Z każdym rokiem życie ucieka coraz szybciej. Patrzysz w kalendarz i zastanawiasz się, gdzie podziało się ostatnich 6 miesięcy. W pewnym momencie zaczynasz się zastanawiać, czy będziesz miał czas, żeby zrealizować wszystko, o czym marzysz.
Młodość jest pojęciem względnym. Gdy miałem osiemnaście lat, ludzie będący w wieku, który określa mnie obecnie, wydawali mi się tacy dorośli i doświadczeni. Nie wyobrażałem sobie, by mówić do nich na Ty, jeśli oni wcześniej nie wyrazili na to zgody. Dzisiaj wkurzam się, gdy osiemnastolatek mówi do mnie Proszę Pana. Przecież jestem tylko kilka lat starszy od niego!
Całkiem młodzi wydają mi się również moi rodzice. Są w wieku ludzi, których trochę wcześniej, bo jako pięcio-, ośmiolatek, uważałem za starych i wołałem na nich babcia i dziadek.
Społeczeństwo wymaga od nas jasnych decyzji i określonych zachowań. Mając 28 lat nie powinieneś myśleć o młodości i zabawie. Masz myśleć o karierze, sukcesie finansowym, własnym domu, samochodzie, posiadaniu i utrzymywaniu rodziny. Autostop? Nauka nowych rzeczy? Realizacja śmiałych pomysłów? Na to miałeś czas będąc na studiach. Wtedy mogłeś się wyszaleć. Teraz jest już za późno.
Bardzo często zdarza mi się rozmawiać z ludźmi, którzy są w moim wieku i nie wiedzą, czego chcą od życia. Wciąż nie znaleźli odpowiedzi na pytanie Kim chcesz zostać, kiedy dorośniesz?, mimo że są dorośli już od kilku dobrych lat. Szukają, miotają się pracując w mniej czy bardziej poważnych firmach i korporacjach lub pozostają na utrzymaniu rodziców. Boją się eksperymentować, bo na eksperymenty jest już za późno. Boją się uczyć nowych rzeczy, bo na naukę nowych rzeczy też jest za późno. Teraz, po studiach, mając wykształcenie kierunkowe, trzeba szukać pracy w branży, którą się poznało lub pójść do korporacji i realizować się zawodowo w zamian za kartę MultiSport i niezły pakiet zdrowotny.
Eksperymenty są ryzykowne, a im bardziej stabilna jest Twoja sytuacja, tym większy dyskomfort wywołuje ryzyko. Stała praca, nawet taka, której nie lubisz, daje przecież jakieś zaplecze finansowe. Zmieniając branże trzeba przygotować się na to, że pierwsze miesiące nie będą kolorowe, a zarobki spadną. Ciężko zrezygnować z dobrobytu. Nie będzie kina i teatru dwa razy w miesiącu. Nie będzie rukoli i nowych butów do biegania. Będą oszczędności, więcej pracy i mniej czasu wolnego. Bo nowej rzeczy trzeba się nauczyć. A tego, gdy jesteś już w pewnym wieku, społeczeństwo nie akceptuje.
Bo przecież jakim prawem dorosły człowiek może rzucić wszystko, co ma i realizować się w nowej rzeczywistości.
Musisz się zdecydować, co Ty chcesz robić w życiu. Nie możesz ciągle zmieniać, robić wszystkiego i być wszystkim…
Dlaczego?
Bo nie! Bo tak się nie robi!
Ludzie dopuszczają możliwość nauki czegoś nowego dopiero, gdy jesteś pod ścianą: wylecisz z pracy, rozstaniesz się z wieloletnim partnerem, cudem przeżyjesz wypadek. Tak jakby zmiana wymagała drastycznego impulsu i nie mogła być spowodowana wewnętrzną potrzebą.
Społeczeństwo wie najlepiej, jak masz żyć i jakie zasady są prawidłowe. Możesz myśleć samodzielnie, o ile myślisz tak jak inni. Jeśli myślisz inaczej, to znaczy, że jesteś dziwny i trzeba Cię naprostować. To prostowanie zwykle nie wynika ze złej woli, a z niezrozumienia tego, że chcesz realizować swój plan na życie.
