CiekawostkiPodróże

Zarządzaj kryzysami jak autostopowicz

autostop a zarządzanie kryzysowe - Ja mówię TO www.jamowie.to

Chcesz nauczyć się zarządzania kryzysowego, przejść świetną szkołę życia i szlifować angielski? Bezpłatne, w 100% praktyczne warsztaty z tego zakresu zorganizujesz samodzielnie. Wystarczy pojechać w dłuższą podróż autostopem.

Poprzednim razem pojechałem autostopem za granicę ponad 2 lata temu. Kierunek: Rzym. Cel: samolot do Kolombo. Obładowany jak wielbłąd na Saharze pokonywałem kolejne kilometry dzięki pomocy życzliwych kierowców.

Przeczytaj wpisy o podróży na Sri Lankę.

Od tamtego czasu latałem, jeździłem koleją i autobusami, zwykle pracując lub śpiąc z policzkiem przyklejonym do szyby. Nie przepadam za toczeniem rozmów z nieznajomymi w otwartej przestrzeni transportowej. Trochę nie wiem, jak zagadać, trochę krępuje mnie obecność tych wszystkich uszu dookoła i nie czuję potrzeby przełamywania nieśmiałości. Nie muszę. Wolę się przespać lub odpisać na kilka dodatkowych maili. Pracy zawsze jest pod dostatkiem.

Podróżowanie autostopem to całkowicie inna liga. Tu nie ma miejsca na nieśmiałość, skrępowanie, czy odpisywanie na maile w samochodzie. Kierowca nie zatrzymuje się po to, by rozłożyć Ci fotel i zaproponować krótką drzemkę. Wręcz przeciwnie. Często ma nadzieję, że będziesz z nim prowadził rozmowę.

Tak było podczas ostatniego tripa do Chorwacji. O 22 z Ołomuńca zabrał nas Austriak, który wyruszył z Estonii o 7 rano tego samego dnia. Kierował się za Wiedeń. Jechał już od 15 godzin bez dłuższej przerwy. Siedząc obok niego widziałem jak ze sobą walczy i była to dość przerażająca walka: walka, od której zależało nasze życie. Nawijałem więc do niego przez całą drogę mając nadzieję, że obaj nie pośniemy snem wiekuistym.

Dzisiaj autostopowicze podróżują w ten sposób nie tylko dlatego, że jest tanio. Równie często, jeśli nawet nie częściej, chodzi o przeżycie świetnej przygody. W grupie hitchhikerów coraz więcej jest osób pracujących, trzydziestolatków, ludzi nieźle sytuowanych, którzy mogliby sobie pozwolić na wyższy komfort, ale z jakiegoś powodu wybierają właśnie stopa.

Pewnie niektórym ciężko zrozumieć to zamiłowanie. Ale nie każdy też rozumie uwielbienie latania na wingsuitach lub chodzenia po krawędzi wysokich budynków. A ci, którzy to robią uznają to za świetną zabawę.

Szkoła zarządzania kryzysami

Tymczasem autostopowicze to bardzo często ogarnięci ludzie, którzy świetnie władają językami, są twardzi i potrafią zarządzać sytuacjami kryzysowymi.

Podróż autostopem wymaga i uczy tych umiejętności. Złe decyzje, brak planu i niewłaściwe przygotowanie potrafią zrujnować przyjemność poznawania świata. Wysiadając w złym miejscu czeka Cię wielogodzinne oczekiwanie na kolejnego życzliwego kierowcę lub wielokilometrowy marsz. Wtedy musisz wybierać: iść czy łapać?

Jeśli w wyniku podjętej decyzji sytuacja zamiast poprawić się, pogrążyła Cię jeszcze bardziej, o wiele łatwiej stracić motywację i stać się bohaterem nie wspaniałej przygody, a słabego horroru.

Musisz być dobrze przygotowany: mieć zaplanowaną trasę, mapę lub nawigację, wygodny plecak, zapas wody, jedzenia i gotówki.

Musisz negocjować i tłumaczyć, często po angielsku, a niekiedy posługując się jedynie językiem gestów i prostymi słowami. Brak zrozumienia z kierowcą znów może oznaczać kilkugodzinne postoje.

Musisz otworzyć się przed drugim człowiekiem, pokonać nieśmiałość i przygotować na to, że wielu kierowców (z różnych względów) nie będzie skłonna zabrać Cię ze sobą, nawet jeśli jadą dokładnie w to samo miejsce, w które i Ty chcesz się dostać. Mają do tego pełne prawo. Ty musisz zachęcić niezdecydowanych i nie zrażać się odmowami niezainteresowanych.

Musisz umieć dostosowywać się do różnych sytuacji i różnych ludzi. Spotkasz kierowców, którzy będą chcieli rozmawiać przez całą drogę, będą zainteresowani Twoimi planami, pomysłami i Twoim życiem. Warto odwzajemnić to zainteresowanie. Spotkasz też takich kierowców, którzy zaraz po ustaleniu celu podróży włączą radio i nie odezwą się słowem do Ciebie. To nie jest tak, że tylko gadatliwi ekstrawertycy zabierają autostopowiczów.

