Nowe

Bieg 7 Dolin – relacja

bieg 7 dolin - medal jamowie.to Jamówię.to

15 godzin i 35 minut. Tyle zajęło mi pokonanie 100 kilometrowej trasy Biegu 7 Dolin. Udało się! Podczas biegu przekonałem się o jednym: odpowiednia motywacja potrafi wzbudzić takie pokłady energii, że trudno to sobie nawet wyobrazić.

Jeszcze kilka dni temu straszliwie się bałem tego wyzwania i momentami wątpiłem. Szczególnie, że trasa wyglądała tak:

Bieg 7 Dolin - trasa

Ale, gdy stanąłem na starcie, o 4 nad ranem (prawie się spóźniłem, bo zasiedziałem się w poczekalni), wiedziałem, że nie może się nie udać. Uzbrojony w żele energetyczne (m.in. czerwone coś), kije trekingowe i kompresy na łydkach wybiegłem w trasę.

Przed biegiem okazało się, że z trzyosobowej ekipy, z którą mieliśmy biec na podobny czas, zostałem tylko ja. Na szczęście w pokoju miałem dwóch doświadczonych ultramaratończyków: Rafała Jurę i Artura Paciorka. Chłopaki szybko ułożyli mi taktykę na bieg: do góry idź, a w dół biegnij jak najszybciej potrafisz. Rady zacząłem wdrażać od samego startu.

Pierwsze kilometry przebiegały bardzo przyjemnie. Kryzys pojawił się przed 50. Do drugiego przepaku zostało 16 kilometrów, a mnie dopadło niesamowite zmęczenie. Miałem totalnie dość, ale mieszanka ulicznego hip-hopu („Walcz, walcz! Nie przestawaj” :)) i 10 piosenek, które zawsze mnie motywują do działania, dała super efekty i zmobilizowała do dalszego biegu.

Dotychczas byłem przeciwnikiem kijków trekingowych: uważałem je za przeszkadzające, nieporęczne i niewygodne. Podczas Biegu 7 Dolin sprawdziły się fenomenalnie. Myślę, że gdybym ich nie zabrał z domu, to mety bym nie osiągnął. Więc kije, żele i kompresy na łydki, które kupiłem specjalnie na ten bieg zrobiły niesamowitą robotę i ułatwiły rywalizację z samym sobą.

bieg 7 dolin - numer jamowie.to Jamówię.to

Ale największą motywację i tak dawali, jak zwykle, ludzie. Traciłem sekundy odbierając telefon, ale dzięki temu, co czytałem na jego ekranie, aż chciało się biec. No masakra! Każda jedna wiadomość dawała niesamowitego kopa. Podobnie jak kibice stojący przy drodze: małe dzieci ze szklankami wody, starsi ludzie z kompotem – aż chciało się lecieć dalej.

Gdy udało się dobiec do 88 kilometra, ostatniego punktu kontrolnego, byłem totalnie wykończony. Mocno nadwyrężyłem prawe kolano, każdy zbieg był przez to dużym wyzwaniem. Ale z drugiej strony wiedziałem, że nie może się nie udać. Ostatnie kilometry biegłem prawie sprintem, bo nie wiedziałem, ile zostało do końca. Dopiero w mieście pozwoliłem sobie lekko zwolnić. Wpadłem na metę i nie wiem, czy z jakiegokolwiek biegu cieszyłem się tak, jak z 7 Dolin. Mimo zmęczenia, nie potrafiłem opanować euforii. 100 kilometrów w niecałe 16 godzin! CZAD!

W międzyczasie, podczas biegu, kilka razy udało mi się wyciągnąć kamerę i zmontować tę krótką relację:

Bieg 7 Dolin jest fantastycznym przeżyciem. Całość jest świetnie zorganizowana. Ludzie są sympatyczni, wszystko można z każdym załatwić, zapytać, dowiedzieć się. To bardzo ułatwia start. Musisz martwić się tylko o to, o co musisz się martwić. Cała reszta była zapewniona. Dlatego w następnym roku można zmierzyć się z trasą jeszcze raz.

Ktoś chce dołączyć :)?

P.S.: Ukończenie Biegu 7 Dolin umożliwiło mi wykreślenie kolejnej rzeczy z Listy Marzeń. A przy okazji, było to, nie takie małe, ale szczęście numer 100!

 

 

 

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 14

  1. Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Gratuluje! :)
    Nawet nie wiesz jak mnie właśnie zmotywowałeś tym wpisem do codziennego biegania :D

  2. Gratulacje! :) Porównując Kierat z tym biegiem, było gorzej czy lepiej?

    1. Kierat gorszy – po tym biegu jesteś zmęczony. Po Kieracie umierasz z bólu. Tutaj były punkty odżywcze, na Kieracie ich nie ma. No i tutaj jest trasa. A tam jej szukasz :). Ale frajda i tu i tam ogromna.

  3. Ależ hardkor! Ja w ostatni piątek po 22km (po płaskim) nie dawałem już rady… SZACUNEK!

  4. Jeszcze raz ogromne gratulacje, Stary!

    1. I wzajemnie :)! Ten Wasz Iron Run albo równie albo nawet bardziej wymagający.

  5. […] Szybką Trójkę, Andrzej finiszował na dystansie 100 km. Tutaj znajdziesz jego relację -> Bieg 7 Dolin. Poszliśmy więc razem na Pasta Party i tuż przed koncertem Budki Suflera zmyliśmy się do […]

  6. Ja chcę dołączyć. Ale dopiero w przyszłym roku, więc odezwę się w odpowiednim czasie. W tym sezonie poprzestanę na Maratonie Warszawskim.

    1. Jak mi się uda wyleczyć kolano, to pociśniemy Warszawę razem:)

      1. Masz jeszcze 18 dni. Fajnie by było się spotkać na trasie.

  7. Gratuluję jeszcze raz! Mam nadzieję,że za rok pobiegnie większa ekipa GLASu.
    Spodobała mi się zmiana Twojego nastawienia do kijków. Przed biegiem traktowałeś je trochę jako zło konieczne (możliwe,że przez sposób ich zakupu), a potem pierwsze słowa „rewelacja te kijki” :D
    Jak na debiut w ultra świetny czas. Bieg 7 Dolin to najtrudniejsza stówa w Polsce i najkrótszy limit.
    Jak regeneracja przed maratonami?
    Pozdr!

    1. Regeneracja słabo Artur ;) Obecnie cały czas boli mnie kolano i na początku następnego tygodnia wybieram się do lekarza.
      A kijki… rzeczywiście rewelacja ;) odwołuję wszystko, co mówiłem o nich przed biegiem ;)

  8. Kaleka z kijem od 3:17 to ja :P w tym roku startuje na dystansie 100 km :) oby bez kontuzji :)

    1. Od 3:17? Ale film ma mniej niż 3 minuty ;)
      Powodzenia w Krynicy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.