W Poznaniu mieszka Pan Zenek, ma 63 lata. Pana Zenka bez problemu spotkacie w sobotni wieczór na mieście. Zwykle melanżuje w Meskalinie lub Mięsnej. Wymiata na środku parkietu. Pan Zenek chyba nie wie, że w jego wieku na zabawę jest już za późno i miał swój czas żeby się wyszaleć. Przecież w jego wieku nie wypada. Dlatego Pan Zenek przez jednych jest traktowany jak klubowa maskotka, a przez innych jako persona non grata. Niewielu jest takich, którzy przejdą obok niego obojętnie, jak obok każdego innego imprezowicza.
Najszczęśliwsi są ludzie, którzy potrafią zatkać uszy, gdy społeczeństwo krzyczy
Gdy wybierzesz już – mniej, czy bardziej świadomie i ostatecznie – swoją drogę, zaczynasz iść przez nią coraz szybciej i coraz pewniej. Obok Ciebie kroczą Twoi przyjaciele i Twoja rodzina, a drogowskazami na tej drodze są Twoje doświadczenia. Co jakiś czas mijasz rozwidlenie. Spoglądasz w tamtą stronę i widzisz ścieżkę porośniętą nieznaną roślinnością. Nie ma na niej Twoich znajomych, nie ma na niej żadnych drogowskazów. Chcesz tam iść, ale wszyscy krzyczą, że powinieneś zostać na drodze: nią będziesz szedł szybciej, prędzej dotrzesz do celu, gdy upadniesz przyjaciele pomogą Ci wstać. Ale mimo wszystko Ciebie ciągnie do tej zarośniętej ścieżki.
Widzisz jednak ludzi, którzy kroczą szerokimi drogami i sam zaczynasz tłumaczyć swoją decyzję. Musisz myśleć o przyszłości, o rodzinie, o sukcesach. Musisz mieć za co żyć na emeryturze. Wprawdzie nie wiesz, czy w ogóle dożyjesz pięćdziesiątki i boisz się starości, ale trzymasz się tej racjonalnej myśli, bo przecież wszyscy odkładają na emeryturę. Co jakiś czas zamarzysz sobie o tym, jak dobrze byłoby robić coś innego lub być gdzieś indziej. Zaraz potem przypominasz, o tych wszystkich przecież dobrych rzeczach, które trzymają Cię w danym miejscu. Żal zostawić to, co znane, co sprawia, że przecież jest Ci dobrze. Im starszy jesteś, tym więcej pluszowych kajdan masz na ramionach. I mimo że wszystko jest w porządku, to co jakiś czas wewnątrz czujesz coś, co powoduje, że po raz kolejny spoglądasz na zarośniętą ścieżkę.
Wiesz, w swoim życiu widziałem wielu ludzi, którzy poświęcali się dla pracy, której nienawidzili, bo bali się zaryzykować i zmienić coś w swoim życiu. Widziałem też wielu takich, którzy zaryzykowali. I wiesz, że większości się udało? Są szczęśliwi. W pewnym momencie musieli startować od zera, mimo że mieli żonę, dzieci i stałą pracę. Dali radę. To zwykli ludzie, których nie znajdziesz na pierwszych stronach gazet. Ich sukces nie jest liczony w dziesiątkach publikacji, a w prostej decyzji, którą pokazali, że dla nich nie było za późno.
Ludzie będą Ci mówili, że jest za późno, bo mają inne doświadczenia i oceniają Twoje działania przez pryzmat siebie. Nie biorą pod uwagę tego, że jesteś inny, że żyjesz w innej rzeczywistości. Czasami boją się, że będziesz żył życiem, na które oni nie mieli odwagi. Czym innym jest przeczytać o parze Australijczyków, którzy rzucili wszystko i w wieku 39 lat ruszyli w podróż marzeń lub rozkręcili biznes internetowy, czym innym jest widzieć taki przykład wśród znajomych, z którymi chodziło się do podstawówki.
