BiznesFirma

6 grzechów małej firmy i freelancera

Grzechy małej firmy i freelancera - Ja mówię TO https://jamowie.to

Wszyscy grzeszymy, czy to prywatnie, czy zawodowo. Swoje na sumieniu mają też małe firmy i freelancerzy. Dla nich nawet krótka lista powtarzających się win może spowodować poważne kłopoty. Sprawdź, czy i Ty nie grzeszysz.

Wszyscy, którzy prowadzą firmy, łapią zlecenia, krótko mówiąc: pracują na własny rachunek, chcą być postrzegani jak najlepiej. Każdemu zdarza się grzeszyć, jednak gdy grzeszy duży, to konsekwencje tego są mniejsze. To trochę tak, jak z karkiem, który jedzie bez biletu autobusem. Kanary karka nie ruszą, ale starszą babinkę, której przed minutą skończył się czasowy dojadą z pełną satysfakcją.

Małe firmy i freelancerzy częściej płacą za swoje grzechy, dlatego warto sprawdzić, co do tych grzechów może się zaliczać. Poniżej krótka lista. Sprawdź ją i zrób rachunek sumienia:

#1 Dzisiaj wieczorem prześlę wstępne informacje

Wieczór mija, a wiadomości z informacjami nie ma. Wprawdzie klient nie wymagał, by te informacje zostały przesłane, ale skoro to już zostało obiecane, to miło byłoby je dostać prawda? Bo ten, kto nie dotrzymuje słowa w rzeczach małych…

Zdarza się, że osoba, która dopiero co złapała zlecenie obiecuje podsumować spotkanie i wysłać maila tego samego dnia. Po czym wraca do domu, robi obiad, włącza Homeland i stwierdza, że mail nie jest taki ważny, klient powiedział, że się nie spieszy, wiadomość można wysłać jutro.

Dla mnie ten brak konsekwencji i niesłowność to takie najpoważniejsze czyny, którymi grzeszą podnieceni nową robotą zleceniobiorcy. Jeśli wiesz, że nie dasz rady wysłać czegoś tego samego dnia, nie obiecuj. W większości przypadków za taką niesłowność nie stracisz klienta, ale możesz stracić polecenie.

#2 Spoko, jutro odpiszę, work-life balance jest ważny, prawda?

W ciągu dwóch lat przepadły mi 3 zlecenia, bo odpisałem na maila zbyt późno. Nie jestem zwolennikiem teorii, że na maila trzeba odpisywać po 5 minutach od jego otrzymania, ale daleko mi od popierania podejścia odpisuję na maila tylko rano i wieczorem.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak człowiek odpisuje na maila w 3 minuty lub odbiera telefon po pierwszym sygnale to znaczy, że nic nie robi. Nie wiem, może jestem jakiś dziwny, ale jeśli dostaję odpowiedź na wiadomość po 5 minutach to jestem zachwycony poziomem komunikacji, a nie zaczynam rozważać, jak wielkim nierobem jest ten osioł po drugiej stronie.

Moi klienci zwykle doceniali to, że szybko odpisuję na ich wiadomości. Gdy już jestem na tym mailu, widzę tę wiadomość, to ręka mi nie uschnie, a work-life balance nie legnie w gruzach od kilku maili. Ale, jeśli można, proszę dajcie znać, jak to jest: nierób czy dobra komunikacja?

#3 Nie potrzebuję działać w internecie

Osobiście znam tylko jedną osobę, która świadczy usługi i pozyskuje mnóstwo klientów nie posiadając swojej strony internetowej, bloga czy kanałów social media. Natomiast Rafał Dąbrowski, bo o nim mówię, przez wiele lat działał w organizacjach, stowarzyszeniach, budował swoją siatkę kontaktów i dzielił się swoją wiedzą za darmo, dzięki czemu dzisiaj zbiera plony, które zasiał.

Jasne, że każdy może pozyskiwać klientów nie posiadając fanpage’a czy strony www, ale tych klientów będzie o wiele mniej. Nie potrafię podać Ci skali, bo nigdy nie działałem bez wsparcia w postaci internetu, ale uważam, że każda mała firma i każdy freelancer powinni mieć dobrze ogarnięte witryny i Social Media.

#4 Sami mnie znajdą

To, czego chciałaby uniknąć każda początkująca firma (w Polsce) i każdy freelancer (w Polsce) to prowadzenie aktywnej sprzedaży. Polacy nie lubią sprzedawać i nie lubią, jak coś im się nachalnie sprzedaje. Niestety, związane jest to z tym, że często sami przedstawiciele źle mówią o swojej pracy, pracodawcy i produktach, które oferują. Sprzedaż kojarzy nam się z telemarketingiem, akwizycją i wciskaniem, więc każdy liczy na to, że po postawieniu strony www wszyscy sami będą do niego uderzali.

