Internet

Niektóre wpisy po prostu chce się opublikować

Czasami to, czy wpis się spodoba mnie nie obchodzi. Chcę go po prostu wrzucić. Nie wiem, czy tylko ja tak mam?

Są takie wpisy, o których człowiek wie, że nie siądą. Ludzie nie będą mieli ochoty ich czytać. I nie chodzi o jakość napisanego tekstu, bo ta może być wysoka. Chodzi o temat. Temat, który akurat interesuje niewielu Twoich czytelników. Albo żadnego.

Myślisz nad interesującym tytułem, dobrym nagłówkiem. Czasami, bo chwilami nie potrafisz wymyślić niczego lepszego niż to, na co wpadłeś na początku. Rezygnacja. W sumie, lepiej żeby od początku wiedzieli, co jest w środku.

Wrzucasz. Bo siedzi Ci to w głowie od kilku dni. Bo to myśl, którą chcesz zapisać na zawsze, żeby móc do niej wrócić. Bo to wspomnienie, które chcesz, żeby było wiecznie żywe.

Jeśli wpis siądzie, to jesteś zaskoczony. Marszczysz czoło i zastanawiasz się, co się tutaj stało. Jeśli nie siądzie, trudno. Spodziewałeś się tego. Byłeś przygotowany. Ale nie jest Ci z tego powodu smutno, zapisałeś myśl.

Nie wiem. Być może jestem jeszcze blogowym szczawiem i po kilku latach lub po kilkuset tysiącach czytelników to przechodzi. A może nie przechodzi nigdy?

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 5

  1. Też tak czasami mam :D a czy to przechodzi… kiedyś się o tym przekonamy :)

  2. Nawet jeśli taki tekst miałby spodobać się tylko jednej jedynej osobie, to i tak warto.

    Zresztą, Andrzeju, imię zobowiązuje ? Andreas (stgr. ), czyli męski, mężny, dzielny (swoistą ironią losu jest żeńska końcówka deklinacyjna „-as”; żeńska końcówka deklinacyjna dobrze widoczna jest we włoskim męskim (sic!) imieniu „Andrea”).

    Bądź dzielny :)

    1. Andrju, a tego to ja nie wiedziałem – dzięki za włoską ciekawostkę :)

  3. Zgodzę się. Sam jakiś czas temu opublikowałem wpis, który się spodobał zaledwie garstce, a reszta (szczególnie znajomi i rodzina) myślała, że wpadłem w depresję i mam samobójcze myśli (co oczywiście mijało się z prawdą). Do tej pory jest to jeden z moich ulubionych wpisów, mimo, że popularności ni przychylności nie zdobył. Ale chrzanić to, po prostu miałem olbrzymie parcie, by się nim podzielić ;)

  4. Też tak mam. Tyle mogę powiedzieć :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.