Bieganie po mieście w różowych spodniach nie jest tak trudne, jak się wydaje, ale wymaga odrobiny pewności siebie. Kilka lat temu na pewno nie wyszedłbym na ulicę w takim stroju. I nie zrobiłbym wielu innych rzeczy z obawy przed tym, co inni o mnie pomyślą.
Być może było to spowodowane tym, że wychowałem się w niewielkim mieście, na jeszcze mniejszym osiedlu, gdzie każdy znał każdego i wszystko o wszystkich wiedział. Gdy byłem bodajże w 2 klasie gimnazjum, w Mielcu rozgrywany był mecz siatkarek Polska-Chorwacja. Z kumplami zdobyliśmy bilety i ciesząc się wymalowaliśmy swoje twarze na biało-czerwono licząc, że nasze poświęcenie przybliży Polki do zwycięstwa. Dziewczyny wygrały 3:0. Szczęśliwy wróciłem do domu, gdzie okazało się, że moi rodzice już wiedzą, że ich syn był na meczu z biało-czerwoną twarzą, bo jakiś znajomy ojca mnie zauważył. Tego typu sytuacje dawały jasny sygnał: nie wychylaj się, bo szybko inni będą o Tobie gadać. Gdy dostajemy podobne po raz drugi, piąty, siódmy, to człowiek naprawdę ma ochotę rezygnować z działania, bo przecież znowu zrobi się jakaś sensacja. I to jest pierwszy czynnik ograniczający pewność siebie.
w budowaniu pewności siebie chodzi przede wszystkim o to, by pokonać strach przed zrobieniem czegoś, co może wywołać opór innych ludzi lub zakończyć się naszą porażką.
Drugim jest czysta ludzka nieśmiałość. Większość ludzi boi się odrzucenia, które wywołuje ból. Każdy przynajmniej raz został rzucony przez chłopaka bądź dziewczynę i każdy wie, że nie jest to przyjemne uczucie. Każdy też przynajmniej raz w życiu doznał jakiejś porażki, co również nie wywołuje radości. Więc może lepiej żeby było tak, jak jest. Nie ma sensu się wybijać.
A jednak okazuje się, że w wybijaniu się sens jest ogromny. Ja sam byłem kiedyś niezwykle nieśmiałym dzieckiem: wychowałem się na przedmieściach, do szkoły dojeżdżałem autobusem, a moja aklimatyzacja w nowych środowiskach trwała dość długo. Sytuacja zaczęła się zmieniać w liceum, ale dopiero na studiach zacząłem na poważnie pracować nad budowaniem pewności siebie, która okazuje się być niezwykle cenną cechą.
Z naszego punktu widzenia, w budowaniu pewności siebie chodzi przede wszystkim o to, by pokonać strach przed zrobieniem czegoś, co może wywołać opór innych ludzi lub zakończyć się naszą porażką. Tym, co pomaga walczyć z powyższymi lękami jest publiczne robienie rzeczy, które są niezwykłe i dla wielu mogą być dziwne. Niektórzy zachęcają do chodzenia po mieście z uniesioną ręką. Na pewno jest to skuteczne, ale mało życiowe. Poniżej proponuję Wam 16 pomysłów na ćwiczenie pewności siebie. Sam stosowałem każdy, przed wykonaniem wielu odczuwałem duży lęk. Gdy już zdecydowałem się podjąć działanie okazywało się, że nic złego się nie stało, a ja czułem się świetnie.
1. Śmiej się głośno np. czytając książkę lub gazetę – nie przejmujcie się głośnymi parsknięciami i wybuchami śmiechu. W najgorszym wypadku ktoś pozazdrości Wam świetnej książki. Nic złego się nie stanie.
2. Nuć, gwiżdż lub śpiewaj ulubione melodie – do tej ostatniej czynności najtrudniej się przekonać, więc możecie zacząć od gwizdania lub głośnego nucenia. Śpiewanie przyjdzie z czasem.
3. Mów komplementy innym ludziom – zawsze łatwiej jest powiedzieć coś nieprzyjemnego – mówcie miłe rzeczy, nie tylko osobom innej płci. Mam kumpla, Jakuba, który zawsze potrafi docenić to, czy ktoś dobrze wygląda i powiedzieć tej osobie coś miłego.