Brzmi jak zestaw potrzebnych w każdej pracy umiejętności, prawda? Co najlepsze wszystkiego uczysz się z własnego doświadczenia, przeżywając przy tym świetne przygody i poznając życzliwych ludzi.

 

Autostop uczy też wytrwałości w dążeniu do celu, odpowiedzialności, otwartości i współpracy – kolejnych cech niezwykle przydatnych nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Doceniają je wszyscy pracodawcy.

Wątpię, by ktokolwiek myślał o podróży z kciukiem przy drodze w wyżej opisanych kategoriach. Przyznaję, że sam na ten koncept wpadłem dopiero teraz, dlatego postanowiłem się nim podzielić.

Wiem, że wśród czytelników bloga jest wielu autostopowiczów, którzy do swoich CV wpisują autostop do rubryki z zainteresowaniami. Ja też go wpisywałem i prawie zawsze na rozmowie kwalifikacyjnej otrzymywałem pytania o te podróże.

Zwykle odpowiadając na nie używałem formułek typu: przygoda życia, wyzwanie, poznawanie nowych ludzi, ewentualnie otwartość i szlifowanie języka angielskiego. Tym samym pomijałem szereg umiejętności, które rozwijałem przemierzając świat właśnie w ten sposób. Nie wiem, czy rekruterzy je wyłapywali, dzisiaj na pewno bym ich nie pominął odpowiadając na pytania o stopa.

Stojąc na poboczu lub stacji benzynowej jesteś jak jogurt w sklepie.

Niektórzy kierowcy po prostu nie jedzą jogurtu. Ich nie przekonasz.

Innym nie podoba się Twoja etykieta, więc wybiorą produkt innej marki. Dlatego zadbaj o to, jak wyglądasz stojąc przy drodze.

Kolejni zabiorą Cię, ale musisz ich przekonać odpowiednią reklamą. Słaba i mało wyrazista nie będzie skuteczna. Ale ta nachalna, w której 10 produktów krzyczy jednocześnie do kierowcy, odstrasza równie mocno.

Są wreszcie tacy kierowcy, którzy zawsze kupują jogurt. Co więcej, lubią go tak bardzo, że biorą go tyle, ile są w stanie udźwignąć. Oni zawsze Cię zabiorą.

I właśnie takich lubiących jogurt kierowców Ci życzę.

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 12

  1. Damn! Autostop = zarządzanie kryzysowe! Nigdy nie myślałem w tych kategoriach :)

    Natomiast ostatnio „Trójkąt Wiedeński” zamienił się chyba w hurtownię jogurtów. I to głównie tych z nachalną reklamą ;) IYKWIM

    1. IKWYM i do tego też piłem z tymi jogurtami ;). Słyszałem o tym, co działo się na tamtych stacjach i bardzo się cieszę, że tam nie utknąłem.

  2. Co ciekawe, zawsze kiedy jedziemy stopem, kierowca pyta co studiujemy. :D I zawsze dziwnie reaguje kiedy mówimy, że już jakiś czas temu studia skończyliśmy. A co to, do stopa ma prawo tylko student?:D My jeździmy, bo lubimy. Jeździmy stopem dla przygody, już nie koniecznie dla oszczędności!

    1. Coraz więcej jest takich osób. Marzy mi się zorganizowanie Autostop Race dla emerytów ;) Może nie będą zachowywali się jak zwierzęta ;)

  3. Choć sami autostopem nie podróżujemy, to podziwiamy za odwagę tych co właśnie w ten sposób pokonują, setki czy tysiące km!! :)
    Życzymy szerokiej drogi i samych miłośników jogurtów!! ;)

  4. W punkt :D

  5. choć nie ze wszystkim się zgadzam jako że uwielbiam wielogodzinne marsze w miejscach których nie znam a na stopie prawie nigdy się nie śpiesze to super wpis zapisałem w zakładce hahaha praca – cv hahaha może się przydać jak wróce z wakacji i będę szukał pracy

  6. Kiedy tylko pojechałam na dłuższego tripa (3 tygodnie) przekonałam się o wszystkich tych akcentach. To jest jedna z głównych rzeczy o których mówię innym oprócz przygód gdy rozmawiamy o autostopie. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak naprawdę to wygląda i ile zależy nie od szczęścia a od ogólnego ogarnięcia, pomysłowości, otwartości, przemyślenia pewnych rzeczy.

  7. Jesteś odważną duszą, jeśli podróżujesz autostopem! Sami tego nie robimy, ale doceniamy wszystkich tych, którzy wybierają się w takie właśnie podróże. Pewnie masz ciekawe doświadczenia z ludźmi, którzy są mili lub niemili… Ja akurat jogurt często zabieram ze sklepu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.