz o tym świata.
Internetowi (mniejsi bądź więksi) guru, niezależnie czym się zajmują, zwykle wybierają tę drugą opcję. Chyba, że narzekanie i komentowanie rzeczywistości w negatywny sposób jest częścią ich wizerunku. Ale nawet wtedy treści te są podane w dość przystępnej formie i mają nieść jakiś przekaz lub zainteresować kogoś. Pytanie Jak być bardziej pozytywnym, skoro X potrafi być taki codziennie? dotyczy bardziej osób, które interesują się rozwojem osobistym i trochę bezmyślnie łykają wszystko, co jest napisane na czyimś blogu lub w poradniku. A później dzieje się im krzywda. Cóż, internetowa rzeczywistość jest trochę przerysowana i malowana wyrazistymi kolorami.
Każdemu zdarza się gorszy dzień. Tylko nie trąbi o tym na prawo i lewo, nie informuje całego świata o tym, jak jest źle. A jeśli już to robi stara się, żeby miało to jakąś wartość, a nie biadoli jak stara baba w kolejce do internisty. Ja mam gorszy dzień od kilku dni. Rosną mi ósemki. Kiedy poinformuję świat o tym, że to boli? Gdy znajdę lekarstwo na zęba lub przytrafi mi się ciekawa przygoda z nim związana. Lub gdy będę pisał o tym, że każdy może mieć gorszy dzień i wstawanie codziennie z uśmiechem na ustach jest niemożliwe.
A propos: Może ktoś z Was wie, jak załagodzić ból związany z wyrastaniem ósemek? Będę niesamowicie wdzięczny za wszystkie rady :).
Współczuję.to-bie
miłe.to
Dzięki ;)!
Normalność, ludzkość i zdrowy rozsądek to chyba to co najbardziej cenię w ludziach zajmujących się rozwojem osobistym i właśnie to mi się w Twojej działalności podoba Andrzeju! A co do zęba, niestety chyba na to nie ma rady :( pamiętam jak cierpiałem, a akurat był jeden z długich weekendów :P przeciwbólowe i cierpliwość to moja rada! Z drugiej strony słyszałem, że dobrze jest jeść coś mega twardego np. orzechy, wtedy istnieje szansa na poprostu „rozdarcie/przebicie” dziąsła, żeby 8 mogła swobodnie sobie wyrastać. Ale to już na własną odpowiedzialność, ja tego nie próbowałem. Ósemkowej mądrości i pozdrawiam!
Mi chyba właśnie skończyły się przebijać, ale jeśli następna (tfu, tfu) da o sobie znać, to na pewno spróbuję orzechów.
I dzięki za dobre słowo!
Polecam iść do apteki i kupić za ok. 10 zł taką maść na ząbkowanie dla małych dzieci. Pomogła i mi a już dawno jestem dorosły.
Jak mi rosły to żułam dużo gumy, żeby zająć czymś szczękę. Nie jest to coś, co uśmierzy ból całkowicie, ale pomagało.
Niech wyrosną jak najszybciej i się ich pozbądź!
Kiedyś trafiłem na cytat, w którym mowa była właśnie o złym dniu. Sęk w tym, że my nie mamy złych dni, tylko je wyolbrzymiamy. W danym dniu mamy złe chwile, które urastają do rangi złego dnia. Ba, czasami o godzinie 11 wyrokujemy „Co za beznadziejny dzień!”. Myślę, że to siedzi w głowie i trzeba myśleć o tym jak o złym momencie, nie dniu.
A tak poza tym, uważam, że tak jak nie zawsze można być produktywnym, bo czasami potrzeba nam odmóżdżenia, tak nie zawsze trzeba mieć dobry humor. Po to istnieją dwie opcje, żeby z obu w jakiś sposób korzystać.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam.
Tym bardziej, że bez złych dni nie docenialibyśmy tych dobrych.
Ja uwielbiam wstawać z rana, mam poczucie, że dzień jest dłuższy. Kocham poranną kawę, śniadanie i jak kładę się spać to nie mogę się doczekać jak o 6 zadzwoni budzik :) Czas jaki mam z rana to taki mój czas, mój spokój :) Czy jestem dziwna? :D
Szok,ja mam z kolei odwrotnie. Uwielbiam wieczory i moment,w ktorym poloze sie do lozka. Wtedy czytam,czuje spokoj. :-)
Masz gorszy dzień. ” I co? I nic. Przeżywasz ten dzień dokonując wyboru: powiesz o tym wszystkim (nie)zainteresowanym lub nie informujesz o tym świata.”
Trafił Pan idealnie w punkt. Można się źle czuć, ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć, a co gorsza być zobowiązani do współczucia lub rozładowania nastroju. To dosyć samolubne podejście.
Dzięki za tę myśl, będę ją szerzyć dalej :) pozdrawiam
Cieszę się, że przypadła do gustu.
Mnie właśnie zawsze zastanawiały opisy, jeszcze w erze Gadu Gadu: jest mi tak smutno… A gdy już człowiek zapytał co się stało: Nie chce mi się o tym gadać…
:D ech okres dojrzewania :)