4. Ubierz się dziwnie – ludzie będą na Was patrzeć, uśmiechać się, pokazywać palcami, ale zapomną o Was minutę później. Po raz kolejny, nic złego się nie stanie.
5. Uśmiechaj się do obcych i nawiązuj z nimi kontakt wzrokowy – o tym dość stresującym ćwiczeniu pisał m. in. Tim Ferris. Powoduje ono nie tylko Wasz dyskomfort, ale też dyskomfort innych osób, dlatego ten wwiercający się wzrok warto połączyć z uśmiechem.
6. Zagadaj obcą osobę na ulicy – w środę w Łodzi był koncert Black Sabbath. Podobno fantastyczny. W czwartek idąc do domu spotkałem na ulicy człowieka, który moim zdaniem wracał właśnie z tego koncertu (ach, to ocenianie ludzi po wyglądzie…). Zagadałem do niego i przez następne kilka minut rozmawialiśmy o Slayerze, Iron Maden i Antraxie. Na Sabbathach nie był, ale ucięliśmy sobie przyjemną pogawędkę.
7. Poznaj Panią ze sklepu osiedlowego – kupujecie tam codziennie lub prawie każdego dnia więc może warto nawiązać relację z sympatyczną ekspedientką? My mamy u siebie Agnieszkę. Agnieszka jest mniej więcej w naszym wieku. Ktoś, u kogo bywa się prawie codziennie nie jest anonimowy. Więc warto przełamać barierę i rozpocząć rozmowę.
8. Zgłoszenie się, gdy czegoś nie wiesz – ćwiczenie dla studentów i uczniów – często wykładowca zadaje pytanie: czy jest ktoś, kto tego nie rozumie? Zwykle na sali znajduje się kilka osób, które mogą twierdząco odpowiedzieć na to pytanie. Ale nikt się nie zgłasza. Więc następnym razem podnoście rękę, gdy coś jest niezrozumiałe. Nic złego się nie stanie.
9. Zadanie pytania prelegentowi – gdy jestem na jakiejś konferencji i chcę zadać pytanie, po prostu je zadaję. Często zastanawiam się, ile osób siedzących na widowni również posiada pytania, ale boją się ich zadać. Całkowicie irraconajlny strach. Przecież nic złego się nie stanie, a sami uzyskacie odpowiedź.
10. Zgłoszenie się do przykładu – zmora wielu szkoleń :). Trener prosi ochotników o wyjście na środek, ale nikt nie rwie się do bycia przykładem. Mimo, że wielu siedzi i myśli: poszedłbym, ale… Więc następnym razem, gdy dopadną Was te myśli, po prostu idźcie. Przykłady nie mają zaszkodzić uczestnikom.
11. Idź sam do klubu i poznaj nowych ludzi – możecie zacząć od barmana.
12. Upomnij się o swoje w sklepie lub restauracji – gdy płacicie za coś, możecie wymagać, że będzie to zrobione dobrze. Gdy okazuje się, że jest inaczej, wiele osób rezygnuje z upominania się o swoje, bo nie chce robić problemu. I jedzą coś zimnego, niedogotowanego lub spalonego. Upomnijcie się o swoje. Jeśli nie będziecie przy tym krzyczeć i kląć, to nie stanie się nic złego.
13. Ćwicz – ostatnio u Life Managerki przeczytałem artykuł o tym, że swojego czasu wstydziła się ćwiczyć. Ja miałem podobnie, a przełamywanie tego wstydu było świetną szkołą pewności siebie. I zrozumiałem, że ludzie, którzy na mnie patrzą, nie patrzą z przekąsem, a z podziwem.
Na Waszą pewność siebie wpływają też bardziej prozaiczne czynności, które wykonujecie każdego dnia. Sposób w jaki chodzicie i Wasza wyprostowana postawa (14), czy też dobry wygląd (15) pomogą Wam podnieść poziom pewności siebie. Możecie też ćwiczyć w sposób całkowicie niestandardowy, na przykład tańcząc na krakowskim rynku (16). Każdy sposób jest dobry.
