Otoczenie, w którym przebywasz mocno na Ciebie wpływa. To, w jakich warunkach mieszkasz albo poprawia Twój nastrój albo powoduje, że nie chce Ci się działać. Mówię zarówno o meblach, łóżku, kolorze ścian, jak i o ludziach, z którymi spędzasz czas.
Z jednej strony można powiedzieć, że to Ty decydujesz o warunkach, w jakich żyjesz i pozytywnym nastawieniem w szybkim czasie zmienisz podejście do mieszkania. Ale cholera, wolałbym od początku żyć w miejscu, które lubię. W przypadku miejsc w głowie może pojawić się taka chmurka z napisem: Moje Miejsce. I albo ona się pojawi albo nie. Jak się nie pojawi, to mogę ją sobie stworzyć. Ale ta stworzona chmurka zawsze będzie siedziała gdzieś z tyłu głowy jako – jednak – stworzona.
Chyba właśnie dlatego ludzie wybierają zaniedbane mieszkania i odnawiają je. Czują, że to jest ich miejsce. Czasami wystarczy lekki lifting, np. zmiana koloru ścian, obraz lub plakat i żyje się lepiej. A czasami pomaga nawet zwykłe zmycie garów.
jeśli Twój współlokator śpi do 15, zjada chipsy i ogląda seriale do wieczora to Twoja motywacja do działania spadnie
Z drugiej strony duży wpływ mają na Ciebie również ludzie, z którymi mieszkasz. Mieszkałem z różnymi ludźmi: gościem, który na rowerze jechał do Portugalii, miłośnikiem samochodów, który w wieku 21 lat ma prawie wszystkie licencje, pokerzystami, szczęśliwym konduktorem. Tryb życia tych ludzi w znacznym stopniu wpływał także na moje zachowanie. Szczególnie, jeśli dzieliłem z nimi pokój. Z drugiej strony, również i ja wpływałem na ich zwyczaje. To zawsze działa w dwie strony. I powiem Ci jedno:
Lenistwo jest silniejsze niż działanie
Choćbyś był najbardziej aktywną osobą, choćbyś codziennie biegał maratony, choćbyś każdego dnia ćwiczył wystąpienia publiczne – jeśli Twój współlokator śpi do 15, zjada chipsy i ogląda seriale do wieczora to Twoja motywacja do działania spadnie. I potrzeba naprawdę dużej determinacji, żeby przeciwstawić się zjawisku, które określić można słowem: BEJOZA.
Co możesz z tym zrobić?
Zaktywizować Beja
Wymyślić zajęcia, które spowodują, że Twój współlokator ruszy tyłek. Czasami beja można zmotywować łatwiej, niż nam się wydaje. Znam przypadki takich, którzy zaczęli żonglować i biegać maratony. Pozdrowienia, chłopaki :)!
Zacisnąć zęby i robić swoje
Bejowi zwykle nie przeszkadzają zajęcia wykonywane przez innych ludzi, wręcz przeciwnie. Bej czasami z uznaniem wypowie się o Twoich działaniach.
Przebywać w mieszkaniu, jak najmniej
Rozwiązanie ekstremalne, bo zmusza do jedzenia na mieście, organizowania się w bibliotekach i kawiarniach. Kosztowne i po prostu niewygodne.
Złe mieszkanie trudno zaakceptować, a beja zwykle bardzo ciężko zmienić. Dlatego rozwiązaniem ekstremalnym jest znaleźć inne mieszkanie. Tym razem takie, które będzie bardziej motywowało do działania (lub po prostu nie zniechęcało).
Ostatnio przeczytałem „minimalizm” autorstwa Lea Babauty i wprowadziłem niektóre jego wskazówki w życie. Żyje się lepiej i wygodniej.
A tak btw, to znasz może kogoś, kto śpi do 15? :D
Znam :). Nawet 3 osoby :).
A myślałam, że ja śpię długo…zdarzy mi się od święta do 10 o.O
Życiowy temat :) najgorsze jeśli takimi bejami są chociażby nasi rodzice i zamiast wspierać przykładem demotywują. Z rodziny wynosi się sporo niefajnych nawyków. A ich nie da się wymienić jak współlokatora ;)