Z tego właśnie powodu pada wiele młodych firm i wielu freelancerów jednak idzie na etat. Zanim zaczną Cię polecać najpierw muszą się o Tobie dowiedzieć. A tego nie zrobią bez Twojego zaangażowania.

#5 Zrobię to SAM i SAM się nauczę

Akurat ten grzech jestem w stanie zrozumieć i jestem w stanie wybaczyć, bo małe firmy i freelancerzy zwykle szukają oszczędności. Ale czasami chęć samodzielnego uporania się z problemem generuje kolejne problemy. Szczególnie, gdy taka osoba, która wcześniej zapłaciła za stronię internetową, zaczyna w niej grzebać nie mając pojęcia, co robi i co wpisuje, ale kiedyś napisała stronę w HTML na lekcji informatyki. Pół biedy, jak zrobi kopię zapasową pliku, wtedy może odzyskać starą wersję. W innym wypadku i tak trzeba zapłacić, czasami znacznie więcej.

Do dzisiaj większość rzeczy robię samodzielnie, ale nauczyłem się już zlecać wszelkie prace wymagające sporej ingerencji w kod Ja mówię TO. Nauczyłem się też pytać, bo jednak mimo wszystko najłatwiej nauczyć się czegoś od znajomych, a nie z kursu na YouTube. Nawet jeśli to najlepszy kurs na ziemi.

#6 Jestem TAKI duży

Jeszcze jednym grzechem, który dość często popełniają małe firmy (freelancerzy w mniejszym stopniu), a który mnie bawi, jest udawanie dużych. W którymś amerykańskim poradniku, jakiś amerykański ekspert pisał, że jeśli chcesz, by Twoja firma była traktowana poważnie, załóż sobie kilka adresów e-mail, dzięki temu będziesz sprawiał wrażenie większego i bardziej kompetentnego. Jak to zrobić:

  • zakładasz kilka adresów e-mail
  • podpinasz wszystkie pod jedną skrzynkę
  • odpowiadasz klientom z tego maila, na którego napisali

Powiem Wam wprost, że to nie działa. Sam kiedyś wierzyłem, że mając kilka adresów będę wyglądał bardziej poważnie, ale jedyne co osiągnąłem, to ogromne zamieszanie na mailu, przez które odpisywałem tym samym klientom z różnych maili, przez co tworzyłem jeszcze większy bałagan. A nigdy nie zauważyłem, żeby ktoś traktował mnie bardziej serio, bo mam sekretariat, księgowość i kontakt. Na szczęście nie wpadłem na pomysł z mailem prezesa.

Inna sytuacja tworzenia dużego wizerunku. Mój znajomy prowadzi jednoosobową firmę. Ostatnio rozmawialiśmy na temat wspólnego projektu, musieliśmy się gdzieś spotkać, więc on zapytał, czy byłem już u niego w biurowcu. Kurde – myślę – dobrze mu idzie. Zgodziłem się dostałem adres, pojechałem pod wskazane miejsce, gdzie zamiast biurowca zobaczyłem dom jednorodzinny. I z niezłego wizerunku zostały zgliszcza, których nie byłoby, gdyby zaproponował: Hej! Spotkajmy się u mnie na kawie.

Każdy ma swój pomysł na siebie i swoją markę. Dla niektórych grzechy, które wymieniłem nie będą grzechami, a zwykłymi wypadkami przy pracy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, by wypadków było jak najmniej. A jeśli o jakichś grzechach zapomniałem, przypomnijcie mi o nich w komentarzach.

Podziel się wpisem:

Tags:

komentarze: 7

  1. Dobra komunikacja.

  2. Świetnie podsumowane! U mnie nadal kuleje brak strony http://www... No ale nowy rok to nowe postanowienia a stworzenie swojej strony jest jednym z nich! :)

    1. Gdybyś potrzebowała prostej strony do 1000 zł daj znać, mam specjalistów :)

      1. Dziękuję juz znalazlam. ;)

  3. świetny artykuł! Szacunek do drugiej osoby zawsze powinien stać na pierwszym miejscu – nie ważne, czy to klient, rodzina czy znajomi..

  4. Pracuję na zleceniach już 5 lat i ciągle nie umiem nie popełniać błędu 5. A jak już muszę przyznać się, że czegoś nie umiem, to najczęściej stwierdzam, że wcale nie muszę tego robić, bo nie chce mi się szukać podwykonawcy :)

    1. Znam tę „chorobę” – dobrze byłoby to mieć, ale jak nie będę miał, to świat się nie zawali :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.