A jakie Wy macie propozycje na niestandardowe akcje poprawiające pewność siebie?
Pytać ludzi o godzinę na mieście z zegarkiem na ręce – kiedyś czytałem, że nie zwracają na to uwagi, próbowałem, początek był nerwowy, ale potem było już łatwiej.
Jeden gość wziął mnie chyba za geja, że go w ten sposób zaczepiam. Niedługo po tym gdy go spytałem o godzinę(do obcych lasek nie miałem śmiałości) zadzwoniła moja komórka. Gorzej, że sam na takiego wyglądał. Na wszelki wypadek szybko stamtąd spieprzyłem. Nigdy więcej!
11 – trafiłeś w 100% :P
Też tak miałem ;)
Kiedy będzie następna Hakuna? Chętnie zatańczę z Wami ;)
Może jakoś niedługo? Zobaczymy :)
Proponuję początek lipca! :D
Nawet przyjadę znad morza:)
Weźmiemy to pod uwagę, ale nie mogę obiecać terminu :)
To może ja dorzucę coś hardkorowego dla mnie, ale bardzo satysfakcjonującego: powiedzieć obcej dziewczynie na ulicy, że ladnie wygląda.
A to nie lepiej zaprosić na kawę ;)?
Rewelacyjny pomysł !!
Muszę zapytać: Gdzie się podział punkt 12? :)
Uciekły mi punkty Bart :). Cóż… moja matematyka najwidoczniej leży…
14. wykonać punkty od 1 do 13
15. poczuć ogromną satysfakcję
: )
Umówić się z Kariną na sex. :)
Jebnąć Krichowi bez ostrzeżenia :)
U mnie działa też włożenie szpilek, ale myślę, że i u mężczyzn się to może udać. Zwłaszcza, że w tym wypadku odnosi się to do punktu 4 :-D
Do dupy te porady. Jak mozna nagle wyjsc z domu pojsc na dicho i poznac ludzi ?! Dla czloweka z niska pewnoscia siebie to nie wykonlne. Tak jak reszta tych porad bzdur ! To siedzi w glowie gleboko w psychice czesto ze zlego wychowania rozicow ktorzy nigdy nie chwalili tylko demotywowalu i za kazdym razem teksty typu. Ty nie umiesz, nie potrafisz etc etc. To zostaje w glowie bardzo gleboko i daje o sobie znac w doroslym zyciu. Wiem co mowie bo tkwie w tym gownie od zawsze i to jest baaardzo ciezka praca zeby wogole z tegi wyjsc !
Mnie pewności siebie dodają treningi a raczej ich efekty a nie miała bym tak szybkich efektów gdyby nie mój prywatny trener. Dzięki treningom czuję się lepiej i częściej się uśmiecham dzięki czemu mniej obchodzi mnie co sądzą o mnie inni bo wiem że dobrze wyglądam. Mój trener z Saturn Fitness polecił mi zrobić sobie zdjęcie w dniu kiedy zaczęłam trenować i porównując siebie widzę że jest ogromna poprawa więc łatwo rozpoznać kto jest zazdrośnikiem i chce zniszczyć moją pewność siebie.
Ja np. zaczynam od poczucia własnej wartości. Jeśli sam nie czuje, że zasługuje na coś, na fajną pracę, czy dziewczynę, to nawet nie dojdę do etapu budowy kompetencji w tych dziedzinach a w konsekwencji do budowy pewności siebie. Dokładnie jak tu: https://www.youtube.com/watch?v=VRRhDniFZxo
Fajny tekst dzięki. Rób rzeczy których się boisz, ciągle sobie powtarzam. Boisz się dresów, idź do nich po fajkę. Boisz się wyjechać aż 50 km poza znaną okolicę rowerem, just do it ;P Lekkie przeciąganie strefy komfortu a satysfakcja wielka!
Trzeba pracować nad sobą, nie zaszkodzi też delikatna suplementacja. Ja np. stosuję Xolpire, jest to taki angielski syrop ziołowy.
Nikt nie mówił że będzie łatwo