Nigdy nie jest za późno, żeby wprowadzić w swoim życiu zmiany. Co więcej, im częściej wprowdzasz w swoim życiu te, które są przemyślane i przygotowane przez Ciebie, tym łatwiej będzie Ci pokonać przeciwności, które pojawią się na Twojej drodze niespodziewanie. Warto zmieniać, szczególnie, gdy potrzeba zmiany wraca do Ciebie. Myślisz o niej, planujesz, ale zawsze jest coś, co powoduje, że przyzwyczajenia wygrywają, bagaż doświadczeń jest wypchany po brzegi i jest już chyba za późno, żeby go porzucić na środku drogi.
Za późno będzie dopiero wtedy, gdy będą rzucać grudki ziemi na pudło, w którym będziesz będzie zamknięte Twoje ciało.
Nic nie dzieje się przez przypadek i to, że dziś podczas rozmyślań trafiłem akurat na Twój tekst idealnie wpasowujacy się w moje rozterki, to nie był przypadek. Dzieki ! Robisz naprawdę dobra robotę!
Dzięki za dobre słowo Tomek :) Powodzenia!
„Im częściej wprowadzasz w swoim życiu te (zmiany), które są przemyślane i przygotowane przez Ciebie, tym łatwiej będzie Ci pokonać przeciwności.” Dokładnie tak. Przykład? Chciałam porobić zdjęcia na bloga, zawsze prosiłam męża, ale córka obtarła kolana, płakała i mogłam: a – wrócić do domu, b – pojechać sama i poprosić kogoś o fotę. Wybrałam to drugie i to były najlepsze portrety ever, poczucie, że ode mnie zależy, czy pokonam przeciwności, czy osiągnę cel – jak nie tą drogą to inną. Wspaniały post!!!
Dzięki!
A w jakim celu zwracać uwagę na oczekiwania otoczenia w zakresie tego, co się „powinno” robic? Przeciez każdy ma swoje życie i sam decyduje co jest dla niego wazne i co chce robic :) spełnienie oczekiwań innych to najkrótsza droga do nikąd.
Niby to jest jasne i każdy o tym wie, a mimo wszystko tak wielu ludzi ma problem, by wcielić to w życie…
Za późno to jest tylko by cofnąć czas i podjąć inną decyzję w przeszłości. Większość rzeczy, które uznajemy za „niemożliwe”, bo już jest za późno jewst w zasięgu naszych możliwości ;)
Ostatnie 4 akapity skłoniły mnie do większej refleksji i sa świetne i jakże życiowo prawdziwe.. bo „Czasami boją się, że będziesz żył życiem, na które oni nie mieli odwagi.”
Mam wrażenie, że pisałeś ten tekst dla mnie <3
Dzięki Andrzej za ten bardzo inspirujący post. Wiele ludzi mając te 60 czy 70 lat, żałują wielu rzeczy których nie zrobili i że nie zaryzykowali – wtedy jest już za późno. My mamy więcej szczęścia – bo jeszcze możemy pomyśleć, czego za 50 lat byśmy nie chcieli żałować i możemy to jeszcze zrobić.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam :)
Do tego doszedłem dawno. Jednakże.. Na szaleństwa nie bylo czasu nawet na studiach. Prawo. Teraz mam 40 lat, pracuje w korporacji. Nie mogę ryzykować bo mam hipoteke. Nie zarabiam kokosow a to co mam za prace jest okupione niewyobrażalnym stresem. Takie rady są dobre ale nie dla Polaka w Polsce, chyba ze ma się bogatego tatusia i mamusie, albo żadnych zobowiązań.
Właśnie o tym jest ten wpis, Kris.
Masz racje… w końcu trzeba się zdecydować jaką drogą chce się iść. Jest tylko jeden mały ,,problem”. Obecnie mamy za duży wybór i ciężko się na cos zdecydować :P