BiznesPrezentacje

Dobramowa, czyli inspirujące wystąpienia cz. IX: Dan Gilbert

Czy szczęście może być zjawiskiem określanym słupkami, tabelkami i wykresami? Okazuje się, że tak. Dan Gilbert, bohater kolejnej Dobramowy, udowadnia, że istnieją dwa rodzaje szczęścia: to, które jest naturalne oraz to, które sami możemy wytworzyć. Co więcej, poziom radości wynikający z obydwu jest podobny. Oparte na naukowych faktach wystąpienie psychologa jest pełne humoru, a inspiracje można czerpać zarówno z jego treści, jak i z samego mówcy.

I czym tu się inspirować?

Gilbert jest niezwykle energicznym mówcą. I, jak każdy energiczny mówca, nasz dzisiejszy bohater ma bardzo wyrazistą i mocną gestykulację. Zwróćcie uwagę, szczególnie na początku oraz w momentach, w których psycholog się emocjonuje, jak wybija sobie rytm mówienia rękami (świetnie to widać we fragmencie kończącym się w 00:29). Nadużywanie tego nie jest poważnym błędem. Taka gestykulacja świadczy o zaangażowaniu mówcy w temat. Tym bardziej, że Dan kontroluje swoje ruchy: unosi i opuszcza ręce, gestykuluje na „różnych wysokościach”. Większą trudność w odbiorze przekazu mogą dla publiczności stanowić niektóre slajdy (np. 03:16, 14:53, 17:42). Gdyby mówca nie czytał tego, co jest na nich napisane, to osoby znajdujące się w dalszych rzędach mogłyby mieć trudności z wychwyceniem poszczególnych słów. Jeśli miałbym się czepiać, zwróciłbym też uwagę na skomplikowany, w kilku miejscach, język prezentacji (np. 11:19, gdy podaje nazwy chorób – szczerze mówiąc zgubiłem się, które z nich (może wszystkie?) powodują amnezję). Ale patrząc na umiejętności Dana, ten język w niczym mi nie przeszkadza. A co podoba mi się najbardziej?

Gilbert należy do typu mówców, których uwielbiam. Energiczny, pewny siebie, wszędzie go pełno. Chciałbym zwrócić Twoją uwagę na pięć rzeczy, które szczególnie podobają mi się w tym wystąpieniu.

Zabawa z publicznością

Uwielbiam mówców, którzy bawią się z publicznością: drażnią ja, puszczają do niej oko, dają kontrowersyjne przykłady, aby zaraz potem obrócić je w żart. Już początek wystąpienia daje nadzieję na to, że najbliższe minuty spędzimy w fantastycznym towarzystwie. Podmienione dane, które mają zadziwić zgromadzonych i świetnie spełniają swoją rolę (02:49) oraz 4 wywołujące śmiech zasady prawdziwego szczęścia (07:53) wprowadzają energię, skupią uwagę publiczności i wywołują przeświadczenie: Wow! Oprócz tego, że facet mówi mądrze, to jeszcze ma w zanadrzu świetne chwyty.

Gestykulacja

Dwa akapity wyżej wspominałem, że Gilbert gestami wybija rytm swoich słów. Robi to bardzo wyraźnie, dlatego też zwróciłem na to uwagę. Druga strona medalu jest taka, że gestykulacja odpowiada temu rytmowi, wywodzi się z niego. Dzięki temu głos jest żywszy i donośniejszy, a całe wystąpienie wypełnia energia. Zresztą gesty Gilberta są adekwatne do tego, co mówi. Przebija przez nie naturalność. Szczególnie w: 08:30, 11:25, 17:50.

Zabawa głosem

Głos psychologa to kolejne, czym możesz się inspirować. Gilbert fenomenalnie moduluje: czasami krzyczy, czasami mówi niezwykle cicho. Momentami jego słowa biegną, aby zaraz się zatrzymać i sprowadzić całą wypowiedź do chwilowej ciszy. Praca, którą mówca wykonuje jest niesamowita i ożywia naukowe wystąpienie. Wykresy i eksperymenty opisane w ten sposób? Dla mnie bomba. Najlepsze fragmenty: 02:00 („yuck”), 2:50, 7:30 (aż do końca 4 zasad szczęścia: „never EVER join The Beatles”).

Wyraźna mowa

Przy całej tej zabawie słowem i gestem Gilbert cały czas mówi bardzo wyraźnie. Nie jest to typ psychologa siedzącego na krześle i pytającego pacjenta: „Noobrze, w czymest prolem?”. Bohater Dobramowy nawet, gdy mówi szybko, mówi zrozumiale. I za to wielki plus dla niego.

Znajomość tematu i pasja

Tutaj niewiele trzeba tłumaczyć. Gilbert świetnie zna temat, mówi o nim z pasją i zaangażowaniem. Z przyjemnością słucha się osób, które w taki sposób podchodzą do swojej pracy. Synteza szczęścia wytłumaczona tą drogą jest naprawdę ciekawą ideą. A sposób, w jaki jest prezentowana sprawia, że w nią wierzę.

Szczęście

Zerkanie w komputer?

Jeśli przyglądałeś sie uważnie Gilbertowi to pewnie zauważyłeś, że co jakiś czas psycholog zerka w ekran ustawionego przed nim komputera. Osobiście uważam, że mówca może mieć ze sobą skrypt jeśli czuje się z nim pewniej. Sposób, w jaki Daniel opowiada daje pewność, że jest dobrze przygotowany. Mi osobiście w żaden sposób nie przeszkadza to, że Dan korzysta z konspektu. Być może mógłby on być umieszczony w trochę bardziej dyskretnym miejscu (środek sceny raczej nim nie jest ;)).

Dan Gilbert jest z pewnością inspirującym mówcą, a temat który porusza jest niezwykle interesujący. Co ciekawe, nie jest to jedyne wystąpienie psychologa dotyczące szczęścia. TUTAJ znajdziecie nagranie Daniela z 2005 roku. Zostało nagrane mniej więcej po roku od tego, które prezentuję powyżej. Czy Gilbert zrobił postępy? Pozostawiam to Twojej ocenie.

Podziel się wpisem:

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.